Rotmistrz Pilecki nie przyznał się jedynie do ostatniego z zarzutów. Natomiast rzekomą działalność szpiegowską uznał za wykonywanie informacyjnych obowiązków wojskowych - wciąż przecież był żołnierzem II Korpusu generała Andersa.
Pozostałe zarzuty prokuratora majora Czesława Łapińskiego, byłego żołnierza AK, przyjął.
Skład sędziowski (przewodniczący podpułkownik Jan Hryckowian, również były akowiec, i kapitan Józef Brodecki) wymierzył rotmistrzowi Pileckiemu najwyższy z możliwych wyroków - karę śmierci.
Pomimo licznych próśb prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok - "metodą katyńska", czyli strzałem w tył głowy, wykonano 25 maja.
Na koniec dodajmy, że pomimo zasądzonej kary śmierci, ubecy nie zaprzestali torturowania rotmistrza Pileckiego. Ten już w trakcie procesu był straszliwie wyniszczony: miał połamane kości, oba obojczyki, żebra, kręgi szyjne czy wyrwane paznokcie. Przez wiele lat miejsce pochówki rotmistrza Pileckiego nie było znane. Dopiero po przeprowadzonych w 2012 ekshumacjach i badaniach jednoznacznie ustalono, że został pochowany w Kwaterze na Łączce.
Pozostałe zarzuty prokuratora majora Czesława Łapińskiego, byłego żołnierza AK, przyjął.
Skład sędziowski (przewodniczący podpułkownik Jan Hryckowian, również były akowiec, i kapitan Józef Brodecki) wymierzył rotmistrzowi Pileckiemu najwyższy z możliwych wyroków - karę śmierci.
Pomimo licznych próśb prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok - "metodą katyńska", czyli strzałem w tył głowy, wykonano 25 maja.
Na koniec dodajmy, że pomimo zasądzonej kary śmierci, ubecy nie zaprzestali torturowania rotmistrza Pileckiego. Ten już w trakcie procesu był straszliwie wyniszczony: miał połamane kości, oba obojczyki, żebra, kręgi szyjne czy wyrwane paznokcie. Przez wiele lat miejsce pochówki rotmistrza Pileckiego nie było znane. Dopiero po przeprowadzonych w 2012 ekshumacjach i badaniach jednoznacznie ustalono, że został pochowany w Kwaterze na Łączce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz