1 maja 1943 roku we wsi Sadki pow. Krzemieniec Ukraińcy z sąsiedniej wsi zamordowali w bestialski sposób rodzinę Bułkieckego. Świadkowie zapamiętali m.in. ich córkę 22-letnią Marię, która ciężko okaleczona umierała przez kilka godzin w męczarniach na polu. Zamordowany został także ich sąsiad NN. Po 1 maja sołtys Ukrainiec zaprosił rodzinę Billewiczów do powrotu zapewniając im bezpieczeństwo, wracających witał razem z Ukraińcami z Sadek chlebem i solą, a po kilku dniach Ukraińcy rodzinę tę wymordowali, tj. 6 osób, poza Marianem Bilewiczem, który akurat przebywał poza domem. Łącznie w Sadkach Ukraińcy zamordowali co najmniej 33 Polaków. „Piękny maj w krzemienieckim powiecie, wszystko zakwita na łąkach i polach, ale w tym roku maj był straszny, bo ciągle słyszało się o zamordowanych Polakach, i to właśnie o takich, którzy byli najlepsi, jak na przykład Bułkiecki w Sadkach na chutorze. Ludzie przestrzegali go: „Panie Bułkiecki, proszę uciekać”. On odpowiadał: „A co ja komu zrobiłem? Za co mogą mieć do mnie pretensje?”. Jednak sam opowiadał, że widział swoich sąsiadów wracających nad ranem z jakimiś rzeczami na wozach. Wkrótce został zamordowany przez sąsiadów z innej wsi, w straszny, bestialski sposób. Córkę jego ciężko ranili i zostawili w polu. Przez cały dzień umierała w męczarniach i nie doczekała się żadnej pomocy. Również w sąsiedztwie zabili ojca rodziny (nazwiska nie pamiętam) i wrzucili do lochu. Rodzina, która schroniła się w kościele w Dederkałach, nie wiedziała, co się z nim dzieje. Wreszcie zaryzykowali i pojechali go szukać; znaleźli trupa w stanie rozkładu. Wtedy przykryli go, obleli karbolem i przywieźli, żebym go pochował.” (Relacja ks. dr. Józefa Kuczyńskiego – proboszcza w Dederkałach, spisana jesienią 1977 r. IPN, 27 WDP AK, XI/9, k. 41.)