jako pochodna określonego zbioru informacji w nie określonej rzeczywistości
ORP " Groźny" 351
niedziela, 12 sierpnia 2012
Wnioski - cytat wg T, Rowińskiego
Wnioskiem
zasadniczym dla nas jest to, że w Polsce nie ma inteligencji
katolickiej, nie ma prawie ludzi, którzy by spełniali dwa zasadnicze
warunki – byli odporni na pokusy polityki, jej pogańskich i fałszywych
narracji, którzy potrafiliby odróżnić to, co jest w niej katolickie, od
tego, co już nie jest, i umieliby publicznie swoje rozeznanie głosić.
Niestety, jeśli sumienie przegrywa ze strategią, i to w sprawach
zasadniczych, nie może też być mowy o inteligencji katolickiej jako
formacji etycznej. Znaczna część katolików uczestniczących w życiu
publicznym poszła albo za idolem Jarosława Kaczyńskiego (tu przykład
katolickiego poety Wojciecha Wencla), wierząc w jego mesjanistyczną
opowieść o bezpośrednim zagrożeniu istnienia naszego państwa przez Rosję
lub przez rządy Platformy Obywatelskiej, z którego to zagrożenia
wyzwolić nas może tylko on sam, albo wybrała święty spokój z partią
władzy, przedkładając „pokój społeczny” nad zasady sprawiedliwości. Inni
wybierali środowiskowo, jak choćby intelektualiści Teologii
Politycznej, którzy milcząco trwali przy Kaczyńskim pomimo odgrywanego
przez niego teatru, dopóki wspierał ich politycznych przyjaciół, pomimo
że od dawna ignorował sprawy zasadnicze dla katolickiego rozumienia
polityki. Sądzę, że obowiązkiem katolików jest przede wszystkim
zabieganie w porę i nie w porę o sprawy fundamentalne, bez porzucania
spraw pomniejszych, ale także unikanie sytuacji, kiedy sprawy większe
poświęca się dla mniejszych. Mówiąc wprost – jak można spokojnie budować
autostrady, czy nawet muzea, kiedy życie ludzkie nie jest dostatecznie
prawnie chronione, kiedy Polska na arenie międzynarodowej nie sprzeciwia
się różnego rodzaju aktom wrogości prawnej i fizycznej wobec
chrześcijan. Jak można prowadzić mityczne wojny wobec słabości
instytucjonalnej naszego kraju. Niewielu jest polityków, którzy wciąż
posługują się zaproponowanym przez papieża Benedykta XVI językiem
wartości nienegocjowanych, a ci, którzy przy tym trwają, pozostają poza
parlamentem. Marginalizacja, która jest ich udziałem, nie stanowi jednak
dowodu nieskuteczności. Swoją postawą są raczej świadectwem nędzy
środowisk katolickich, które tracą swój sensus catholicus i nie potrafią
przeciwstawić się poganizacji języka polityki po katastrofie
smoleńskiej, nie potrafią przypominać, że od symbolicznego zwycięstwa
w wirtualnej wojnie ważniejsze jest czynienie polskiego prawa bardziej
sprawiedliwym szczególnie tam, gdzie widać liczne zaniedbania (in vitro,
adopcja prenatalna, upominanie się o prawa chrześcijan na forum
europejskim). Powtórzę za świętym Augustynem – niesprawiedliwe państwa
nie są niczym więcej jak bandami rozbójników. Oczywiście ta przebudzona
pogańska część polskiej duszy przycichnie z czasem, ale Polak,
inteligent i fideista (zupełnie jakby nic się nie zmieniło od czasów
ojca Jacka Woronieckiego OP) nie znajdujący katolickich treści u
katolickich publicystów, zamiast zajmować się rzeczywistością, będzie
tęsknił do kolejnych ekstaz, złudzeń i mistycznych smaków – śmierci,
klęsk, rozbiorów. Będzie marzył, by z nich samemu nie wrócić na ziemię,
ale nie wrócić to umrzeć. Pozostanie pytanie – w imię jakiego boga
będzie ta śmierć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz