Po dokonaniu rabunku i wywiezieniu wszystkiego, co się dało, przystąpili do rzezi mieszkańców.
Mordowano siekierami, widłami, nożami i bagnetami. Do uciekających strzelano.
Schwytanych, rannych, zapędzano do domów, stodół i piwnic, gdzie mordowano i nieraz palono żywcem
Kobiety i dziewczęta gwałcili, mężczyzn - okaleczali i zabijali.
12-letni Jan Węglowski, syn Andrzeja, schwytany przez banderowców, został doprowadzony do miejsca kaźni na „tarninie” i tam żywcem spalony.
Antoni Gryglewicz ps. „Zawrot” schwytany podczas ucieczki, został położony na ławce, kilku oprawców go trzymało, a dwóch przecinało piłą stolarską.
Kiedy krzyczał z bólu, - oprawcy zanosili się śmiechem.
Karolina Bożykowska, córka Grzegorza, jedna z najładniejszych dziewcząt we wsi, została zarąbana siekierą.
Dwaj chłopcy, synowie Kacpra Pękalskiego, zamordowani na oczach ich matki Rozalii.
Oprawcy cieszyli się jękiem i krzykiem zbolałej matki, którą zabili w drugiej kolejności.
Dalszych opisów Wam oszczędzę...
Bo nawet dla mnie, "zaprawionego w bojach" w czytaniu o ukraińskich bestialstwach, są one zbyt drastyczne!
Ukraińcy "wykazali" się wręcz nieprawdopodobnym bestialstwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz