Szymon Datner, long-time director of Warsaw’s Jewish Historical Institute:
“In my research I have found only one case of help being refused [once by nuns].
No other sector was so ready to help those persecuted by the Germans, including the Jews; this attitude, which was unanimous and widespread, deserves recognition and respect.”
Ephraim Sten (Sternschuss), one of more than forty Jews rescued by a number of Polish families in the village of Jelechowice:
“They (the Poles) had no objection to the job being perpetrated by the Germans … That is why the overwhelming majority did not lift a finger to help. … Poland was the perfect center for the Jewish liquidation.”
Liwa Gomułka, the wife of Communist leader Władysław Gomułka,
“refused to see an old Polish woman who had hidden her during the German occupation and had come to her for some small favor.”
After his escape from the German death camp in Sobibór, Stanisław Szmajzner took refuge with a Polish family, where he survived the war, and settled in Brazil.
Characteristically, Szmajzner said the following in a 1983 interview given in German:
“I will never return to Poland, ever.
Had the Poles been different, more like the Danes, the Dutch or the French, I think 70, 80 or possibly even 90 percent of the Jews would still be alive today. Because the Germans had no idea who was Jewish and who wasn’t
I don’t want to speak Polish and I don’t want to return to Poland. This is my sixth visit to Germany and believe me: I really don’t want to go to Poland. … If they [i.e., the Poles] wanted to kill Jews they could always find a pretext. … That’s what the Poles are like. Can you ever like these people? It’s impossible.
Poland was never, and never will be, a country where Jews can live. I would like to make an appeal to those few Jews still in Poland: Leave.
This is not a country where you can live.
It is not necessary for all Germans to atone for all of this. Many Germans were opposed to fascism.”
All of these people people had one thing in common, they were saved by Poles, all at the risk of the Poles’
lives and the lives of the families and those were responses.
Can you imagine?
How can this happen?
In “Pieces of Light: How the New Science of Memory Illuminates the stories we tell about our pasts”, Charles Fernyhough writes:
"Just as a parent can instill false memories in a child, so family members can shape each other's remembering. It's not only siblings who can relate such compelling memories that we start to have them for ourselves…In time, we might become so convinced by other people's descriptions of their memories that we start to claim them for our own…These recollections can be very vivid"
Fernyhouse adds, "A strand of this research has concentrated on implanting 'rich false memories,' showing that the misinformation effect can apply to entire fictional episodes, not just details of events."
"The term social contagion is used to describe the process whereby an account of an event incorporates erroneous information provided by other people."
Let's apply this to the Holocaust.
A Jew hears from his fellow Jews some lurid rumors involving Poles.
He reflects on these tales, and, in time, these horror stories became ingrafted into the memories even though they are fictional.
I am not saying bad things did not happen; I am addressing the human mind and capability to create stories based on outside erroneous information.
This can happen to everyone, but the spread of misleading and manipulated information impacts the mind, leading to the absurdity of hate even in face of such cases of being alive because of someone.
So some that were saved by Poles slander them, as do their families.
I have witnessed this firsthand and was baffled how someone could hate the very people that they live because of, but it happens.
We all are human and that’s why it’s essential to verify information.
Human memory is fallible.
Szymon Datner, wieloletni dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie:
„W moich badaniach znalazłem tylko jeden przypadek odmowy pomocy [raz przez zakonnice].
Żaden inny sektor nie był tak chętny do pomocy prześladowanym przez Niemców, w tym Żydom; ta postawa, która była jednomyślna i powszechna, zasługuje na uznanie i szacunek”.
Ephraim Sten (Sternschuss), jeden z ponad czterdziestu Żydów uratowanych przez szereg polskich rodzin we wsi Jelechowice:
„Oni (Polacy) nie mieli nic przeciwko wykonaniu przez Niemców roboty… Dlatego przytłaczająca większość nie kiwnęła palcem na pomoc. … Polska była idealnym ośrodkiem żydowskiej likwidacji”.
Liwa Gomułka, żona przywódcy komunistycznego Władysława Gomułki,
„odmówiła widzenia ze starą Polką, która ukrywała ją w czasie okupacji niemieckiej i przyszła do niej po jakąś drobną przysługę”.
Po ucieczce z niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze Stanisław Szmajzner schronił się u polskiej rodziny, gdzie przeżył wojnę i osiedlił się w Brazylii.
Co charakterystyczne, Szmajzner powiedział w wywiadzie udzielonym w języku niemieckim w 1983 roku:
„Nigdy nie wrócę do Polski, nigdy.
Gdyby Polacy byli inni, bardziej jak Duńczycy, Holendrzy czy Francuzi, myślę, że 70, 80 a może nawet 90 procent Żydów nadal by żyło. Bo Niemcy nie mieli pojęcia, kto jest Żydem, a kto nie
Nie chcę mówić po polsku i nie chcę wracać do Polski. To moja szósta wizyta w Niemczech i wierzcie mi: bardzo nie chce mi się jechać do Polski. … Jeśli oni [tj. Polacy] chcieli zabijać Żydów, zawsze mogli znaleźć pretekst. … Tacy są Polacy. Czy kiedykolwiek polubisz tych ludzi? To niemożliwe.
Polska nigdy nie była i nigdy nie będzie krajem, w którym Żydzi mogą mieszkać. Chciałbym zaapelować do tych nielicznych Żydów, którzy jeszcze są w Polsce: Wyjdźcie.
To nie jest kraj, w którym można żyć.
Nie jest konieczne, aby wszyscy Niemcy odpokutowali za to wszystko. Wielu Niemców sprzeciwiało się faszyzmowi”.
Wszystkich tych ludzi łączyło jedno, zostali uratowani przez Polaków, wszystko na ryzyko Polaków
życia i życia rodzin i to były odpowiedzi.
Czy możesz sobie wyobrazić?
Jak to się może stać?
W książce „Pieces of Light: How the New Science of Memory Illuminates historie, które opowiadamy o naszej przeszłości”, Charles Fernyhough pisze:
„Tak jak rodzic może zaszczepić dziecku fałszywe wspomnienia, tak członkowie rodziny mogą wzajemnie kształtować sposób zapamiętywania. Nie tylko rodzeństwo może opowiadać tak fascynujące wspomnienia, że zaczynamy je mieć dla siebie… opisy ich wspomnień innych ludzi, że zaczynamy je uznawać za własne… Te wspomnienia mogą być bardzo żywe”
Fernyhouse dodaje: „Część tych badań koncentrowała się na wszczepianiu„ bogatych fałszywych wspomnień ”, pokazując, że efekt dezinformacji może dotyczyć całych fikcyjnych odcinków, a nie tylko szczegółów wydarzeń”.
„Termin zarażenie społeczne jest używany do opisania procesu, w którym relacja z wydarzenia zawiera błędne informacje dostarczone przez inne osoby”.
Zastosujmy to do Holokaustu.
Żyd słyszy od swoich rodaków jakieś przerażające pogłoski dotyczące Polaków.
Zastanawia się nad tymi opowieściami i z czasem te horrory zakorzeniły się we wspomnieniach, mimo że są fikcyjne.
Nie mówię, że złe rzeczy się nie wydarzyły; Odnoszę się do ludzkiego umysłu i zdolności do tworzenia historii opartych na zewnętrznych błędnych informacjach.
Każdemu może się to przytrafić, ale rozpowszechnianie wprowadzających w błąd i zmanipulowanych informacji wpływa na umysł, doprowadzając do absurdu nienawiści nawet w obliczu takich przypadków, że żyje się dzięki komuś.
Tak więc niektórzy ocaleni przez Polaków szkalują ich, podobnie jak ich rodziny.
Byłem świadkiem tego z pierwszej ręki i byłem zdumiony, jak ktoś może nienawidzić ludzi, dla których żyje, ale to się zdarza.
Wszyscy jesteśmy ludźmi i dlatego tak ważna jest weryfikacja informacji.
Pamięć ludzka jest zawodna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz