Członkowie Narodowych Drużyn, bojówkarze powiązanej z pułkiem Azow neobanderowskiej partii Korpus Narodowy, młotami i siekierami zniszczyli obóz Romów w leśnym parku pod Kijowem. Wcześniej dali im ultimatum i 24 godziny na opuszczenie parku.
W leśnym Parku Hołosijiwśkim pod Kijowem jakiś czas temu rozbili swój obóz Romowie. Wywołało to oburzenie części mieszkańców i aktywistów, którzy argumentowali, że romskie obozowisko zniszczyło część lasu, a jego mieszkańcy potężnie śmiecą, a do tego ścinają drzewa na opał. Administracja parku twierdziła, że wzywała na pomoc policję, ale bez efektu.-Gdy policji zawodzi, Drużyny Narodowe przejmują kontrolę nad sytuacją. Dajemy wam 24 godziny, żeby opuścić teren, zabrać ze sobą śmieci. W przeciwnym razie ogłaszamy „tołok” w Parku Hołosijiwśkim – napisano w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku. „Tołok”, pierwotnie oznaczający rodzaj pomocy sąsiedzkiej przy pracach, w tym kontekście oznacza raczej rodzaj ochotniczego linczu, usunięcia kogoś siłą z miejsca zamieszkania.
Romowie, dowiedziawszy się o zamiarach bojówkarzy, zdecydowali się odejść. Szef kijowskiego oddziału Korpusu Narodowego Serhij Filimonow poinformował, że opuścili oni park w czwartek, po rozmowach z członkami „Drużyn Narodowych”. Pojawili się oni w parku w liczbie kilkunastu osób, jak twierdzą, na prośbę dziennikarzy, którzy chcieli zrobić materiał o sprawie i poprosili „Nacdrużyny” o ochronę. Wcześniej, w środę Cyganie zaatakowali w parku leśników i pracowników komunalnych oraz aktywistów, obrzucając ich kamieniami i cegłami. Policja rzekomo nie zareagowała na wezwania o pomoc. Lokalni aktywiści twierdzili, że obozowisko ciągle się rozrasta.
– Niczego takiego nie robiliśmy, tylko patrzyliśmy – twierdzi Filimonow. – Romowie podeszli do nas i powiedzieli: „Chcecie, żebyśmy sobie poszli?”. Odpowiedzieliśmy: „byłoby miło”. Odparli: „Dobrze, pójdziemy, nie chcemy żadnych kłótni” i zaczęli zabierać rzeczy.
Według Filimonowa, na miejscu po jakiś 10 minutach pojawili się policjanci i „autobus ‘Berkutu’”. Po południu Romowie opuścili park, a według szefa kijowskiego Korpusu Narodowego, „pracownicy komunalni czyścili teren”. Powiedział, że „Nacdrużyny” są na miejscu, gdyż „komunalni boją się, że Romowie mogą wrócić” i dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, pojawią się w parku także w piątek. Zaznaczał też, że Drużyny Narodowe będą rozwiązywać potencjalne konflikty z Romami „nie siłą, ale w drodze dialogu”.
Sytuacja przedstawia się jednak inaczej na opublikowanych nagraniach z „wyprawy” członków Drużyn Narodowych do lasu. Widać na nich ludzi, niektórych zamaskowanych, z siekierami i młotami. Na jednym z ujęć widać, że towarzyszy im policja. Mówili, że mają ze sobą „odpowiedni sprzęt do czyszczenia lasu”. Po drodze w rozmowie z jedną z Cyganek, widząc obok niej psa pytali, czy to ich dzisiejszy obiad, bo „mówią, że wy jecie psy”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz