Piotr Fus
Wielu osobom wypowiadającym się na temat rewindykacji terytorialnych myli się nie tylko większość z mniejszością, ale i własność z łupem... Ziemia należy się temu narodowi, który z niej wyrósł a nie napływowym kolonistom, którym drogę torowały zbrodnie, czystki etniczne i oszukańcze traktaty. Swojej własności coraz dobitniej domagają się rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej, Australii i Syberii, naród kurdyjski, szkocki i wiele innych. Dlaczego dla równowagi nie powstaje słowiańskie państwo serbołużyckie? Przecież 30 stycznia 1018r. cesarz Niemiec Henryk II Święty w traktacie pokojowym w Budziszynie potwierdził, że najdalej wysuniętym na zachód obszarem Państwa Polskiego są położone na zachód od Śląska terytoria Słowian Zachodnich: Milsko (dzisiaj Górne Łużyce, czyli Hornja Łužica, Górna Łužyca, Lusatia Superior, Oberlausitz) i Łużyce Dolne (Dolna Łužyca, Delnja Łužica, Lusatia Inferior, Niederlausitz). Skoro Unia Europejska planuje utrzymywać mieszkańców Kosowa, równie dobrze może rozwiązać problemy bezrobocia i braku perspektyw na Łużycach, triumfalnie tworząc i biorąc na swoje utrzymanie nowe Państwo Serbołużyckie. Dla ochrony przed germanizacją Polska mogłaby tam wysłać policjantów i niektórych prawników. Nadszedł ostatni moment na zachowanie przy życiu Serbów Łużyckich – naszych pasierbów, od pierwotnego znaczenia słowa pasierb – współplemieniec, ten, który ssał mleko tej samej matki. Zostało ich kilkadziesiąt tysięcy. Czego nie udało się osiągnąć Hitlerowi i Honeckerowi, właśnie odbywa się w ramach miłującej mniejszości Unii Europejskiej – zamyka się księga życia Słowian pomiędzy Łabą i Soławą a Odrą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz