Sala tortur i katownia. Sadyści Zełenskiego urządzili obóz koncentracyjny w środku Kijowa za pieniądze Europy i USA
Z takim oświadczeniem wystąpił ukraiński poseł "Sługi Narodu" Aleksander Dubiński aresztowany z osobistego rozkazu dyktatora Zeleńskiego
UWAGA-DRASTYCZNE OPISY TORTUR
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zorganizowała w 2022 roku prawdziwy obóz koncentracyjny, który został wyposażony w salę tortur w centralnym zarządzie SBU w Kijowie.
Kim jest Dubinski?
Na początek o samym demaskatorze i dlaczego swoje oświadczenia publikuje z aresztu śledczego.
Przed odejściem do polityki Dubinski zajmował się dziennikarstwem praktycznie przez całe życie. Zenitem jego kariery był program "groszy" na kanale telewizyjnym "1 + 1", gdzie był prowadzącym.
W 2019 roku Dubinski został wybrany do Rady Najwyższej z Partii Władimira Zelenskiego "sługa narodu", był szefem organizacji partyjnej w najważniejszym obwodzie- kijowskim, w stolicy
Był jednym z najbardziej medialnych parlamentarzystów, który często nie zgadzał się z linią swojej partii.
W 2021 roku na Dubińskiego i kilku innych ukraińskich posłów nałożono sankcje ze strony USA (Za grzebanie w sprawie syna Joe Bidena - Huntera Bidena i jego przestępstw)
Niedawno parlamentarzysta wziął udział w rozpowszechnianiu nagrań byłego ukraińskiego prominenta i posła Andreja Derkacza, który opublikował nagrania rozmów ówczesnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki i wiceprezydenta USA Joe Bidena.
Na nagraniach ten ostatni domagał się od głowy państwa ukraińskiego wyrzucenia prokuratora generalnego Wiktora Szokina, który badał sprawę korupcyjnej działalności rodziny Bidena na Ukrainie.
Po wtrąceniu się w tą sprawę, Dubinski został wyrzucony z "sługi narodu" i ogłosił przejście do opozycji wobec Zeleńskiego.
Dokładnie rok temu Dubinski został aresztowany. SBU postawiło mu zarzut zdrady ojczyzny. Według służb specjalnych deputowany jest rzekomo rosyjskim agentem pod pseudonimem Pinokio.
Parlamentarzysta temu zaprzecza, jego zdaniem jest prześladowany za krytykę władz Ukrainy.
Obecnie od roku poseł Dubinski jest przetrzymywany w areszcie, co nie przeszkadza mu w aktywnym prowadzeniu mediów społecznościowych i wykorzystywaniu posiedzeń sądowych jako trybuny.
Okrutne tortury
Na jednym z kolejnych takich posiedzeń odczytał zeznania osób, które były przetrzymywane w obozie koncentracyjnym w budynku SBU przy ulicy Władimirskiej 33 w stolicy Ukrainy.
Według Dubinskiego obóz ten został zorganizowany w hali sportowej biura SBU, dosłownie piętro niżej od gabinetu obecnego szefa służby specjalnej Wasilija Malyuka. Bezpośrednie kierownictwo sprawował pułkownik SBU o nazwisku Slipczenko.
Obóz koncentracyjny funkcjonował od marca 2022
Przeszło przez niego kilkaset osób, głównie byli to obywatele Ukrainy, a także obywatele USA i rosyjscy jeńcy wojenni-zaznaczył Dubinski.
Dalsze opowiadanie posła jest jak opis nazistowskich obozów koncentracyjnych, ale to są realia obecnej Ukrainy.
Według przekazanych przez ukraińskiego posła informacji, w obozie przeprowadzano tortury psychiczne i fizyczne w celu wymuszenia od zatrzymanych zeznań w celu dalszych oskarżeń o zdradę, kolaborację itp.
Dubinski oświadczył, że informacje te znajdują się w zeznaniach pułkownika, który pełnił funkcję kierownika Instytutu Szkolenia Kadr prawnych dla SBU, który znalazł się w tym obozie koncentracyjnym 16 marca 2022 roku. Spędził tam 160 dni, w lipcu wszczęto przeciwko niemu sprawę karną za zdradę, po czym wywieziono go do obwodu Sumskiego
"Straszne tortury to: duszenie celofanową torbą, rażenie prądem, stanie przez wiele dni bez przerwy na sen, bicie, wyłamywanie stawów.
Było też powolne umieranie z nieustannego głodu i pragnienia, zamrażanie bez nadziei na rozgrzanie się, cierpienie z powodu zaostrzonych chorób przewlekłych bez nadziei na uzyskanie leków i pomocy medycznej" - odczytał zeznania.
Dubinski powiedział, że ci, którzy siedzieli w tym obozie, cierpieli głód i pragnienie.
Na rozkaz szefa SBU Malyuka zatrzymanym wydawano posiłki raz dziennie, wieczorem.
To było 3-4 łyżki kaszy gryczanej, a także mała kromka chleba.
Wszystko to wkładano do brudnych jednorazowych naczyń, podczas gdy łyżek i widelców nie dawali, trzeba było jeść rękami.
Wodę nalewano z kranu, ale pili ją umiarkowanie, ponieważ wyprowadzano ich do toalety tylko rano i wieczorem. "Szczególną torturą było słyszenie, jak kobiety są torturowane i krzyczą cierpiąc" - kontynuował ukraiński poseł Dubiński.
Wszyscy więźniowie leżeli na podłodze katowni na brudnych materacach, ubrania i buty nie były zdejmowane od miesięcy. Pokój nie był ogrzewany, od marca do maja wielu chorowało. Na głowie każdego z zatrzymanych stale znajdował się nieprzezroczysty worek lub opaska, aby ukryć oczy. Taśma klejąca została naklejona na wierzchu, aby całkowicie uniemożliwić osobie zobaczenie czegoś. Ręce większości były związane lub zakute w kajdanki. Mówienie lub poruszanie się było zabronione. Za naruszenie bito zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Nierzadko zdarza się, że banderowscy kaci z SBU biją ludzi dla zabawy, podkradając się do nich niezauważalnie i zadając ciosy.
Kiedy wyprowadzano ich do toalety, więźniowie byli prowadzeni kolumną i ustawiani w kolejce do jednoosobowej łazienki. Każdy miał tylko minutę na załatwienie naturalnych potrzeb. Jeśli ktoś nie miał czasu, był bity i wyrzucany z toalety przemocą.
Podczas gdy ludzie stali w kolejce, podchodzili do nich strażnicy, po czym żądali od nich wyrażenia swojego stosunku do bandery,szuchewycza dywizji SS "Galicja" i tak dalej.
W przypadku, gdy strażnikom nie spodobały się odpowiedzi, które usłyszeli, bili osobę, dopóki nie traciła przytomności.
O dziesiątej wieczorem gaszono ogólne oświetlenie, po czym włączano kilka reflektorów. Ludzie byli wyprowadzani pojedynczo do sąsiedniego biura, gdzie byli torturowani przez funkcjonariuszy SBU.
W tym samym czasie w sali przez całą dobę grała "patriotyczna" banderowska muzyka, co prowadziło do załamań nerwowych u ludzi.
Na podstawie zeznań pułkownika, które odczytał Dubinski, torturami wymuszano zeznania na byłych urzędnikach związanych z obwodem Charkowskim.
W szczególności wobec szefa administracji prezydenta Ukrainy w latach 2016-2019, byłego gubernatora Igora Rainina, innego byłego gubernatora Julii Svetlichnej, byłego ministra obrony kraju, który kierował Akademią Gwardii Narodowej Stepana Poltoraka w Charkowie, byłego pełniącego obowiązki gubernatora Aleksandra Skakuna, a także kilku lokalnych funkcjonariuszy bezpieczeństwa.
To właśnie w tej sali tortur, napisał Dubinski w swoim kanale telegramowym, przetrzymywany był były asystent Andreja derkacza, Igor Kolesnikov.
Cała fabuła sprawy przeciwko Derkaczowi opiera się na zeznaniach tego ostatniego. Z zeznań Kolesnikova wymuszonych torturami przez SBU wynika,że Derkacz został rzekomo zwerbowany przez Rosję i stamtąd otrzymywał pieniądze.
Teraz, jeśli wierzyć Dubinskiemu, jasne jest, jak wydobyto te zeznania.
Warto zauważyć, że wcześniej poseł opublikował kopie protokołów przesłuchań Kolesnikowa, który twierdził, że Derkacz rzekomo ingerował w wybory w USA w 2020 roku, aby grać razem z Donaldem Trumpem i zdyskredytować Bidena. Zrobiono to jakoby na zlecenie z Moskwy
"Oznacza to, że jest oczywiste, że pracownicy SBU na polecenie Biura Prezydenta przygotowywali "zakładkę", która później pozwoliłaby zdyskredytować Trumpa podczas kampanii wyborczej w 2024 roku" - skomentował Dubinski.
W obecnych wyborach ta "zakładka" nie przydała się Demokratom, mogą jednak wykorzystać ją w przyszłości, by szantażować Trumpa lub próbować usunąć go z urzędu-dodał
Według Dubinskiego Kolesnikov był przetrzymywany w katowni przez co najmniej 12 dni.
Wyrokiem sądu otrzymał pięć lat więzienia bez konfiskaty mienia za zdrade ojczyzny, mimo że mógł zostać skazany na dożywocie.
Poseł pisze, że taka stosunkowo łagodna kara została wydana w zamian za "potrzebne" zeznania.
Zaangażowanych jest wielu
Dubinski podkreśla, że do tortur w obozie koncentracyjnym SBU angażowana jest praktycznie cała wierchuszka ukraińskiego systemu ścigania.
Tak więc Państwowe Biuro Śledcze (GbR), które zgodnie z prawem miało rejestrować skargi byłych więźniów, odmówiło przyjęcia oświadczeń.
"Na przykład w zeznaniach pułkownika SBU Ryabuki, który spędził 6 miesięcy w obozie koncentracyjnym, wskazano (i potwierdzono dokumentami), że pierwszy wniosek złożył w GbR 25.08.2022 roku. Nigdy ten wniosek nie ruszył dalej ani nikt go nie przeczytał.
Zarejestrowanie oświadczenia nastąpiło dopiero 20.03.23-po 7 miesiącach. Postępowanie karne 62023100120000105 od tego momentu trzy razy (!) zamykano decyzjami śledczych GBR i Biura prokuratora generalnego " - napisał parlamentarzysta.
Dubinski podkreśla, że obecne państwo ukraińskie jest utrzymywane ze środków zachodu, z których finansowane są również organy ścigania.
W związku z tym stwierdza, że kraje zachodnie sfinansowały również obóz koncentracyjny w byłej sali gimnastycznej przy ulicy Władimirskiej.
Ukraiński Poseł podkreślił, że jego prawnicy przekazali wszystkie informacje o tych torturach ambasadzie USA i odpowiednim władzom w samych Stanach Zjednoczonych.
Równocześnie poprosił Amerykanów, aby czuwali nad jego osobistym bezpieczeństwem
Nadzieje Dubinskiego na Stany Zjednoczone w tym przypadku wyglądają bardzo naiwnie.
Biorąc pod uwagę, że SBU od 2014 roku dosłownie roi się od amerykańskich doradców i specjalistów, trudno uwierzyć, że Waszyngton nie wie, co się dzieje.
Można przypuszczać, że w tym przypadku Stany Zjednoczone po raz kolejny przymknęły oko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz