Średniowieczna siedziba rodu Kosowskich znajdowała się na pograniczu Mazowsza i Podlasia, a XIII i XIV wiek nie były dla tych terenów łaskawe: najazdy Prusaków, Jaćwingów, Litwinów, a do tego rywalizacja książąt ruskich i mazowieckich - w drugiej połowie czternastego stulecia dotarli tu nawet Krzyżacy! Na szczęście sytuację uspokoiła unia Polski z Litwą pod koniec wieku.
Wielki Książę Litewski otrzymał tutejsze ziemie w 1417 roku rycerz Marcin z Ciołkowa - pułtuskiemu staroście na dobrach biskupich. Za jego czasów wzniesiono pierwszy kościół, pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa. A skoro jesteśmy przy świątyniach, od początku XVI wieku była też w Kosowie Lackim cerkiew prawosławna, zamieniona w 1596 r. w cerkiew unicką - w wyniku unii w Brześciu. Prawa miejskie nadał król Stanisław August Poniatowski w 1778 roku, dzięki czemu Kosów otrzymał prawo do organizacji jarmarków i targów. Współczesny władca Franciszek Marceli Kosowski wziął za żonę córkę stolnika podlaskiego - Ludwikę Kuszell i w Kosowie pojawił się nowy ród.
Za czasów Edmunda Kuszella na początku XX wieku zbudowano neogotycki kościół parafialny zaprojektowany przez pierwszego dziekana Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej - Józefa Piusa Dziekońskiego. W dodatku architekt namalował akwarelowy obraz dokładnie pokazujący jego ówczesne dzieło.
W 1964 roku odkryto w Kosowie Lackim niezwykły obraz przedstawiający św. Franciszka. Obraz był przemalowywany i pociemniały i dopiero po dziesięciu latach w trakcie konserwacji odsłonięto podpis słynnego El Greco! Zaczęło się wówczas od Izabelli Galickiej i Hanny Sygietyńskiej z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, a potem obejrzeć dzieło przybywały setki gości. Choć na początku dzielnym badaczkom nie wierzono i układano nawet z tej okazji wierszyki, na które panie w tej samej formie odpowiedziały:
„𝐷𝑟𝑜𝑔𝑖 𝑛𝑎𝑠𝑧 𝐿𝑢𝑑𝑤𝑖𝑘𝑢 𝑜𝑟𝑎𝑧 𝐽𝑒𝑟𝑧𝑦 𝐾𝑒𝑟𝑛𝑖𝑒,
𝑍𝑎 𝑡𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑃𝑎𝑛 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑒̨ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖ł 𝑡𝑎𝑘 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑛𝑖𝑒
𝑃𝑜𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑤𝑑𝑧𝑖𝑒̨𝑐𝑧𝑛𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑠ł𝑦𝑐ℎ𝑎𝑛𝑖𝑒,
𝑍 𝑝𝑜𝑧𝑑𝑟𝑜𝑤𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎𝑚𝑖 – 𝑑𝑤𝑖𝑒 𝑚ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑢𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑝𝑎𝑛𝑖𝑒.”
Autentyczność obrazu potwierdziły późniejsze badania konserwatorskie i można go podziwiać w siedleckim Muzeum Diecezjalnym - ale bez wątpienia, znaleziska dokonano w Kosowie Lackim!
Wiedzieliście, że w Kosowie mieszkał najdłużej żyjący uczestnik powstania styczniowego aż do 1946 roku? Ppor. Feliks Bartczuk ps. „Piast” chodził w swoim umundurowaniu po ulicach miasta nawet podczas wojny mówiąc: „Niech ludzie widzą, że idzie polski oficer. Może podtrzyma to ich na duchu, bo Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska musi odzyskać niepodległość”. I na szczęście wszyscy dzisiaj wiemy, że życzenie Pana Feliksa się spełniło!
Jeśli mój post zachęcił Cię do zobaczenia tego miejsca to zostaw komentarz pod zdjęciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz