"To była niewyobrażalna zbrodnia popełniona przez Niemcy nazistowskie z rozkazu Hitlera i Himmlera na ludności cywilnej stolicy europejskiego kraju. Pod względem barbarzyństwa przypominająca najdziksze wyczyny Mongołów czy Tamerlana w średniowieczu. Rzeź Woli. 5-7 sierpnia 1944 r. Od 30 do 65 tys. rozstrzelanych i spalonych. To 5 sierpnia powinna być obchodzona rocznica Powstania Warszawskiego, ponieważ tego dnia rozpoczęło się bezprzykładne ludobójstwo niemieckie na ludności cywilnej stolicy. Pretekst i okazję do dokonania tego ludobójstwa dało Niemcom wywołane przez dowództwo AK powstanie.
1 sierpnia mamy co roku oficjalne obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, z coraz bardziej żenującymi wystąpieniami przedstawicieli najwyższych władz, z coraz większym morzem pustosłowia, sprowadzającym się do gloryfikacji sanacyjnego dowództwa AK - odpowiedzialnego za spowodowanie Powstania Warszawskiego. 5 sierpnia - w rocznicę pierwszego dnia rzezi Woli - nie ma szans, żeby prezydent lub premier pojawili się pod pomnikami upamiętniającymi ofiary ludobójstwa niemieckiego na Woli, żeby wygłosili tam przemówienia, żeby to było transmitowane na cały świat. Oznaczałoby to bowiem przekreślenie polityki historycznej, której jednym z fundamentów jest gloryfikacja sanacyjnego kierownictwa AK i Delegatury Rządu oraz rozgrzeszanie ich decyzji o podjęciu w stolicy beznadziejnego powstania. Dlatego w Muzeum Powstania Warszawskiego nie dowiemy się o rzezi mieszkańców Woli, Ochoty, Starego Miasta, Mokotowa, Powiśla i Czerniakowa. Nie dowiemy się też o transportach warszawiaków z obozu przejściowego w Pruszkowie do KL Auschwitz, KL Mauthausen, KL Ravensbrück, KL Stutthof i innych niemieckich obozów koncentracyjnych. To muzeum jest natomiast jakimś przedziwnym miejscem kultu osoby Antoniego Chruściela "Montera" - dowódcy Okręgu Warszawskiego AK - który 31 lipca 1944 r. wymusił decyzję Bora-Komorowskiego o wybuchu powstania rozpowszechniając fałszywe informacje o obecności wojsk sowieckich w miejscowościach podwarszawskich i rychłym zajęciu przez nie Pragi. Nie mówiąc już o tym, że na jednej z odpraw domagał się, żeby wysłana do powstania młodzież zdobywała broń na Niemcach pięściami i kijami.
Jeśli tak wygląda polityka historyczna PiS, to środowiska wspierające tę formację polityczną nie mają jakiegokolwiek prawa do narzekań, że świat zachodni niewiele wie o polskiej martyrologii podczas drugiej wojny światowej. Istotnie - o zagładzie Hiroszimy i Nagasaki, gdzie od wybuchów amerykańskich bomb atomowych zginęło na miejscu około 150 tys. ofiar, wie cały świat. Natomiast o wymordowaniu przez Niemców i ich kolaborantów 180 tys. mieszkańców Warszawy wie poza Polską mało kto. Winę za to ponosi postsolidarnościowa polityka historyczna, która gloryfikuje Powstanie Warszawskie jako akt mądrości politycznej i "zwycięstwo moralne" oraz rozgrzesza jego przywódców. W tej sytuacji nie ma mowy o eksponowaniu przed światem 180 tys. ofiar cywilnych tego "zwycięstwa moralnego"." Bohdan Piętka
jako pochodna określonego zbioru informacji w nie określonej rzeczywistości
ORP " Groźny" 351
niedziela, 5 sierpnia 2018
Zbrodnia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz