ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

piątek, 14 lutego 2014

1920

Odpowiedz Zgłoś nadużycie
"MATEMATYKA A „CUD NAD WISŁĄ” http://www.enforcer.com.pl/home/matematykaacudnadwisla ....Jedną z ważniejszych cywilnych postaci, które w znaczący sposób przyczyniły się do zwycięstwa w bitwie warszawskiej, był wybitnym profesorem matematyki, specjalista od matematycznej teorii mnogości, topologii i teorii liczb oraz kryptografii, Wacław Sierpiński z Uniwersytetu Warszawskiego, twórca tzw. lwowsko - warszawskiej szkoły matematycznej. Zwycięstwo to było m.in. jego zasługą, jako twórcy polskiej kryptografii, pracującego w Wydziale Szyfrów Sztabu Głównego. Wg prof. Marka Czachora specjalisty z kryptografii, z Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej: (…) „dopiero niedawno, wyjaśniono skąd się wziął słynny manewr Michaiła Tuchaczewskiego, kiedy to odstąpił od marszu na Warszawę i poszedł w innym kierunku. Otóż, studenci profesora W. .Sierpińskiego siedzieli w namiotach polowych i głowili się nad złamaniem wciąż zmienianego przez bolszewików szyfru, którym Armia Czerwona porozumiewała się z Kremlem. Koordynatorem i doradcą, który doglądał wszystkiego był właśnie ich profesor. W końcu złamano ten kod i wysłano rozkaz do M. Tuchaczewskiego w imieniu Lwa Trockiego lub głównodowodzącego Siergieja Kamieniewa (trudno to po latach ustalić), że ma ruszyć na północ. M. Tuchaczewski rozkaz wykonał”( …) a tam na niego już czekało wojsko polskie z polskie z „niespodzianką mówiąc słowami H. Sienkiewicza było „wielkie pranie”.*... Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 r. dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego - młody matematyk Stefan Mazurkiewicz uczeń prof. W. Sierpińskiego oraz porucznik inżynier Jan Kowalewski złamali już we wrześniu 1919 roku szyfry XII Armii Rosyjskiej. W czasie bitwy warszawskiej polski wywiad znal zamiary sowieckich dowódców i położenie większych jednostek Armii Czerwonej. W nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 r. ułani z 205. pułku pod dowództwem rotmistrza Podhoreckiego z V Armii generała Władysława Sikorskiego uderzyli na tyły wojsk sowieckich pod Ciechanowem. Natarcie było tak niespodziewane, że sztab Armii Czerwonej uciekł w popłochu porzucając radiostację. W ten sposób w najważniejszym momencie Rosjanie zostali pozbawieni dowodzenia. Dopóki ułani nie rozbili rosyjskiej radiostacji wojskowej w Ciechanowie, zagłuszano ją czytając głośno na tej częstotliwości przez dwa dni non stop Pismo Święte. Wiedziano też z meldunków dowódców niższych, że rosyjscy żołnierze nie mają butów, są głodni, gwałcą, rabują i dezerterują, że armia teoretycznie licząca 700 tysięcy ludzi ma w istocie tylko około 200 tysięcy obutych i zdolnych do walki żołnierzy. Dowódcy wyższych szczebli donosili w tym czasie do sztabu w Mińsku o wspaniałym duchu armii maszerującej na zachód, by po trupie „białej Polszy” połączyć się z zachodnioeuropejskim proletariatem i ustanowić powszechny komunizm”.**

Brak komentarzy: