„Obrońcy ufortyfikowanej pozycji „Węgierska Górka” zasługują na najwyższy żołnierski szacunek. … Zorganizowaliśmy ciągłe natarcie z udziałem artylerii i lotnictwa. Polacy jednak trwali dalej na swych straconych posterunkach, odgryzając się jeszcze. Poddali się właściwie po wyczerpaniu wszelkich możliwości obrony, mając uszkodzone działa, amunicje na wyczerpaniu, niemal wszyscy odnieśli rany. Rozmawiałem potem z ich dowódcą, polskim kapitanem, to wzór żołnierza dla każdej armii. Na moje pytanie, dlaczego się tak uporczywie bronił, wiedząc, że nie ma szans, sąsiednie forty padły, a on wciąż trwał sam ranny, odpowiedział po prostu: jak mogłem postąpić inaczej?”
D-ca 7 Bawarskiej Dywizji Piechoty gen. mjr Eugena Otta
3 września 1939 r. w rejonie Węgierskiej Górki dobiegało końca jedno z najbardziej zaciętych starć września. Rygiel obronny „Węgierska Górka” obsadzony przez pododdziały 1. Brygady Górskiej Korpusu Ochrony Pogranicza (d-ca płk Janusz Gaładyk) wspieranej przez batalion Obrony Narodowej „Żywiec” w łącznej sile ok. 1200 żołnierzy w oparciu o schrony bojowe obsadzone przez kompanię forteczną „Węgierska Górka” (4 oficerów, 14 podoficerów i 52 szeregowych) powstrzymał ile mógł niemiecki napór (ok. 17 tys. żołnierzy). Znaczna część jednostek polskich, zagrożona okrążeniem wycofała się. Rozkaz ten nie dotarł do części kompanii fortecznej pod dowództwem kapitana Franciszka Semika, który w oparciu o 4 schrony bojowe prowadził zażartą obronę, co uniemożliwiło jednostkom niemieckim oskrzydlenie Armii „Kraków” od południa. Kpt. Semik pomimo tragicznej sytuacji militarnej trwał na stanowisku do godz. 17.00, kiedy to zdecydował się na zakończenie walki „Wędrowca”, opuszczając schron. Polacy stracili w walce 11 zabitych, 20 rannych, oraz 7 rozstrzelanych po kapitulacji żołnierzy. Mimo ogromnej przewagi liczebnej i technicznej, Niemcy ponieśli spore straty, szacowane na 50 – 200 zabitych i 200-300 rannych. Ze względu na heroizm obrońców okazany w obliczu przeważających sił wroga, starcie po latach zostało nazwane Westerplatte południa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz