Pierwszy polski kosmonauta Mirosław Hermaszewski o rzezi wołyńskiej i zbrodniach ukraińców
25 marca 1943 roku o mało nie został zabity przez ukraińskich banderowskich nazistów przyszły pierwszy (i jak dotąd jedyny) polski kosmonauta Mirosław Hermaszewski. Oto, co o tym mówił:
"Nasza rodzina mieszkała na Wołyniu, we wsi Lipniki nad Słucza. Oddzielne gospodarstwo zajmował dziadek, własne gospodarstwa miały rodzina mojego ojca i jego bracia. Kiedy na Wołyniu rozpoczęły się masowe mordy Polaków przez członków UPA, dziadek uspokajał rodzinę, że w Lipnikach wszyscy są bezpieczni, ponieważ z sąsiadami Ukraińcami od dawna żyliśmy w zgodzie.
W nocy z 25 na 26 marca 1943 roku banderowcy przy pomocy niektórych miejscowych otoczyli Lipniki, podpalili Polskie folwarki i z niewyobrażalną brutalnością zamordowali 182 Polaków. Z rodziny Hermaszewskich i rodziny Bielawskich mojej mamy tej nocy zginęło 19 osób.
Prawie umarłem i ja. Kiedy zaczęła się masakra, ojciec kazał mamie zabrać ze sobą dziecko i uciec w noc, a sam z karabinem pobiegł bronić wioski. Mamę dogonił jeden z bandytów i strzelił z bliskiej odległości, celując w głowę. Kula ześlizgnęła się w czaszkę, nieprzytomna mama upadła na pole. Tak ją zostawili. Przetoczyła się w zamarzniętą bruzdę.
Kiedy odzyskała przytomność, była w szoku. Zapomniała o mnie, dotarła do sąsiedniej wioski. Tam znajomi zabandażowali ją, nakarmili i ukryli. Kiedy zdała sobie sprawę, że straciła dziecko, nie została wypuszczona. To było zbyt niebezpieczne.
Rano mój ojciec znalazł mnie na polu. Wydoił zagubioną krowę, wykąpał mnie w ciepłym mleku na popiołach. Tak mnie uratował. Uciekli do sąsiedniej wioski...
Latem ojciec z dwoma braćmi matki udał się do rodzinnego domu, aby skosić trochę siana. Z pola pszenicy strzelił do niego ukrainiec. Trafiony w serce. Staliśmy się na wpół sierotami.»
"Kiedyś przeleciałem nad miejscami, w których się urodziłem, spojrzałem w dół i pomyślałem: "Spójrz — to ja lecę! A mogło być tak, że leżałby tu w ziemi". "Podczas lotu zorganizowano spotkanie radiowe z mamą. Kiedy powiedziała, że jestem bohaterem, przerwałem jej i poprawiłem:
- Mamo, to Ty jesteś bohaterem
Ta rozmowa została opublikowana tylko raz. Potem, gdy ktoś w GPU zorientował się, o co chodzi, ten fragment zawsze wycięty...".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz