O Powstaniu Listopadowym
Dzięki dużej rotacji w szeregach spowodowanej krótkim okresem służby wojskowej na terenie Królestwa Polskiego znajdowało się 130 tys. przeszkolonych poborowych. Powołanie ich do armii mogło zmienić oblicze wojny, lecz z powodu niezdecydowania władz w ciągu niemal rocznych walk wcielono dodatkowo tylko 15 tys. ludzi.
🔶 Odpowiedzialni za to politycy bronili się, że na terenie Kongresówki nie istniały żadne fabryki broni, a cały sprzęt był dotychczas importowany z Rosji. Sytuacja taka rzeczywiście miała miejsce i wynikała z umyślnej polityki prowadzonej przez carów.
🔶 Nie zmienia to jednak faktu, że w polskich arsenałach znajdowało się kilkadziesiąt tysięcy sztuk karabinów, a dyrygująca powstaniem szlachta obawiała się dopuścić do głosu szersze kręgi społeczne.
🔶 Polscy żołnierze górowali nad przeciwnikami pod względem wyszkolenia i bojowego ducha. Doskonale wykształceni i nastawieni do walki byli młodsi oficerowie. Niestety, w 1831 r. zabrakło w Królestwie wielkich wodzów i mężów stanu. Generalicja zbyt dobrze pamiętała okres wojen napoleońskich i niepowstrzymany marsz Rosjan w kierunku Europy.
🔶 Wielu dowódców odmówiło udziału w wojnie. Inni popełnili czyn jeszcze gorszy: przystąpili do powstania bez wiary w zwycięstwo i możliwości podległych im żołnierzy. Kolejni dowódcy, a przede wszystkim nieudolny gen. Jan Z. Skrzynecki, popełniali błędy karygodne.
🔶 Jak pisał Marian Kukiel: „Widzieli bardzo dużo rzeczy i mieli bardzo dużo trosk: polityka, stolica, magazyny, połączenia, prowincje zabrane: rozpraszali wysiłki w rozbieżnych kierunkach, niezdolni uderzyć mocno w jednym miejscu, w miejscu decydującym, nie ważyli się na zaczepną bitwę walną, niosącą w sobie obok największego hazardu jedyną możliwość wygrania wojny i trwałego wyswobodzenia Ojczyzny”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz