"MATEMATYKA A „CUD NAD WISŁĄ”
http://www.enforcer.com.pl/home/matematykaacudnadwisla
....Jedną z ważniejszych cywilnych postaci, które w znaczący sposób
przyczyniły się do zwycięstwa w bitwie warszawskiej, był wybitnym
profesorem matematyki, specjalista od matematycznej teorii mnogości,
topologii i teorii liczb oraz kryptografii, Wacław Sierpiński z
Uniwersytetu Warszawskiego, twórca tzw. lwowsko - warszawskiej szkoły
matematycznej.
Zwycięstwo to było m.in. jego zasługą, jako twórcy polskiej
kryptografii, pracującego w Wydziale Szyfrów Sztabu Głównego. Wg prof.
Marka Czachora specjalisty z kryptografii, z Wydziału Fizyki Technicznej
i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej: (…) „dopiero niedawno,
wyjaśniono skąd się wziął słynny manewr Michaiła Tuchaczewskiego, kiedy
to odstąpił od marszu na Warszawę i poszedł w innym kierunku. Otóż,
studenci profesora W. .Sierpińskiego siedzieli w namiotach polowych i
głowili się nad złamaniem wciąż zmienianego przez bolszewików szyfru,
którym Armia Czerwona porozumiewała się z Kremlem. Koordynatorem i
doradcą, który doglądał wszystkiego był właśnie ich profesor. W końcu
złamano ten kod i wysłano rozkaz do M. Tuchaczewskiego w imieniu Lwa
Trockiego lub głównodowodzącego Siergieja Kamieniewa (trudno to po
latach ustalić), że ma ruszyć na północ. M. Tuchaczewski rozkaz
wykonał”( …) a tam na niego już czekało wojsko polskie z polskie z
„niespodzianką mówiąc słowami H. Sienkiewicza było „wielkie pranie”.*...
Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 r.
dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego - młody matematyk Stefan
Mazurkiewicz uczeń prof. W. Sierpińskiego oraz porucznik inżynier Jan
Kowalewski złamali już we wrześniu 1919 roku szyfry XII Armii
Rosyjskiej. W czasie bitwy warszawskiej polski wywiad znal zamiary
sowieckich dowódców i położenie większych jednostek Armii Czerwonej.
W nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 r. ułani z 205. pułku pod dowództwem
rotmistrza Podhoreckiego z V Armii generała Władysława Sikorskiego
uderzyli na tyły wojsk sowieckich pod Ciechanowem. Natarcie było tak
niespodziewane, że sztab Armii Czerwonej uciekł w popłochu porzucając
radiostację. W ten sposób w najważniejszym momencie Rosjanie zostali
pozbawieni dowodzenia. Dopóki ułani nie rozbili rosyjskiej radiostacji
wojskowej w Ciechanowie, zagłuszano ją czytając głośno na tej
częstotliwości przez dwa dni non stop Pismo Święte. Wiedziano też z
meldunków dowódców niższych, że rosyjscy żołnierze nie mają butów, są
głodni, gwałcą, rabują i dezerterują, że armia teoretycznie licząca 700
tysięcy ludzi ma w istocie tylko około 200 tysięcy obutych i zdolnych do
walki żołnierzy. Dowódcy wyższych szczebli donosili w tym czasie do
sztabu w Mińsku o wspaniałym duchu armii maszerującej na zachód, by po
trupie „białej Polszy” połączyć się z zachodnioeuropejskim proletariatem
i ustanowić powszechny komunizm”.**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz