Uderzenie wyprzedzające
Rok 1581 wsławił się kolejną, trzecią już wyprawą wojsk Stefana Batorego przeciwko Wielkiemu Księstwu Moskiewskiemu. Dwie poprzednie zakończyły się pełnym sukcesem. Odzyskano litewski Połock i zdobyto rosyjskie Wielkie Łuki. Trzecią wyprawę skierowano przeciwko Pskowowi. Zanim jednak pod koniec sierpnia armie Rzeczypospolitej stanęły pod tym rosyjskim miastem, w czerwcu wojsko nieprzyjaciela wkroczyło na Litwę. Jego liczebność szacowano rozmaicie. Niektórzy pisali aż o 40-45 000 „Moskwy i Tatarów”, ale bardziej wiarygodna liczba to 30 000. Taką podał Markowski, porucznik roty husarskiej Marcina Kazanowskiego, czyli dowódca polski, który walczył z tą armią u wrót Mohylewa.
NIE ISTNIEJE DARMOWE DZIENNIKARSTWO.
Armia najeźdźcy, choć była bardzo liczna, to jednak nie prezentowała sobą zbyt wysokiej jakości. Składała się niemal wyłącznie z kawalerii tatarskiej, kozackiej i moskiewskiej. „Lud nikczemy, błahy” – tak o tej armii pisał ksiądz Jan Piotrowski, którego „Dziennik wyprawy Stefana Batorego na Psków” zawiera relację Markowskiego opisującą te wydarzenia.
Wojska te znakomicie nadawały się do plądrowania bezbronnych wsi i przedmieść. Jednak, mimo posiadania (kilku?) dział, nie były one przygotowane do długotrwałego oblegania dobrze umocnionych i zacięcie bronionych zamków czy miast, choć mogły i próbowały brać je z zaskoczenia, licząc na słabe morale obrońców. W otwartym polu, dzięki swej liczebności, stanowiły poważne zagrożenie dla Litwinów i Polaków, gdyż ci nie mieli wówczas w rejonie objętym najazdem (pas od Dąbrowna / Dubrowna, poprzez Orszę, Kopyś, Szkłów, do linii Mohylew, Radoml, Mścisław) zbyt licznych sił, a te, które tam się znajdowały (około 1000 koni), były rozproszone.
W liście Strawińskiego do króla polskiego, pisanym w Mohylewie, znajduje się spis dowódców wojsk najeźdźcy. Byli to:
„wojewodowie starsi: Michaiło Piotrowicz Kaiterów, drugi Andrei Iwanowicz Chworostenin, trzeci Izmaiłów, czwarty Roman Dmitrowicz Buturlin, piąty kniaź Michaiło Wasilewicz Nozdrowati, szósty kniaź Iwan Michaiłowicz Wołchowski, siódmy kniaź Marculey Sczerbati, ósmy Iwan Michaiłowicz Baturkin, dziewiąty Feder Fustow, dziesiąty Michaiło Hliebów Sałtikow, jedenasty kniaź Iwan Boratinskij, dwunasty w stróżowym pułku tatarzyn kniaź Iwan Kulanczuk Czermikoy tatarzyn, trzynasty Wołodimir Holowicz, czternasty Wasiley Ianów, wojewoda kozaków dońskich, piętnasty Iermak Czimofieiewicz, ataman kozacki”
NIE ISTNIEJE DARMOWE DZIENNIKARSTWO. DARMOWA JEST JEDYNIE PR
Po czym Strawiński określa skład tych wojsk:
„z którymi było ludu Tatarów, to jest temnikowskich, kadomskich, kasimowskich, woiemaskich, swiaskich i czobosarskich, także i Moskwy [Rosjan] 45 000, strzelców z Donu i moskiewskich 1000 na koniach”.
Wojska te 25 czerwca przekroczyły Dniepr, by 27 czerwca stanąć pod Mohylewem.
Bitwa…
We wtorek 27 czerwca, armia rosyjska uderzyła na przedmieścia Mohylewa. Spaliła je, po czym, jak królowi donosił Strawiński:
„do ostrogu miejskiego usiłowali [podejść], chcąc ostróg wypalić, czegośmy za pomocą Bożą strzelbą z zamku i z ostroga, także mając strzelców z rusznicami między opłotkami i w domach wycieczkami bronili i im nie dopuszczali; jakoż za pomocą Bożą a za szczęściem Waszej Królewskiej Mości, w tym przedmieściu wyżej mianowanym spaliwszy kilkaset domów, w ludziach żadnej szkody nie uczynili i zgoła na ten czas nikogo od nas nie pojmali, jeno dwu postrzelili, a wielki szwank i upadek w ludziach swych od strzelby tak w zamku, jako z ostroga miejskiego wzięli”.
NIE ISTNIEJE DARMOWE DZIENNIKARSTWO. Zwalczaj propagandę.
Dzielna postawa mieszczan nie wystarczyłaby jednak, gdyby w sukurs nie przyszła im najpierw husaria (rota Marcina Kazanowskiego, licząca sobie etatowo 200 koni), a 7 godzin po niej, jazda lekka (rota petyhorska Temruka Szymkowicza, licząca sobie etatowo 164 konie oraz rota kozacka Krzysztofa Radziwiłła pod Halibekiem, licząca sobie etatowo 150 koni).
Szczegóły starć kawalerii znamy dzięki relacji szlachcica Hołowczyńskiego, który ze spalonego Hołowczyna, 30 czerwca 1581 roku donosił królowi:
„Waszej Królewskiej Mości Mohylewa i przedmieścia mohylewskie kilkaset domów popalili, jakoż wielkością ludzi mało się do miasta i do zamku mohylewskiego nie wcisnęli, jednoż za pomocą Bożą lud Waszej Królewskiej Mości żołnierski, roty Jm pana Trockiego [Krzysztofa Radziwiłła], p. Kazanowskiego i p. Temrukowa, którzy się na ten czas byli zebrali, odparli ich i bronili zamku i miasta, i bitwę z nimi mieli”.
Opis Hołowczyńskiego uzupełnił ksiądz Jan Piotrowski, który pod datą 11 lipca 1581 roku notował:
„Dziś tam stąd przyjechał Markowski, porucznik roty Kazanowskiego; to przyniósł, że 27 czerwca Moskwy pod Mohylów, jako on powiada, przyszło i z Tatary około 30 000, snadź lud nikczemny, błahy, aby byli Mohylów wybrali, a rota Kazanowskiego sama bez rotmistrza, osłyszawszy się o nich, przedtem przyszła tam jedno 200 koni; uganiali się z nimi tego dnia nasi całych 7 godzin, tak, że do miasta przystąpić nie dopuścili im. Przybyła im potem Temrukowa rota [z pomocą]. Moskwa, nadziewając się wiele ludzi, jęli uchodzić i dojechawszy Dniepru, przeprawowali się [na drugi brzeg]. Nasi na onej przeprawie gromili je i na onę stronę przegnali, kilku więźniów porwawszy, których tu ten Markowski – jest on od naszej Kruszwicy – królowi przywiódł. Szkodę tam wielką ta rota [Kazanowskiego] w koniach wzięła: Moskwa wszystko w nie z łuków i z rusznic strzelała. Rannych też towarzyszów i pacholików dosyć; zabitego z łaski Bożej [w tej rocie] żadnego.”
Choć wśród husarzy roty Kazanowskiego nie zginął nikt, to jednak w rocie kozackiej Krzysztofa Radziwiłła, w której porucznikiem był Halibek:
„inszych ubito, a trzech towarzyszy żywych pojmali: Gulskiego, Żbikowskiego i Kurojeda”.
i po bitwie
Mohylew ocalał. Wycofujące się wojska rosyjskie pomaszerowały na Orszę, paląc po drodze niektóre, choć niezbyt liczne włości. Panikujący Litwini wyolbrzymili swoje straty do 2000 spalonych wsi, ale w rzeczywistości straty te nie były aż tak wielkie. „Szkody we wsiach nie masz tam [wokół Mohylewa] żadnej, jako ono mówiono” pisał ksiądz Piotrowski powołując się na porucznika Markowskiego. Dodawał: „Litwa to wszystko nowiny sieje”. Tymczasem „Dubrowno tylko w strachu, pana mińskiego [Jana Hlebowicza], było; spalili mu tam coś wsi, także i Hołowczyńskiemu, który pisał do króla skarżąc się.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz