jako pochodna określonego zbioru informacji w nie określonej rzeczywistości
ORP " Groźny" 351
sobota, 24 maja 2014
środa, 21 maja 2014
niedziela, 18 maja 2014
piątek, 9 maja 2014
środa, 7 maja 2014
wtorek, 6 maja 2014
poniedziałek, 5 maja 2014
ZHistorii: W XVII wieku język polski był językiem międzynarod...
ZHistorii: W XVII wieku język polski był językiem międzynarod...: Język polski był bardzo popularny do XVII w. w środkowo-wschodniej Europie ze względu na szerokie kontakty handlowe z państwami ościennymi...
niedziela, 4 maja 2014
sobota, 3 maja 2014
piątek, 2 maja 2014
czwartek, 1 maja 2014
Racja ...
Racja. Święta i nienaruszalna
30
kwi
Nie potrafimy rozmawiać z ludźmi, których perspektywa i poglądy
są inne. Reagujemy agresją, czasem milczącym wycofaniem. Nie umiemy
słuchać. Otoczeni podobnymi do nas, staliśmy się niewolnikami własnych
przekonań. Tymczasem otwartość i szacunek dla poglądów odmiennych niż
nasze własne to wartość, która nie potrzebuje dodatkowych uzasadnień.
Spotykając ludzi o odmiennym systemie wartości, reagujemy emocjonalnie: irytacją, różnymi formami agresji, często krytyką w bezwarunkowym odruchu. Dzieję się tak, ponieważ różnice zdań odbieramy personalnie i interpretujemy jako krytykę naszych własnych przekonań. Czujemy, że nasza strefa komfortu została drastycznie naruszona. Często brakuje nam umiejętności. Bywa, że wszystkie te elementy występują jednocześnie, a to potęguje zachowania, które później wprawiają nas w zakłopotanie.
Im gorzej czujemy się we własnej skórze, tym łatwiej o reakcję nieadekwatną do sytuacji. Spotkanie z odmiennością jest szybkim sprawdzam dla poczucia własnej wartości. Ludzie, którzy dają sobie pełne prawo do istnienia, zwykle nie potrzebują konfrontacji, ale też nie uciekają od wymiany zdań. Ufają sobie, a więc dużo łatwiej okazać im wiarę w dobre intencje innych.
To, że różnimy się w jakimś zakresie, nie znaczy, że w ogólnym rozrachunku nie darzę cię uznaniem. Często jeśli nie zgadzam się z kimś, to jednocześnie potrafię docenić sposób argumentacji, wiedzę, albo zaangażowanie z jakim broni swojego stanowiska.
Pielęgnuję w sobie przekonanie, że inni zasługują na szacunek dlatego tylko, że istnieją. Ta perspektywa wraca, bo jeśli ludzie czują się akceptowani, zwykle odwdzięczają się tym samym. Kiedy tak się dzieje, przestajemy z uporem bronić samych siebie, a zaczynamy rozmawiać konstruktywnie. Przy dobrym, życzliwym nastawieniu, różnice często odchodzą na dalszy plan, albo – zamiast dzielić – ubogacają.
Rzadko się zdarza, aby nasze dyskusje żyły dłużej niż kilka godzin. Nie są ważne, nie zmieniają losów świata, zwykle już następnego dnia nie potrafimy przytoczyć szczegółów. W głowie dźwięczy nam jedynie kłujące echo wzburzenia. Urazy goszczą w nas dalece dłużej niż ich rzeczywiste powody.
Świadomość, że tak właśnie jest, otwiera możliwość traktowania i siebie, i innych z większą swobodą. Przestrzeń do porozumienia staje się szersza.
Choć zwykle sytuacje tego typu początkowo są mało przyjemne, to stanowią unikalną szansę na rozwój. Pozwalają ocenić rzeczywistość z innej perspektywy. Przede wszystkim zmuszają do weryfikacji – i często – pogłębienia własnych poglądów.
Musiałem kilka razy sparzyć się na ideologicznych sporach w przestrzeni biurowej, nim dotarł do mnie oczywisty fakt, że praca nie jest odpowiednim miejscem na tego typu rozmowy. W biurze realizujemy wspólne cele i na ich potrzebę tworzymy zespół. Może nas dzielić wszystko, ale łączy praca.
W świecie wielu kultur, przenikających się cywilizacji i ścierających wrażliwości, bardzo łatwo o spotkanie dwóch, zupełnie inaczej myślących ludzi. Powściągliwość w manifestowaniu swoich przekonań, brak deklaracji dot. polityki, religii, różnic rasowych, seksualności, nie jest rezygnacją ze swojego, ale niezbędnym aktem szacunku. Poprawność polityczna polega na szanowaniu – dla wspólnego dobra – neutralnych stref buforowych.
Pomijam fakt, że w miejscu takim jak biuro zazwyczaj trudno o czas na spokojną, rzeczową rozmowę.
Wiele razy reagowałem zakłopotaniem, albo złością, ponieważ nie wiedziałem jak postąpić. Zdobycie kilku podstawowych umiejętności sprawiło, że niemal z dnia na dzień stałem się łatwiejszy w obyciu.
Kiedy brakuje mi argumentów, a mimo to intuicyjnie czuję, że mam rację i nie powinienem rezygnować ze swoich przekonań, staram się nie ulegać emocjom. Zamiast tego, korzystam z prostego zwrotu: wiesz, na chwilę obecną nie umiem odpowiedzieć, ale wciąż nie jestem przekonany do twojego stanowiska. Czy możemy wrócić do tej rozmowy za jakiś czas? Okazuję w ten sposób szacunek rozmówcy, a jednocześnie nie rezygnuje z tego, co dla mnie ważne.
W sytuacji, w której emocje biorą górę, najlepszym rozwiązaniem jest przerwanie rozmowy. Eskalacja zdenerwowania szybko prowadzi do konfliktu, a ten uniemożliwia porozumienie. W milczeniu i przerwie na oddech nie ma nic złego. Krótkie wybacz proszę, ale ta sprawa jest dla mnie na tyle ważna, że trudno mi o niej rozmawiać na spokojnie bywa wystarczające.
Najtrudniejszą, a zarazem najcenniejszą umiejętnością jaką udało mi się wypracować, jest gotowość do powiedzenia przepraszam. Nie jestem święty i choć dzisiaj potrafię wykazać wiele spokoju w dyskusji, nie zawsze wystarcza mi cierpliwości.
Zwykle boimy się przeprosić za słowa, które nie powinny zostać wypowiedziane. Towarzyszy nam wrażenie, że rozmówca uzna, że przyznajemy mu rację. To nie ma sensu, ponieważ nie przepraszamy za swoje stanowisko, ale za formę, która mogła dotknąć drugą osobę.
Dlatego bardzo często, bez złożonych analiz i długich refleksji, muszę zadać sobie proste pytanie: czy chcę mieć zawsze rację, czy choć kilku dobrych przyjaciół? To ważne, bo pod koniec dnia można zostać niezrównanym zdobywcą świata, ale świata, który nagle stał się bardzo, bardzo pusty.
Spotykając ludzi o odmiennym systemie wartości, reagujemy emocjonalnie: irytacją, różnymi formami agresji, często krytyką w bezwarunkowym odruchu. Dzieję się tak, ponieważ różnice zdań odbieramy personalnie i interpretujemy jako krytykę naszych własnych przekonań. Czujemy, że nasza strefa komfortu została drastycznie naruszona. Często brakuje nam umiejętności. Bywa, że wszystkie te elementy występują jednocześnie, a to potęguje zachowania, które później wprawiają nas w zakłopotanie.
Spotykając ludzi o odmiennym systemie wartości, reagujemy emocjonalnie: irytacją, różnymi formami agresji, często krytyką w bezwarunkowym odruchu.Kiedy jednak szukamy punktów wspólnych, łatwiej o wartościowe, rozwijające relacje. Poza nielicznymi wyjątkami, gdzie w grę wchodzi krzywda innych, to szansa na własny rozwój. Doświadczam tego niemal codziennie, bo wielu moich przyjaciół reprezentuje inny światopogląd. Im bardziej fundamentalnych spraw dotyczą te różnice, tym cenniejsza jest nasza znajomość. Pod wieloma względami musimy wymagać od siebie więcej.
Nie traktuj różnicy zdań osobiście
Matrycę naszych przekonań budują różne doświadczenia, środowiska, z których wyrastamy, inne modele wychowania. W konsekwencji trudno o jednomyślność. Wszyscy o tym wiemy. A mimo to, kiedy ktoś nie podziela naszego sposobu myślenia, traktujemy rzecz aż nazbyt osobiście.Im gorzej czujemy się we własnej skórze, tym łatwiej o reakcję nieadekwatną do sytuacji. Spotkanie z odmiennością jest szybkim sprawdzam dla poczucia własnej wartości. Ludzie, którzy dają sobie pełne prawo do istnienia, zwykle nie potrzebują konfrontacji, ale też nie uciekają od wymiany zdań. Ufają sobie, a więc dużo łatwiej okazać im wiarę w dobre intencje innych.
Im gorzej czujemy się we własnej skórze, tym łatwiej o reakcję nieadekwatną do sytuacji. Spotkanie z odmiennością jest szybkim sprawdzam dla poczucia własnej wartości.W praktyce, kiedy ktoś wyraża swoje zdanie, nie mówi o tobie. Dzieli się swoją perspektywą. Przedstawia siebie i swoje doświadczenia. To zasadnicza i ważna różnica, która pozwala na więcej cierpliwości i empatii.
Patrz szerzej
Dyskusja, nawet jeśli dotyczy spraw fundamentalnych, opisuje zaledwie wycinek rzeczywistości. Przenoszenie konfliktu na całość relacji musi przynieść opłakane skutki.To, że różnimy się w jakimś zakresie, nie znaczy, że w ogólnym rozrachunku nie darzę cię uznaniem. Często jeśli nie zgadzam się z kimś, to jednocześnie potrafię docenić sposób argumentacji, wiedzę, albo zaangażowanie z jakim broni swojego stanowiska.
Pielęgnuję w sobie przekonanie, że inni zasługują na szacunek dlatego tylko, że istnieją. Ta perspektywa wraca, bo jeśli ludzie czują się akceptowani, zwykle odwdzięczają się tym samym. Kiedy tak się dzieje, przestajemy z uporem bronić samych siebie, a zaczynamy rozmawiać konstruktywnie. Przy dobrym, życzliwym nastawieniu, różnice często odchodzą na dalszy plan, albo – zamiast dzielić – ubogacają.
Pielęgnuję w sobie przekonanie, że inni zasługują na szacunek dlatego tylko, że istnieją. Ta perspektywa wraca, bo jeśli ludzie czują się akceptowani, zwykle odwdzięczają się tym samym.
Nie bądź aż tak poważny
Wspólną cechą osób o wysokim poczuciu własnej wartości jest dystans i poczucie humoru. Nie traktują siebie, ani tego co ich spotyka ze śmiertelną powagą. Nie trzymają w sobie agresji, bo zamiast destrukcji, koncentrują się na aktywnościach dających wartość.Rzadko się zdarza, aby nasze dyskusje żyły dłużej niż kilka godzin. Nie są ważne, nie zmieniają losów świata, zwykle już następnego dnia nie potrafimy przytoczyć szczegółów. W głowie dźwięczy nam jedynie kłujące echo wzburzenia. Urazy goszczą w nas dalece dłużej niż ich rzeczywiste powody.
Świadomość, że tak właśnie jest, otwiera możliwość traktowania i siebie, i innych z większą swobodą. Przestrzeń do porozumienia staje się szersza.
Opuść strefę komfortu
Często stajemy w obronie swoich przekonań, choć nie potrafimy wyjaśnić dlaczego reprezentujemy określony światopogląd. To nasz wewnętrzny status quo, którego nie chcemy naruszać, ponieważ pytania i wątpliwości burzą poczucie komfortu. Nie stawiamy pytań i niezauważalnie tracimy wewnętrzną autonomię.Często stajemy w obronie swoich przekonań, choć nie potrafimy wyjaśnić dlaczego reprezentujemy określony światopogląd. To nasz wewnętrzny status quo, którego nie chcemy naruszać, ponieważ pytania i wątpliwości burzą poczucie komfortu.Pojawienie się osoby, która manifestuje inne stanowisko, wyrywa nas z letargu i zmusza do wyjścia poza strefę bezpieczeństwa. W tej ostatniej wszystko jest pewne i zrozumiałe, ale często okrutnie płytkie.
Choć zwykle sytuacje tego typu początkowo są mało przyjemne, to stanowią unikalną szansę na rozwój. Pozwalają ocenić rzeczywistość z innej perspektywy. Przede wszystkim zmuszają do weryfikacji – i często – pogłębienia własnych poglądów.
Doceń poprawność polityczną
Pojęcie poprawności politycznej nie kojarzy się dobrze. Słuchając różnych interpretacji łatwo pomiędzy poprawnością polityczną a cenzurą postawić znak równości. Tymczasem to model, który pozwala na lepsze, oparte na empatii i szacunku, funkcjonowanie w obszarze publicznym.Musiałem kilka razy sparzyć się na ideologicznych sporach w przestrzeni biurowej, nim dotarł do mnie oczywisty fakt, że praca nie jest odpowiednim miejscem na tego typu rozmowy. W biurze realizujemy wspólne cele i na ich potrzebę tworzymy zespół. Może nas dzielić wszystko, ale łączy praca.
W świecie wielu kultur, przenikających się cywilizacji i ścierających wrażliwości, bardzo łatwo o spotkanie dwóch, zupełnie inaczej myślących ludzi. Powściągliwość w manifestowaniu swoich przekonań, brak deklaracji dot. polityki, religii, różnic rasowych, seksualności, nie jest rezygnacją ze swojego, ale niezbędnym aktem szacunku. Poprawność polityczna polega na szanowaniu – dla wspólnego dobra – neutralnych stref buforowych.
Pomijam fakt, że w miejscu takim jak biuro zazwyczaj trudno o czas na spokojną, rzeczową rozmowę.
Zdobądź kilka prostych umiejętności
Nikt nie uczy nas komunikacji interpersonalnej. Zdobywamy wiedzę i doświadczenia po omacku. Jeśli już sięgamy do dobrych źródeł, to zwykle w wieku, w którym posiadamy już duży bagaż komunikacyjnych nawyków.Wiele razy reagowałem zakłopotaniem, albo złością, ponieważ nie wiedziałem jak postąpić. Zdobycie kilku podstawowych umiejętności sprawiło, że niemal z dnia na dzień stałem się łatwiejszy w obyciu.
Kiedy brakuje mi argumentów, a mimo to intuicyjnie czuję, że mam rację i nie powinienem rezygnować ze swoich przekonań, staram się nie ulegać emocjom. Zamiast tego, korzystam z prostego zwrotu: wiesz, na chwilę obecną nie umiem odpowiedzieć, ale wciąż nie jestem przekonany do twojego stanowiska. Czy możemy wrócić do tej rozmowy za jakiś czas? Okazuję w ten sposób szacunek rozmówcy, a jednocześnie nie rezygnuje z tego, co dla mnie ważne.
W sytuacji, w której emocje biorą górę, najlepszym rozwiązaniem jest przerwanie rozmowy. Eskalacja zdenerwowania szybko prowadzi do konfliktu, a ten uniemożliwia porozumienie. W milczeniu i przerwie na oddech nie ma nic złego. Krótkie wybacz proszę, ale ta sprawa jest dla mnie na tyle ważna, że trudno mi o niej rozmawiać na spokojnie bywa wystarczające.
Najtrudniejszą, a zarazem najcenniejszą umiejętnością jaką udało mi się wypracować, jest gotowość do powiedzenia przepraszam. Nie jestem święty i choć dzisiaj potrafię wykazać wiele spokoju w dyskusji, nie zawsze wystarcza mi cierpliwości.
Zwykle boimy się przeprosić za słowa, które nie powinny zostać wypowiedziane. Towarzyszy nam wrażenie, że rozmówca uzna, że przyznajemy mu rację. To nie ma sensu, ponieważ nie przepraszamy za swoje stanowisko, ale za formę, która mogła dotknąć drugą osobę.
Zadaj sobie pytanie co jest naprawdę ważne?
Mój konserwatywny światopogląd wyrasta bezpośrednio z wiary, którą wyznaję, a więc z niezwykle istotnego i delikatnego elementu mojego świata. To bardzo niebezpieczne. Ludzie z tego brzegu rzeki łatwo ulegają poczuciu misji i przekonaniu o monopolu na prawdę. Nie jestem od tego wolny. To prosta droga do duchowego, intelektualnego i emocjonalnego zamknięcia.Dlatego bardzo często, bez złożonych analiz i długich refleksji, muszę zadać sobie proste pytanie: czy chcę mieć zawsze rację, czy choć kilku dobrych przyjaciół? To ważne, bo pod koniec dnia można zostać niezrównanym zdobywcą świata, ale świata, który nagle stał się bardzo, bardzo pusty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)