28 lutego 1920 r. urodziła się Anna Smoleńska "Hania", harcerka Szarych Szeregów, autorka projektu "kotwicy" - znaku Polski Walczącej.
Trafiła do KL Auschwitz, gdzie zmarła w 1943 roku.
jako pochodna określonego zbioru informacji w nie określonej rzeczywistości
ORP " Groźny" 351
środa, 28 lutego 2018
Jak liczna była partyzantka stawiająca opór sowietyzacji Polski?
Żołnierze Wyklęci, czyli członkowie powojennego podziemia antykomunistycznego, budzą w ostatnich latach spore zainteresowanie. Jak liczna była partyzantka stawiająca opór sowietyzacji Polski? Gdzie podziemie było liczne, a gdzie pojawiało się sporadycznie?
Kasia Sobczyk
https://www.facebook.com/tamtapolska/videos/730410093825132/
Kasia Sobczyk
Kasia Sobczyk
Jej piosenki królowały na prywatkach PRL-u, byliśmy młodzi, zakochani, kochani, szalała burza zmysłów, szał rytmów i ciał...
A nad ranem pucowanie mieszkania, by matka wracająca po nocnej zmianie nie wywęszyła balangi.
A nad ranem pucowanie mieszkania, by matka wracająca po nocnej zmianie nie wywęszyła balangi.
Ludwik Hirszfeld – odkrywca grup krwi i przyczyny konfliktu serologicznego
Ludwik Hirszfeld – odkrywca grup krwi i przyczyny konfliktu serologicznego, tym samym ratując życie wielu noworodkom. Zostawił po sobie wstrząsające wspomnienia z getta
\
Ludwik Hirszfeld urodził się 5 sierpnia 1884 r. w Warszawie, a zmarł 7 marca 1954 r. we Wrocławiu. Studiował medycynę w Wuerzburgu i Berlinie, gdzie uzyskał doktorat, a w wieku 30 lat obronił pracę habilitacyjną. Pracował też naukowo m.in. w Heidelbergu i Zurychu.
Po 1918 r. powrócił do Polski i w latach 1924-39 kierował Państwowym Instytutem Higieny w Warszawie. Ponownie się habilitował na Uniwersytecie Warszawskim.
W czasie II wojny światowej trafił do warszawskiego getta, z którego uciekł w 1942 r. Po wojnie pracował we Wrocławiu.
Do jego najważniejszych osiągnięć naukowych należy praca nad grupami krwi. Prowadził ją wraz z Emilem von Dungernem w Zurychu w latach 1907-11.
Odkrył wówczas prawa dziedziczenia grupy krwi i wprowadził oznaczenie grup krwi jako 0, A, B i AB, przyjęte w 1928 r. na całym świecie. Efekty swych badań zastosował m.in. do celów określania ojcostwa.
Oznaczył również czynnik Rh oraz odkrył przyczynę konfliktu serologicznego, co uratowało życie wielu noworodkom. To właśnie za wyjaśnienie zagadki zjawiska konfliktu serologicznego między matką a płodem w 1950 r. Hirszfeld był nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny.
Warto również zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt życia Ludwika Hirszfelda. W książce „Historia jednego życia”, która stanowi relację z czasów okupacji, tak pisał o stosunkach polsko-żydowskich.
Relacjonując swój pobyt w więzieniu na Gęsiej, gdzie osadzeni byli Żydzi, ukarani za przejście na tzw. stronę aryjską, pisze:
„Słyszę ze wszystkich stron okrzyki starszych i dzieci, jakieś namiętne okrzyki tęsknoty i wdzięczności: O, Polacy są dobrzy, dawali mi chleb, zupę, a nawet skarpetki. A ja nawet mogłem przenocować. (…) Ci biedacy nie mogli wiedzieć, że mi rośnie serce na myśl, że mój naród, któremu opinia świata zarzuca antysemityzm, jest dobry. Mimo kary śmierci za pomoc i mimo odziedziczonej antypatii dla Żydów”.
O ks. prałacie Marcelim Godlewskim, który w wielu środowiskach uchodzi do dziś za antysemitę pisze:
gdy los zetknął go z tym dnem nędzy, odrzucił precz swoje nastawienie i cały żar swego kapłańskiego serca poświęcił Żydom
Oto inny fragment wspomnień:
Spotkałem tam Żyda z Mannheimu, gdzie miał sklep tytoniowy. Ma tam jeszcze przyjaciół Niemców, socjaldemokratów, ale nie mogą mu pomagać, gdyż grozi to obozem, Pytam go: „jeśli się wojna skończy i pozwolą panu wrócić do Mannheimu, czy pan wróci, czy wyemigruje?”. „Na kolanach tam wrócę”. Dziwni są Żydzi niemieccy. Biją ich, gardzą nimi, a oni wciąż chcą widzieć w Niemcach naród poetów i filozofówW r. 1942 przybyli do getta Żydzi z Niemiec. Pozwolono im zabrać rzeczy, pieniądze, kosztowności. Odebrano im wszystko prawie dopiero na granicy polsko-niemieckiej lub w Warszawie. Chodziło o to, ażeby Niemcy w kraju sądzili, że się Żydów humanitarnie wysiedla, a nie okrada. Jedna z tych Żydówek mówi o Hitlerze „unser Führer” i zapewnia z dumą, że Niemcy są niezwyciężeni. Rację miał mój przyjaciel, gdy mówił, że Niemcy to beznadziejna i nieodwzajemniona miłość ŻydówZwiedziłem również dom uchodźców z Gdańska. Była to elita, mówili kilkoma językami, rekrutowali się ze sfer zamożniejszych i inteligenckich. Tam można było sprawdzić wartość twierdzenia Hitlera, że Niemców cechuje prawdomówność, a Żydów kłamliwość. Tam bowiem widziałem, jak z okrucieństwem połączyła się u niemieckiego narodu nikczemność. Zakomunikowano Żydom w Gdańsku, że pojadą do Palestyny, że führer łaskawie pozwala im wy wędrować do ojczyzny, że mogą wziąć z sobą wszystkie kosztowności i pieniądze. Zawierzyli, ostrożniejsi zaszyli. W Tczewie odebrano im wszystko. Rewizja była tak ścisła, że krajano ubrania i obrywano guziki. Natomiast walutę gdańską kazano zamienić na polską. Bardzo łaskawie, prawda? Ale gdy przybyli do Warszawy, okazało się, że dano im polskie pieniądze niestemplowane, niebędące w obiegu. Wyjechali jako ludzie zamożni, przybyli do Warszawy jako nędzarze.W tych moich wędrówkach po dnie nędzy chodziłem i do więzienia przy ul. Gęsiej. Jako przewodniczący Rady Zdrowia miałem prawo wnikania wszędzie. Zresztą w więzieniu był i dur plamisty, i czerwonka… po kilku minutach muszę się wycofać, mam wrażenie, że zemdleję. Mówi mi dr Beiles, świetny lekarz, ordynator szpitala, że odwiedził chorego przyjaciela po stronie „aryjskiej”, przy czym został schwytany i osadzony w tym więzieniu. Dobrowolnie pomaga lekarzowi więziennemu. Powiada mi, że codziennie umiera po kilka osób przy objawach zatrucia dwutlenkiem węgla. Skazańcy duszą się tam formalnie. Pytam, za jakie przestępstwa siedzą. Wszyscy za to samo: inteligencja, gdyż pozostała poza murami, proletariat — gdyż przekraczał mury w poszukiwaniu pracy lub Chleba. „No, i jak wam tam było po tamtej stronie?” — pytam. I słyszę ze wszystkich stron okrzyki i starszych i dzieci, jakieś namiętne okrzyki tęsknoty i wdzięczności: „O, Polacy są dobrzy, dawali mi chleb, zupę, a nawet skarpetki. A ja nawet mogłem przenocować”. Byłem tam z opaską na ramieniu. Ci biedacy nie mogli wiedzieć, że mi serce rośnie na myśl, że mój naród, któremu opinia świata zarzuca antysemityzm, jest dobry. Mimo kary śmierci za pomoc i mimo odziedziczonej antypatii dla Żydów. I myślę, że jeśli Jehowa prowadzi rejestr wszystkich krzywd żydowskich, to skreśli i Przytyk, i bójki uniwersyteckie, i ławki, bo antypatia Polaków trwała tak długo, jak długo trwała wizja potężnego Żyda. A ustąpiła litości, gdy przyszedł nędzarz. Tak było w czasie męczeńskiej śmierci Żydów”
28 lutego 1944: zagłada Huty Pieniackiej
28 lutego 1944: zagłada Huty Pieniackiej, czyli wkraczając do przedsionka piekła. Przerażające relacje świadków: ,,Żonę poznałem po sukience. Ciało było skurczone, prawie całe spalone…” (wideo)
https://niezlomni.com/70-rocznica-zaglady-huty-pieniackiej-czyli-wkracajac-do-przedsionka-piekla-polacy-byli-paleni-lub-bestialsko-mordowani-oraz-o-bezczelnym-klamstwie-ukraincow/ …
28.II.44 Niemcy pacyfikują wieś Wanaty. Robią to jak zawsze...Ordnung muss sein :
28.II.44 Niemcy pacyfikują wieś Wanaty. Robią to jak zawsze...Ordnung muss sein :
1 grupa Niemców morduje Polaków
2 grupa Niemców rabuje ubrania i cenne przedmioty
3 grupa Niemców podpala wszystkie zabudowania
108 Męczenników : 35 kobiet,47 dzieci,26 mężczyzn.
#NiemieckieZbrodnie
Polaków i Żydów łączy 1000 lat tradycji, ale tylko na polskiej ziemi, gdzie istnieją żydowskie instytucje i muzea w ilości FULL.
Okazuje się, że Polaków i Żydów łączy 1000 lat tradycji, ale tylko na polskiej ziemi, gdzie istnieją żydowskie instytucje i muza w ilości FULL. W Izraelu już ta tradycja nie obowiązuje, nie ma tam jednego polskiego muzeum, czy ośrodka, ale jest pomnik Armii Radzieckiej!
Stefan Michnik pisal/pisze do Kultury Paryskiej jako Karol Szwedowicz,
·
Stefan Michnik pisal/pisze do Kultury Paryskiej jako Karol Szwedowicz, np. o tym, ze Polacy to antysemici, jego braciszek bierze do reki egzemplarz tego szmatławca, a następnie pisze na szpaltach swej gadzinówki "jak donosi zachodnia prasa, Polacy to antysemici..."
Tak, że ten...
Tak, że ten...
Zrobili ten filmik 3 lata temu kiedy pojawiła się moda na sketchshe.
https://www.facebook.com/abovo.teatr.impro/videos/1635685616468631/Zima za oknem nie odpuszcza. Mamy nadzieję, że rozgrzejecie się trochę śpiewając z nami największe polskie przeboje... ;)
Historia ludobójstwa w Hucie Pieniackiej
Prawdziwa historia ludobójstwa w Hucie Pieniackiej
Wieś została założona - jak głosiła miejscowa tradycja - przez króla Jana III Sobieskiego, a więc podczas II wojny światowej liczyła już 250 lat. W okresie międzywojennym należała do powiatu brodzkiego, województwa tarnopolskiego. W 1931 r. wieś miała 172 zagrody i 760 mieszkańców, wyłącznie Polaków (żyła tam tylko jedna rodzina ukraińska i kilka mieszanych), ale podczas wojny z różnych powodów ubyło miejscowej ludności, bowiem spis dokonany w 1943 r. wykazał 478 stałych mieszkańców. We wsi ukrywani byli Żydzi, a jej położenie w środku dużego kompleksu leśnego sprzyjało "wizytom" grup i oddziałów sowieckich partyzantów.
Okolica ta sąsiadowała z Wołyniem, gdzie przez cały 1943 r. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia wraz z wciąganym przez te organizacje ludem ukraińskim, dokonywały zbrodni ludobójstwa na Polakach. "Rzezie wołyńskie" w drugiej połowie 1943 r. zaczęły rozprzestrzeniać się na województwa leżące na południe od Wołynia, w tym tarnopolskie. Z graniczących powiatów wołyńskich - dubieńskiego i krzemienieckiego - napływali polscy uchodźcy. Wielu Wołyniaków znalazło schronienie w Hucie Pieniackiej, a wśród nich zbiegli ze służby tzw. polscy policjanci, zwerbowani przez Niemców w 1943 r. w okresach nasilonych napadów ukraińskich na polskie miejscowości.
Obawa przed napadami nacjonalistów ukraińskich, którzy zresztą od początku okupacji niemieckiej, rozpoczętej we wschodnich województwach w czerwcu 1941, objawiali wobec Polaków wrogość, zmobilizowała mieszkańców Huty do zorganizowania samoobrony. Na terenie wsi działała też grupa konspiracyjna AK, której dowódcą był inż. Kazimierz Wojciechowski.
Nacjonaliści ukraińscy z OUN i UPA od dłuższego czasu przymierzali się do zlikwidowania ośrodka polskości, jakim była Huta. Od grudnia 1943 do końca lutego 1944 trzykrotnie napadali na wieś, ale za każdym razem zdołała się obronić.
W końcu 1943 r. z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły w okolicy pojedyncze osoby. Wzmożenie zbrodniczych aktów OUN-UPA wymierzonych w Polaków nastąpiło w początkach 1944 r. Miejscowe bojówki były wspomagane przez przychodzące z Wołynia bandy UPA. Wokół Huty ginęli Polacy. I tak: 17 stycznia na przysiółku Zalesie wsi Czernica, silnego ośrodka banderowskiego, zamordowano 7 osób, 2 lutego - 6 osób na przysiółku tej wsi Chudzińskie, 6 lutego w Czernicy zginęły 4 osoby; również w lutym (dokładna data nieustalona) na przysiółku Bakaje zostało powieszonych 2 Ukraińców sprzyjających Polakom. 13 lutego znaczne siły UPA zaatakowały polską wieś Hucisko Brodzkie, mordując - mimo desperackiej obrony miejscowej samoobrony i pododdziału partyzanckiego AK - 55 osób.
W tej sytuacji Polacy z okolicznych miejscowości, gdzie byli w mniejszości w stosunku do Ukraińców, przenosili się do Huty Pieniackiej, licząc, że w razie napadu duże skupisko polskie poradzi sobie z napastnikami. W chwili zagłady wsi przebywało w niej ok. 1000 Polaków.
W lutym 1944 r. do powiatu brodzkiego Niemcy skierowali części kolaboracyjnej 14. SS-Schützendivision-Galizien, w skrócie nazywanej dywizją SS-Galizien, złożonej z Ukraińców, której zadaniem miało być tępienie dywersyjnych oddziałów sowieckich. W ten sposób OUN-UPA, oprócz policji ukraińskiej, zyskały znaczącego sprzymierzeńca w niszczeniu Polaków, który nie tylko dokonywał rewizji u ludności polskiej w poszukiwaniu broni, ograniczając poważnie możliwość jej obrony, ale dokonywał zbrodniczych pacyfikacji wspólnie z nacjonalistami ukraińskimi.
W lutym 1944 r. w Hucie przez pewien czas przebywał kilkusetosobowy desant sowiecki, który także nawiedził, zaopatrując się w żywność drogą rekwizycji, pobliski, również polski, Majdan Pieniacki. Nie uszło to uwagi policji ukraińskiej i członków OUN-UPA. Na drugi dzień po odejściu Sowietów z Huty, tj. 23 lutego, do wsi zbliżył się niewielki pododdział SS-Galizien. Doszło do strzelaniny, bowiem samoobrona nie chciała wpuścić oddziału do wsi, w przekonaniu, że jest to bojówka UPA. Obrona była tak skuteczna, że Ukraińcy mieli kilku zabitych. Natomiast w Majdanie Pieniackim, po wycofaniu się desantu 24 lutego, na skutek donosów ukraińskich przybyła policja niemiecka i aresztowała 136 ludzi, których wywiozła do Brodów. Nie wiadomo jaki byłby ich los, gdyby nie interwencja nadleśniczego Niemca, który odpowiednio naświetlił sytuację. W rezultacie siedmiu z aresztowanych ludzi wysłano na roboty do Rzeszy, zaś pozostałych wypuszczono.
Potyczki samoobrony Huty Pieniackiej z SS-Galizien, w której zginęli Ukraińcy, nacjonaliści ukraińscy nie darowali. Donieśli o pobycie oddziału sowieckiego władzom niemieckim. Był to poważny argument, toteż Niemcy postanowili wysłać do Huty ekspedycję karną. O planowanej akcji zostały poinformowane - niewykluczone, że za wiedzą i zgodą władz niemieckich - "czynniki decyzyjne" UPA, bowiem na wyznaczony termin zostały ściągnięte: oddział UPA z Wołynia oraz sotnia UPA "Siromanciw" Dmytra Karpenki "Jastruba", do których włączono jeszcze miejscowych członków OUN lub chłopskich bojówek, tzw. wiejskich oddziałów samoobrony (SKW).
27 lutego 1944 r. (niedziela) wywiad akowski przekazał samoobronie w Hucie, że w okolicach Złoczowa jednostka Dywizji SS-Galizien szykuje się do wypadu na Hutę. Towarzyszyły temu ostrzeżeniu różne sprzeczne komentarze, a najważniejszy, że nic się nie stanie, jeśli we wsi nie będzie uzbrojonych mężczyzn. Toteż młodzi ludzie z bronią skryli się w lesie, pozostała we wsi maleńka grupka samoobrony.
Tegoż dnia w niedalekich Pieniakach, gdzie Ukraińcy stanowili większość, bojówka ukraińska porwała i zamordowała proboszcza ks. Józefa Pikotę.
28 lutego 1944 r. około godz. 6 rano 200-osobowy oddział SS-Galizien (kilku Niemców i Ukraińcy), prowadzony na miejsce przez kilku Ukraińców z pobliskiej wsi, w tym starostę, otoczył wieś. Nadciągnęły bojówki UPA. Na sygnał kolorowych rakiet wieś została zewsząd ostrzelana z broni maszynowej i moździerzy, wywołując wśród mieszkańców panikę i próby ukrycia się. Od pocisków i granatów zaczęły palić się niektóre domy. Napastnicy z SS-Galizien i UPA razem wkroczyli do wsi, wywlekali ludzi z chat, podpalając zabudowania. Ociągających się i uciekinierów rozstrzeliwano. Mizerna samoobrona przez chwilę próbowała stawić opór, ale od razu została zdławiona. Małą grupkę poprowadzono na cmentarz i tam rozstrzelano. Natomiast pozostałych, tj. prawie całą wieś, doprowadzano do kaplicy, po drodze bijąc, strzelając i poniżając. "Masz swoją Polskę!" - tak zrozumiał okrzyk upowca gospodarz Bernacki, uderzony przez niego w twarz.
Gromadzonych w kaplicy sukcesywnie dzielono na grupki, które następnie prowadzono do chat, stodół i szop, tam strzelano do ludzi i po zamknięciu budynków podpalano, nie zwracając uwagi, czy są w nich jeszcze żywi. Do kaplicy przyprowadzono kobietę mającą rodzić, wraz z akuszerką Urszulą Kierepkową, która opiekowała się nią od dnia poprzedniego. Gdy siedząca na stopniach ołtarza kobieta rodziła, ukraiński esesowiec wyrwał dziecko, rzucił na posadzkę i rozdeptał, a protestującą akuszerkę oraz matkę dziecka rozstrzelał. Szczególnie okrutnie został zamordowany dowódca placówki AK inż. Wojciechowski. Najpierw przed kaplicą pobito go, potem torturowano i w końcu oblano benzyną i podpalono. Zginęła też jego rodzina - żona Żydówka i jej córka oraz trzy ukrywające się u niego Żydówki.
W tych okolicznościach ci, którzy od razu zginęli od kuli, mieli lekką śmierć, bo nad częścią ofiar pastwiono się, cięto długimi nożami i palono żywcem. Jakaś kobieta z palącymi się włosami i odzieniem wyskoczyła oknem i - pewnie już w stanie obłąkania - wskoczyła w płomienie z powrotem.
Niewielka liczba osób, przypuszczalnie kilkanaście, rannych lub nietrafionych, wydostała się z palących zabudowań i mimo ostrzału zdołała uciec. Jak opowiadał jeden ze świadków w ten sposób ocalonych, wówczas 10-letni Tońcio Bernacki, Ukraińcy specjalnie pozostawili w palącej się stodole dwoje około 5-letnich dzieci, które biegały w płomieniach pośród zastrzelonych, krzycząc "Mamusiu, zabierz nas!".
Od rana do godziny 14-15 rozlegały się po całej wsi krzyki bólu i rozpaczy, jęki palonych, ryki i wycie zwierząt, huk ognia palonych zabudowań i strzelanina, a pośród tego ziemskiego piekła uwijali się rabujący Ukraińcy - esesowcy, upowcy i ludność z sąsiednich wsi. Zabierano inwentarz żywy, sprzęty domowe, odzież, obuwie - wszystko, czego jeszcze nie ogarnął ogień.
W przeciągu 8 godzin Huta Pieniacka przestała istnieć. Zamiast partyzantów sowieckich, których zwalczać miała SS-Schützendivision-Galizien, zginęło 700-800 mieszkańców wsi - kobiet, dzieci, starców i mężczyzn bez broni. Ocalało około 200 osób. Oprócz członków samoobrony i AK, którzy w przeddzień schronili się w lesie, oraz jednostek, którym udało się wyrwać oprawcom i uciec, uratowały się trzy większe grupy: w piwnicy szkoły, w wieżyczce i piwnicy kaplicy - te dwa budynki nie zostały tego dnia podpalone. Lista ofiar zestawiona po kilkudziesięciu latach od zagłady wsi obejmuje 400 nazwisk. Jest na niej tylko jeden partyzant sowiecki, który leczył się w Hucie z ran.
Ocaleli schronili się w sąsiednich polskich wsiach: Hucie Werchobuskiej i Majdanie Pieniackim. Byli wśród nich ranni i poparzeni, do których Polski Komitet Opiekuńczy (ekspozytura Rady Głównej Opiekuńczej) ze Złoczowa wysłał pomoc sanitarną, ale większość ciężej poszkodowanych została już odwieziona do szpitala w Złoczowie.
2 marca 1944 r. do Huty Werchobuskiej przybył ze Złoczowa ksiądz Jan Cieński z zezwoleniem od władz niemieckich na pogrzebanie ofiar. Gdy odprawiał w tamtejszej kaplicy mszę św. powstał popłoch, gdyż dano znać o jadącej w tym kierunku następnej ekspedycji SS-Galizien. Ludzie natychmiast uciekli w las, zostało kilka osób z księdzem. Przy otaczaniu wsi zastrzelono trzech opieszałych uciekinierów. Niemiec, dowódca ekspedycji, przesłuchał obecnych i pozwolił udać się do Huty.
W Hucie przystąpiono do chowania zamordowanych. Pogrzebanie tak wielkiej liczby ofiar wymagało czasu, a ksiądz musiał wracać. Po jego wyjeździe pochówki kontynuowano, urządzono co najmniej dwie wspólne mogiły, ale ze względu na zagrożenie kolejnym napadem prace te przerwano. Wkrótce potem okoliczni Ukraińcy dokończyli likwidacji wsi, paląc kaplicę, szkołę i kilkanaście domów na jej skraju, których wcześniej ogień nie strawił.
Huta Werchobuska krótko była schronieniem dla uchodźców z Huty. 22 marca 1944 r. kilkuset upowców zaatakowało wieś. Większości mieszkańców udała się ucieczka. Zginęło "tylko" 40 osób. Wieś obrabowano, a domy spalono.
Ewa Siemaszko
Wielka Brytania: Rozbito gang żydowski
Wielka Brytania: Rozbito gang żydowski, zajmujący się nielegalnym handlem lekami
Czterech mężczyzn i jedna kobieta stanęło w środę przed sądem w Westminsterze, z oskarżeniami o pranie pieniędzy zarobionych na handlu lekami podrabianymi, a także dostępnymi w innych państwach lecz niedopuszczonymi do obrotu na terenie Wielkiej Brytanii. Szacuje się, że przez ich konta przeszła zawrotna suma 19 milionów funtów brytyjskich. Wszyscy oskarżeni wywodzą się z rodzin żydowskich z Londynu i okolic.
Prokuratura utrzymuje, że wspomniane nielegalne środki medyczne pozyskiwali oni z krajów takich jak Niemcy, Austria i Francja.
David Cohen (37 l.), Mindy Gross (42 l.), and Jacob Gross (44 l.), Edward Cohen (65 l.) oraz Maurice Gross (37 l.) zostali poinformowani przez sąd, iż ciąży na nich łącznie 14 zarzutów.
David Cohen, z dzielnicy Golders Green w północnym Londynie, jest też oskarżony o składanie fałszywych oświadczeń celem uzyskania zasiłków, brak zgłoszenia zmian w sytuacji rodzinno-majątkowej wpływających na przyznawanie i wysokość zasiłków, udzielanie fałszywych informacji stosownej instytucji (tzw. Charity Commission). Oprócz uzyskiwania nielegalnych dochodów z przestępczego procederu, zarzuca mu się także ułatwianie i umożliwianie tego innym. Podobne zarzuty usłyszał też Edward Cohen, zamieszkały w Stamford Hill.
Z kolei małżeństwo Jacob i Mindy Gross, zamieszkali w Golders Green, a także mieszkający w Antwerpii (Belgia) Maurice Gross zostali oskarżeni „tylko” o uzyskiwanie nielegalnych dochodów z nielegalnego procederu, a także o ułatwianie i umożliwianie tego innym.
Cała szajka wpadła, gdyż mimo ogromnych zysków z procederu David i Edvard Cohenowie pobierali zasiłki dla ubogich, w kwocie ok. kilkuset funtów miesięcznie. Pracowników urzędów zasiłkowych zainteresowało, dlaczego nie podejmują oni pracy w pełnym wymiarze godzin, i z czego tak naprawdę się utrzymują.
Wszyscy oskarżeni wyszli z aresztu za kaucją. Obecnie oczekują oni na posiedzenie Sądu Koronnego w Southwark Crown, które ma się odbyć 21 marca.
(na podst. Daily Mail, Twitter, inf. własne)
Zdewastowano pomnik ofiar rzezi w Hucie Pieniackiej
Zniszczony krzyż, barwy UPA i runy SS – zdewastowano pomnik ofiar rzezi w Hucie Pieniackiej
W Hucie Pieniackiej na Lwowszczyźnie zniszczono pomnik poświęcony Polakom pomordowanym przez Ukraińców, w tym z UPA i batalionu policyjnego SS. Krzyż najpewniej wysadzono w powietrze, a tablice z nazwiskami ofiar pomalowano w barwach flag Ukrainy i OUN-UPA, rysując też runy SS. W sprawie zabrali głos prezes Stowarzyszenia Huta Pieniacka Małgorzata Gośniowska – Kola, a także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Według informacji zamieszczonej przez portal rosyjskiej agencji informacyjnej Regnum w poniedziałek wieczorem, do zniszczenia pomnika doszło w niedzielę 8 stycznia. Informacja o tym oraz o wysadzeniu pomnika była później, w poniedziałek, powtarzana na portalach rosyjskich, a także ukraińskich.
Na zdjęciach i nagraniu wideo, opublikowanym 9 stycznia widać, że stanowiący centralny element pomnika krzyż został zniszczony, zapewne wysadzony w powietrze. Z kolei stojące po jego bokach tablice kamienne z nazwiskami ofiar zostały pomalowane farbami w barwach flagi Ukrainy oraz OUN-UPA. Na tle tej drugiej namalowano także czarna farbą runy SS. Na koncie „Wolna Ukraina”, które zamieszczono nagranie w serwisie YouTube wcześniej nie umieszczano żadnych nagrań. Na resztkach pomnika leży również śnieg, co pokazuje, że fotografie i nagranie wideo nagrano jakiś czas po zdarzeniu. Na miejscu pracują ukraińskie służby.
W 1944 r. w Hucie Pieniackiej funkcjonowała polska samoobrona, która 23 lutego wdała się w walkę z ukraińskimi esesmanami. Z tego powodu 28 lutego wieś stała się celem akcji pacyfikacyjnej policyjnego batalionu SS złożonego z Ukraińców, będących ochotnikami do dywizji SS Galizien, a także lokalnego oddziału UPA. W ataku uczestniczyli także ukraińscy cywile. W czasie pacyfikacji doszło do bestialskich mordów, także na kobietach i dzieciach. Z tysiąca mieszkańców i znacznej liczby uciekinierów z innych wołyńskich miejscowości atakowanych przez UPA przeżyły tylko 162 osoby. Wieś została zrównana z ziemią. Część środowisk ukraińskich, w tym m.in. szef ukraińskiego IPN, negacjonista wołyński Wołodymyr Wiatrowycz zaprzecza udziałowi Ukraińców w zbrodni i twierdzi, że dokonali jej Niemcy.
Czytaj również: Huta Pieniacka kole w oczy nacjonalistów
Czytaj dalej pod zdjęciami i nagraniem:
Na zdj. gen. Anders w otoczeniu NSZ-owców
Na zdj. gen. Anders w otoczeniu NSZ-owców, http://m.in . pierwszy Dowódca NSZ, płk Ignacy Oziewicz i dowódca Brygady Świętokrzyskiej, płk Antoni Szacki—Francja 1949. Czyli wg „oświeconej” wykładni o mitycznej kolaboracji Brygady, gen. Anders też był kolaborantem?
Chwali się że tego dnia zabił 13 palestyńskich dzieci
Izraelski snajper chwali się że tego dnia zabił 13 palestyńskich dzieci i następni będą wkrótce.
Co ludzie jedli w epoce kamienia? Jadłospis sprzed 5000 lat
Co ludzie jedli w epoce kamienia? Jadłospis sprzed 5000 lat
Autor: Norman Davies
Czy można ustalić co jedli ludzie żyjący w epoce neolitu? Skąd czerpać wiedzę? I czy te potrawy w ogóle były smaczne?
Gotowany koper morski. Koper należy zbierać w lipcu lub sierpniu, podczas odpływu. Bezpośrednio po zebraniu należy go starannie umyć i jeść, póki jest bardzo świeży. Umyty koper powiązać w pęczki, nie usuwając korzonków, i gotować w niewielkiej ilości nie solonej wody od 6 do 10 minut.
Usunąć nitki i podawać polany stopionym masłem. Jeść chwytając pojedyncze łodyżki w palce i delikatnie zdejmując zębami miękkie części ze zdrewniałego rdzenia.
Prehistoryczna żywność dawno już nie istnieje, nie jest więc łatwo ją badać. Współczesne próby rekonstrukcji jadłospisów i technik kulinarnych epoki neolitu opierają się na sześciu podstawowych źródłach informacji.
Prehistoryczne śmietniki oferują archeologom bogate zbiory kości, skorupek od jajek i potrzaskanych muszli. W miejscach, w których nasi przodkowie przyrządzali swoje prehistoryczne dania, często odnajduje się nasiona zbóż; można je opisać i sklasyfikować.
Zachowało się też wiele rozmaitych narzędzi do łowienia ryb i polowania oraz utensyliów służących do obróbki, przyrządzania i spożywania potraw. (Wiadomo na przykład, że kociołków do gotowania używano często, a pieców do pieczenia — nie).
Zapomniane przysmaki?
Sumę zasobów żywności w dalekiej przeszłości można ustalić, odejmując współczesne elementy listy — na przykład drożdże, wino czy cebulę – od całego bogatego repertuaru jadalnych gatunków żyjących dziko zwierząt i roślin.
Wiadomo, że nasi przodkowie jadali najróżniejsze pyszności, które dawno już zniknęły z książek kucharskich: nurzyki, modraki, jeże, bukowe orzeszki, owoce tarniny.
Wiele można się też nauczyć, studiując techniki obróbki produktów stosowane przez członków współczesnych prymitywnych lub nie uprzemysłowionych społeczności, którzy z konieczności muszą się doskonale znać na wszystkim — od właściwości dzikich ziół po sposoby suszenia, solenia i konserwowania żywności.
Wreszcie, współczesne metody badań archeologicznych pozwalają na przeprowadzenie analiz zawartości żołądków ludzi zmarłych w czasach prehistorycznych.
Problem, czy w wyniku tych badań rzeczywiście uda się kiedykolwiek wiernie odtworzyć jadłospis prawdziwej neolitycznej uczty, można rozważać, przegryzając koper morski szpikiem kostnym, podawanym z virpą:
Szpik kostny
225 g kości szpikowych,
mąka, sól, grzanki.
mąka, sól, grzanki.
Oskrobać i umyć kości, każdą przepiłować w poprzek na dwa kawałki (…) Z mąki i wody zagnieść twarde ciasto, cienko rozwałkować. Płatkami ciasta zalepić końce kości, tak aby szpik nie wypłynął podczas gotowania.
Zawinąć w oprószone mąką płótno. Ustawić pionowo w głębokim rondlu z wrzącą osoloną wodą i gotować na małym ogniu około dwóch godzin (…). Rozwinąć płótno, usunąć ciasto. Każdą kość owinąć papierową serwetką, podawać z suchymi grzankami.
Sowans (virpa)
450 g płatków owsianych,
1,5 kg płatków pszennych,
9 l wody.
450 g płatków owsianych,
1,5 kg płatków pszennych,
9 l wody.
Wsypać płatki do kamiennego garnka. Wlać 8 litrów letniej wody i odstawić na 5—8 dni, żeby sfermentowały. Zlać przezroczysty płyn z wierzchu (…) Otrzymamy w ten sposób orzeźwiający napój zwany swats. Reszta zawartości naczynia powinna mieć konsystencję gęstego krochmalu.
Dolewać wodę (pozostały litr), aż papka nabierze konsystencji gęstej śmietany. Wylać na wyłożony rzadkim płótnem cedzak. Odcedzony płyn (…) zawiera wszystkie odżywcze składniki owsianki (…) Przygotowanie potrawy można przyspieszyć, delikatnie wyciskając płótno lub mieszając zawartość cedzaka drewnianą łyżką (cyt za: Jane Renfrew, Food and Cooking in Prehistoric Britain, London 1985).
Rekonstruowanie przeszłości jest jak tłumaczenie poezji. Da się to zrobić, ale nigdy dokładnie. Bez względu na to, czy ma się do czynienia z przepisami z prehistorycznej kuchni, z kolonizacją czy ze średniowieczną muzyką, trzeba wielkiej twórczej wyobraźni, ale i wielkiej powściągliwości, jeśli się chce uniknąć niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą zarówno pozbawiona polotu pogoń za autentyzmem, jak i nieuzasadnione „wchodzenie w cudzą skórę”.
Czy kucharze z epoki neolitu rzeczywiście owijali kości w papierowe serwetki i przecedzali virpę przez „rzadkie płótno”? I czy istniały prehistoryczne sierpnie, kiedy to należało zbierać koper morski?
wtorek, 27 lutego 2018
Prof. Nowak o tym jacy żydzi kolaborowali z Niemcami w Getto Warszawskim
https://twitter.com/twitter/statuses/968504929118834688"Antysemicka" prawda historyczna
Prof. Nowak o tym jacy żydzi kolaborowali z Niemcami w Getto Warszawskim Sama "elita" żydowska prawnicy adwokaci mecenasi itp. zaprowadzali swoich braci do obozów a później wracali do ich mieszkań i je rabowali
14 czerwca 1940 r. przywieziono pierwszy transport więźniów: 728 Polaków!
Jak rozpoczęła się historia niemieckiego obozu Auschwitz: 14 czerwca 1940 r. przywieziono pierwszy transport więźniów: 728 Polaków! Obóz został założony przez Niemców nie z myślą o zagładzie żydów (decyzję o ich zagładzie podjęto latem 1941) ale celem izolacji i eksterminacji Polaków!
#GermanDeathCamps
#GermanDeathCamps
Polska Rewolucja Narodowa
założony przez Niemców nie z myślą o zagładzie żydów (decyzję o ich zagładzie podjęto latem 1941) ale celem izolacji i eksterminacji Polaków!
#GermanDeathCamps
#GermanDeathCamps
Subskrybuj:
Posty (Atom)