jako pochodna określonego zbioru informacji w nie określonej rzeczywistości
ORP " Groźny" 351
czwartek, 3 stycznia 2019
Antropofobia - z miłości do przyrody ergo z nienawiści do człowieka. Jak postępowo zarabiać na "ekologii" czyli Kinga Rusin do jaskini.
"...ekologizm wszelkiej maści, od wersji kanapowej po ekologię głęboką, wtłacza do głów prosty wzór, nie myślenia bynajmniej, ale odbioru sygnałów, że to co naturalne jest dobre, a to co ludzkie złe. Głośniejsza gawęda próbuje nas dzisiaj przekonać, że to co jest obarczone jakimś ludzkim śladem, jakimś odciskiem jest skrzywdzone i okaleczone (celowo nawiązuję do pojęć o stygmatyzowanej, pejoratywnej wymowie np. odcisk/ślad węglowy/ekologiczny).
Teraz ja brutalnie uproszczę, mamy tak to wiedzieć: ten jerzyk, żyjący w miastach to inwalida, a naszym nieodkupionym grzechem jest to, że zniszczyliśmy jego środowisko. Prawie wszystkie przykłady prof. Tryjanowskiego, z życia dzikiej i hodowlanej zwierzyny zamku i jego otoczenia, wskazywały, że tak nie jest. Ba, jest zupełnie na odwrót, a co więcej było kilka przykładów zwierząt, które ewidentnie wykorzystały nas do odniesienia sukcesu populacyjnego, a nawet gatunkowego. Ciekawe czy myszy ze strychu i piwnic wieży króla Popiela zawarły konsumpcyjny sojusz na degustację despoty (słuchacze z Tłokini wiedzą o co chodzi).
Te przykłady profesora, ugruntowujące pogląd o tym, że człowiek może gospodarzyć w ogrodzie, może być jego zarządcą, są herezją dominującego dziś światopoglądu, zgodnie z którym wszystko powinniśmy podporządkować prawom natury. Jego powszechną kulminacją jest nawoływanie o to by człowiek powrócił do natury, tak jakby kiedyś ją trwale opuścił. To jest oczywiście fałsz, ale w modzie. Ktoś wyobraża sobie powrót do natury pani Rusin – obrończyni leśnych parzystokopytnych? Przecież naturalnie nikt by jej nie rozpoznał i żaden jeleń nie kupiłby ekoporadnika: jak zdrowo i pięknie żyć. Oto całe doświadczenie pokoleń, doprowadziło nas do punktu, w którym mamy zaakceptować, że życie człowieka pierwotnego, o niewielkim, rzekomo, niezauważalnym odcisku jego nagiej stopy, ma być dla nas wzorem. To jest właśnie zdziczenie o którym mówiłem. Regres rozwoju człowieka, ale w duchu, jakżeby inaczej, nowoczesności i postępu, którego reprezentantem jest celebrytka.
Po jaką, przepraszam, cholerę nasi prapradziadowie tak sie męczyli? Przecież wystarczyło cały czas zbierać jakieś bulwy i nasiona, a być ganianym przez wielkie koty, by zachować zdrowie i szczupłą sylwetkę. Przecież także dzisiaj odżywianie i bieganie to u wielu dominujący przejaw całej życiowej mądrości i cel życia. Może kiedyś długo się nie żyło, ale po co starość młodym? Oczywiście w gronie tych co to wzywają do natury, znajdą się i tacy którzy dowiodą, że przecież to homo sapiens zżarł megafaunę obu Ameryk. Dlatego mamy nie tylko wrócić do natury, ale być neutralni, co ma się manifestować jakimkolwiek brakiem wspomnianego śladu/odcisku. Neutralni do postaci nieistnienia. Szczytem intelektualnej dojrzałości jest nie tylko ahistoryczne osądzanie i oskarżanie poprzednich pokoleń o to, że nie miały współczesnej wiedzy o wpływie na środowisko, ale jest nim także honorowanie poglądowi, że z tej wiedzy wynika, że wszystko zniszczyliśmy i tylko to potrafimy. Poza tym, nie nauczyliśmy się niczego.
Ten regres jest o wiele groźniejszy w ochronie przyrody – instytucji i filozofii. Ona utknęła w minionej referencji, uznała niezmienność stanów przyrody oraz uległa złudzeniu o zdolnościach jej samozachowania. Ponownie odwołam się do doświadczenia, tym razem nauki, w szczególności nauk przyrodniczych, w tym ciągle młodej ekologii. Oto znaleźliśmy się w miejscu, w którym cała wiedza tych dyscyplin jest potrzebna tylko po to by wykazać jakim barbarzyńcą był i jest człowiek..." (Greenwatcher)
http://greenwatcher.szkolanawigatorow.pl/dlaczego-piotr-tryjanowski-a-nie-kinga-rusin
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz