“Święty spokój” wiąże się z pewnymi wygodami materialnymi. Lubi mieć ciepełko, lubi być najedzony. Mąci go choćby opryszczka. Do pasji doprowadza nieplanowana przeszkoda w oglądaniu meczu czy filmu. A najgorzej jest wtedy, gdy w pracy, za piętnaście trzecia w piątek , pojawia się problem, o którym trzeba myśleć przez weekend.
Zaznaczam, że nie jest to fundmentalne, realne zmartwienie, mające wpływ na jakość życia, ale ot, kolejna mucha, która, latając wokół nosa, burzy przyjemne leniuchowanie.
I w tym jest problem, że nie można sobie poleniuchować.
Konsekwencja
Człowiek o tak delikatnej strukturze psychicznej dla zachowania “świętego spokoju” zdradzi swoje ideały (jeśli w ogóle je ma). Gdy np. na szali trzeba będzie położyć swoje stanowisko czy nawet posadę w pracy – wybierze konformizm i spolegliwość.
Perspektywa życia w niepokoju jest dla niego szczególnie okrutna. Zrobi wszystko, żeby jej uniknąć.
Jak się z tego leczyć? Trzy sposoby
1. Życie z troską w tle
Nie unikaj problemów, podchodź do nich racjonalnie, atakuj je, rozwiązuj; nie rozważaj w nieskończoność, że są straszne i niemożliwe do pokonania. Wyrób w sobie standardowy nawyk postępowania z nimi. Nabądź rutynę strażaka, który, gdy trzeba podjąć działanie – po prostu działa.
Konkretny problem czy szerzej, każda niedogodność, która burzy spokój, jest elementem normalnego życia i nie należy robić z tego wielkiego “halo”. Życie z troską w tle musi stać się standardem. Wtedy ta troska nie będzie tak widoczna i tak męcząca.
Podobnie jak ludzie mieszkający blisko stacji kolejowej po pewnym czasie nie słyszą pociągów, tak my nie będziemy zwracać na nią przesadnej uwagi.
2. Hartowanie ciała
Przed laty ks. Chotkowski dał radę rodzicom: hartuj i jednocześnie unikaj rozpieszczania. O ile przed chwilą pisałem raczej o hartowaniu ducha, to równocześnie nie możemy zapominać o hartowaniu ciała. Jeśli ciało jest przygotowane do niewygód, to ewentualne niedogodności i dyskomfort nie będzie wielkim problemem.
Gdy zaś nie jest zahartowane, zareaguje panicznie na najmniejszy ból, zimno, wysiłek, niewygodę.
3. Pokój z Bogiem
Jeśli jesteś pojednany z Panem Bogiem, jesteś w stanie łaski uświęcającej, to masz w sobie prawdziwy pokój Boży, a nie “święty spokój” – budowany na lenistwie i miękkość ducha.
Co więcej, pokój Boży, który jest ukryty na dnie duszy, będzie emanował na życie zewnętrzne. Będzie koił i wyciszał niepokoje zewnętrzne, tchnie nadzieję i optymizm w pomyślne zakończenie spraw.
Ale nie łudź się: jesteś tu, aby walczyć. W realnym świecie zewnętrzne niepokoje nigdy nie znikną i nie uda się ich do końca wyciszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz