Tysiące lat temu Morze Czarne było olbrzymim jeziorem aż doszło do katastrofy, katastrofy na skalę biblijną. Nastąpił potop, który najprawdopodobniej opisuje Księga Starego Testamentu. Na skutek trzęsienia ziemi pękły skały i część lądu napierane dodatkowo od strony Morza Śródziemnego przez masy wody, których poziom znajdował się nawet kilkadziesiąt metrów wyżej niż lustro Jeziora Czarnego. Było to nagłe i gwałtowne zjawisko, które spowodowało zatopienie olbrzymiej ilości lądu wokół starego zbiornika. Potop na skalę globalną. Być może to tu nad zatopionymi brzegami, które dziś skrywają fale znajdował się Eden Raj, a nie jak chcą niektórzy na dnie obecnej Zatoki Perskiej. To, że Morze Czarne i jego wybrzeża, to dziś raj dla turystów każdy kto tu był wie. Wiadomo też, że od Raju zawsze jest tylko krok do piekła, więc podobno wejście do piekieł też się tu ma znajdować czego dowodem ma być martwa strefa wody znajdująca się już poniżej 200 metrów poniżej poziomu wody, a to za przyczyną występującej tu dużej zawartości siarkowodoru a na dnie metanu, co powoduje rzecz jasna brak tam życia organicznego. Och Morzem Czarne nie jest morzem martwym zamieszkuje bowiem w nim aż 2,5 tys. różnych stworzeń z czego blisko 200 gatunków ryb. Zajmuje ono prawie 440 tys km kwadratowych, przy średniej głębokości tysiąca metrów. Najgłębiej jest na 2, 258 metrach. Od czasów Starożytnych było to morze wokół którego narastały legendy np. o Złotym Runie i Argonautach, czy Amazonkach, tedy wiodły lukratywne szlaki handlowe mimo, że morze Grecy nazywali niegościnnym a termin przekuto współcześnie na gościnne. Substancje zawarte w morzu miały podobno wpłynąć na jego nazwę, chodziło nieprzejrzystość i ciemne zabarwienie widoczne szczególnie w pewnych porach roku, ale czy słusznie? To raczej określenie geograficzne położenia, wystarczy spojrzeć szerzej na mapę. Skoro widzimy na niej M. Czerwone na pd. M. Białe na dalekiej pn. to M. Czarne wskazuje na coś pośrodku. Takie nazewnictwo stosowano no. w przypadku dawnej Rusi. Czyli była Ruś Czerwona, Biała ale też Czarna. Czarna, czyli coś na peryferiach, na uboczu i napewno bardziej na północy niż południu raczej. Bułgarskie Pomorze ma blisko 400 km długości z czego słoneczne plaże zajmują jedna trzecia. W sezonie osiąga 25 stopni Celsjusza. Bułgaria posiada aż 90 plaż, które rozciągają się od Albena Dyuni przez Sunny Day i Elenite, Słoneczny Brzeg, Pomorie, Święty Włast po Warnę. Zresztą Warna i Burgas to najważniejsze bułgarskie miasta i porty na wybrzeżu. Jest tu nawet pięć wysp z czego aż cztery w Sozopolu. Morze Czarne skrywa nadal wiele tajemnic, które stopniowo poznajemy a na jego dnie spoczywają prawdziwe skarby ukryte we wrakach statków i okrętów. Najstarszy znaleziony był datowany na 400 r. pne. Na odkrycia czekają zatopione tureckie galery zwłaszcza te z XVIII w. jak i te najnowsze ukryte w zerdzewiałych ładowniach okrętów państw Osi z czasów II wojny światowej. Nie będzie łatwo, bo morze stara się skrzętnie ukrywać swoje bogactwa. W następnym odcinku zabierzemy was na bułgarską ucztę po cygańsku. Oj działo się, działo. Zapraszamy.
Foto/Tekst Ewa K. Skarżyńska i Dariusz M. Kosieradzki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz