Ks. JÓZEF PANAŚ - kapelan, żołnierz, działacz społeczno-polityczny. Tendencyjnie zapomniany. Przypominam z okazji rocznicy urodzin - 23 listopada 1887r. Dlaczego? Bo zagorzały piłsudczyk po zamachu majowym stanął w opozycji wobec marszałka.
Ks. ppłk Józef Panaś, kapelan legionowy, o zamachu majowym - 17 maja 1926 r. przed J. E. Arcybiskupem Stanisławem Gallem w kościele garnizonowym przy ul. Długiej w Warszawie, po nabożeństwie za poległych żołnierzy w walce bratobójczej :
„Ja, były kapelan wojsk legionowych Piłsudskiego, oświadczam wobec Boga, trumien pomordowanych mych braci i wszystkich obecnych, co następuje ;
Zgrzeszyłem ciężko, gdyż niemal bałwochwalczo czciłem i wierzyłem w prawość i uczciwość żołnierską Piłsudskiego, lecz Pan Bóg sprawiedliwy mnie za to ukarał, gdyż dzisiaj muszę patrzeć na największą ze zbrodni w świecie, którą popełnił Piłsudski. – Ordery te, które dotąd zdobiły mi piersi, mianowicie : Krzyż Virtuti Militari V kl. Otrzymany za obronę Przemyśla; Oficerski Krzyż Polonia Restituta, otrzymany za zorganizowanie rewolucji II Brygady przeciw Austrii, bitwy pod Rarańczą i obronę honoru żołnierza polskiego w procesie w Marmorosz-Sziget; czterokrotny Krzyż Walecznych za zasługi w Legionach Polskich i wojnie polsko-bolszewickiej – otrzymane z rąk Piłsudskiego, nosiłem z dumą i chlubą. Dziś po tej zbrodni, którą on popełnił, palą mi pierś; zrywam je, gdyż te same ordery znajdują się na piersiach gen. Dreszera, zwycięzcy w bratobójczej walce, rzucam mu pod nogi, ponieważ zostały zhańbione”.
Po tych słowach zerwał z piersi ordery i rzucił je gen. Dreszerowi, po czym oddalił się do zakrystii.
W czasie mowy ks. Panasia w kościele zaległa grobowa cisza. Obecna generalicja i wojskowi bladzi, pospuszczali głowy. Po mowie dał się słyszeć płacz i liczne głosy potakujące mowie.
(za Gazetą Warszawską Poranną z 18 maja 1926 r., przedrukowane w książce Tadeusz Jordan Rozwadowski. Generał broni, Katowice 1993)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz