Jednym z sześciu polskich generałów zamordowanych w nocy z 29 na 30 listopada 1830 był hrabia Stanisław Florian Potocki herbu Pilawa. Z uwagi na niewielki wzrost nazywany Stasiem. Jego praprawnukiem był Henryk Dobrzański "Hubal".
Był synem starosty halickiego i czorsztyńskiego Józefa Makarego Potockiego, wnukiem kasztelana lwowskiego Józefa Potockiego, bratem generała Antoniego Potockiego. Jego synem był Leon Potocki, polski pamiętnikarz.
Karierę wojskową rozpoczął jeszcze w czasie powstania kościuszkowskiego, gdzie był adiutantem księcia Józefa Poniatowskiego, uczestnik wojen napoleońskich. Odznaczył się w 1809 pod Zamościem i Sandomierzem. Od 1811 należał do loży Wielki Wschód Narodowy Księstwa Warszawskiego. Dowódca 1 Dywizji Piechoty Królestwa Kongresowego w latach 1818–1829.
W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku usiłował zażegnać wybuch powstania; został wówczas ciężko ranny w wyniku postrzału z broni palnej. Po upływie kilkunastu godzin zmarł w męczarniach w domu Jana Łubieńskiego przy ul. Senatorskiej.
Istnieją dwie wersje dotyczące śmierci generała: pierwsza mówi, że został postrzelony przez powstańców, natomiast druga, że został postrzelony przez szpiega rosyjskiego, który go rozpoznał. Wraz z sześcioma innymi Polakami "wiernymi monarsze" gen. Potocki został na rozkaz cara Mikołaja I upamiętniony na nieistniejącym monumencie wzniesionym na Placu Saskim.
Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Na jego grobie na Powązkach umieszczono napis: "Tu spoczywają zwłoki Stanisława Potockiego jenerała piechoty wojsk polskich. Zgon jego był wyobraźnią życia, gdyż tak spokojnie umarł, jak ten, którego żadna zgryzota sumienia nie dręczyła, a na chwilę przed skonaniem te ostatnie słowa wyrzekł: "Byłem zawsze cnotliwym człowiekiem, i dobrym Polakiem".