ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

piątek, 27 grudnia 2024

Ocalały z obozu koncentracyjnego Żyd Viktor Frankl przedstawia głęboką perspektywę dotyczącą moralnej złożoności życia w obozie koncentracyjnym.

 

Jewish survivor Viktor Frankl offers a profound perspective on the moral complexity of concentration camp life. In his book, “Man’s Search for Meaning” he reflects on the Kapos, the depths of human cruelty and the will to survive. Yet, Frankl emphasizes that, regardless of circumstances, we are always responsible for our choices. Today, as a society it seems we are drifting away from this mindset, dodging accountability and avoiding uncomfortable truths about human nature and that while there are victims, they are also capable of being victimizers. No amount of suffering grants anyone the right to justify sinful behavior. The realities of life in concentration camps illustrate this harrowing truth and the difficult choices people faced. A Jewish prisoner who arrived at the Majdanek concentration camp recalled: "We got out of the railroad car. No Germans awaited us on the ramp-only Jews with horsewhips. They were brutal, yelling 'son of a bitch' at everyone. In the camp, SS men with whips and dogs, aided by Ukrainians and former Jewish POWs (ventzes), were pushing, whipping, and kicking the Jews. The SS appeared to give the orders, while the Ukrainians and ventzes carried them out." Other Jewish prisoners noted: "The Czech and Slovak Jews in the camp weren't much better than the Germans. When it came to the Jews, every one of them was armed with a club, ready to beat any victim." Jurek Kestenberg, another prisoner, stated: "They were all murderers. The leaders of the camp, though they were Jews, were all murderers-the worst sort of Jews." Israel Mittelberg, a survivor of Majdanek, recalled: "We were subjected to a horrifying inspection upon arrival-even our anuses were checked. The Czech Jewish barbers also did not return our valuables. When I tried to win one of them over, he yelled so much that a German guard came and beat me violently. Those who had swallowed gold coins had to confide in the block-elders, leading to more torture and blackmail. My block's supervisor, Heniek Kulik, was notorious. He cursed us with crude language and demanded bribes in exchange for leniency. Those who refused faced fifty lashes. Another kapo, Bobi (or Bubi), a fifteen-year-old, was infamous for his cruelty. He reportedly gained favor with the Germans by hanging his own parents at their request. Bobi's methods of torture often led to death within minutes. He once beat me but left me alone when he realized I had no money." Another Jewish inmate described their suffering under the block elder, Moshe Poer: "He was known for his crudity and brutality. At morning and evening roll calls, he would beat us for not standing in a straight line. In truth, he wanted to curry favor with the kapos and the SS. I saw him kick Jewish prisoners in the face or stomach until they were half-dead, and some later died. Naftali Gaslen, another block elder, was just as brutal” "One unique figure in Majdanek was Bubi, the 15-year-old Jewish boy. Small, fat, and well-dressed, he moved among the kapos and even the SS. He commanded thousands of prisoners in Field 4, forcing them to march and perform grueling tasks to the amusement of the SS. His reputation was cemented when he also personally placed the nooses around his parents' necks at the Germans' request." One of Bubi's many victims was Rev. Canon Roman Archutowski, the rector of Warsaw's Archdiocesan Seminary. Ironically, he was arrested for helping Jews, Rev. Archutowski was deported to Majdanek in March 1943, where he died a month later at age 60. A fellow prisoner described one of Bubi's brutal acts against the priest: "Suddenly, Bubi, the Lagerjüngster, appeared. He was a sadist known even in Warsaw. Without warning, he beat the prisoner in the face, ordered him to bend over, and whipped him with a wire-reinforced whip. The priest emitted a quiet groan. We were helpless. An old, gray-haired block overseer mumbled curses under his breath, but there was nothing we could do."

Ocalały z obozu koncentracyjnego Żyd Viktor Frankl przedstawia głęboką perspektywę dotyczącą moralnej złożoności życia w obozie koncentracyjnym. W swojej książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu” zastanawia się nad kapo, głębią ludzkiego okrucieństwa i wolą przetrwania. Frankl podkreśla jednak, że bez względu na okoliczności zawsze jesteśmy odpowiedzialni za nasze wybory. Dziś, jako społeczeństwo, wydaje się, że odchodzimy od tego sposobu myślenia, unikamy odpowiedzialności i pomijamy niewygodne prawdy o naturze ludzkiej. Mamy świadomość, że choć są ofiary, to jednak ludzie mogą również być oprawcami. Żadne cierpienie nie daje nikomu prawa do usprawiedliwiania grzesznego zachowania. Realia życia w obozach koncentracyjnych obrazują tę wstrząsającą prawdę i trudne wybory, przed którymi stawali ludzie. Żydowski więzień, który przybył do obozu koncentracyjnego na Majdanku, wspominał: „Wysiedliśmy z wagonu. Na rampie nie czekali na nas Niemcy – tylko Żydzi z pejczami. Byli brutalni, krzyczeli na wszystkich „skurwysynu”. W obozie esesmani z pejczami i psami, wspomagani przez Ukraińców i byłych żydowskich jeńców wojennych (ventzes), popychali, chłostali i kopali Żydów. Wydawało się, że SS wydaje rozkazy, podczas gdy Ukraińcy i ventzes je wykonywali”. Inni więźniowie żydowscy zauważyli: „Czescy i słowaccy Żydzi w obozie nie byli o wiele lepsi od Niemców. Jeśli chodzi o Żydów, każdy z nich był uzbrojony w pałkę, gotowy pobić każdą ofiarę”. Jurek Kestenberg, inny więzień, oświadczył: „Wszyscy byli mordercami. Przywódcy obozu, choć byli Żydami, byli mordercami – najgorszym rodzajem Żydów”. Israel Mittelberg, ocalały z Majdanka, wspominał: „Po przybyciu zostaliśmy poddani przerażającej inspekcji – sprawdzano nawet nasze odbyty. Czescy żydowscy fryzjerzy również nie zwrócili nam kosztowności. Kiedy próbowałem przekonać jednego z nich, krzyczał tak głośno, że przyszedł niemiecki strażnik i mnie brutalnie pobił. Ci, którzy połknęli złote monety, musieli zwierzyć się blokowym, co doprowadziło do dalszych tortur i szantażu. Kierownik mojego bloku, Heniek Kulik, był znany. Przeklinał nas wulgarnym językiem i żądał łapówek w zamian za pobłażliwość. Ci, którzy odmawiali, musieli dostać pięćdziesiąt batów. Inny kapo, Bobi (lub Bubi), piętnastolatek, był znany ze swojego okrucieństwa. Podobno zyskał przychylność Niemców, wieszając na ich prośbę własnych rodziców. Metody tortur Bobiego często prowadziły do ​​śmierci w ciągu kilku minut. Kiedyś mnie pobił, ale zostawił mnie w spokoju, gdy zdał sobie sprawę, że nie mam pieniędzy. Inny żydowski więzień opisał swoje cierpienia pod wodzą blokowego, Mosze Poera: „Był znany ze swojej ordynarności i brutalności. Podczas porannych i wieczornych apeli bił nas za to, że nie staliśmy prosto. Prawdę mówiąc, chciał zaskarbić sobie względy kapo i SS. Widziałem, jak kopał żydowskich więźniów w twarz lub brzuch, aż byli półżywi, a niektórzy później umierali. Naftali Gaslen, inny blokowy, był równie brutalny” „Jedną z wyjątkowych postaci na Majdanku był Bubi, 15-letni chłopiec żydowski. Mały, gruby i dobrze ubrany, poruszał się wśród kapo, a nawet SS. Dowodził tysiącami więźniów na Polu 4, zmuszając ich do marszu i wykonywania wyczerpujących zadań ku uciesze SS. Jego reputacja została ugruntowana, gdy osobiście założył pętle na szyje swoich rodziców na prośbę Niemców. Jedną z wielu ofiar Bubiego był pastor. Kanonik Roman Archutowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie. Ironią losu jest to, że został aresztowany za pomoc Żydom, a w marcu 1943 r. ks. Archutowski został deportowany na Majdanek, gdzie zmarł miesiąc później w wieku 60 lat. Współwięzień tak opisał jeden z brutalnych aktów Bubiego wobec księdza: „Nagle pojawił się Bubi, Lagerjüngster. Był sadystą znanym nawet w Warszawie. Bez ostrzeżenia uderzył więźnia w twarz, kazał mu się pochylić i uderzył go batem wzmocnionym drutem. Ksiądz wydał cichy jęk. Byliśmy bezradni. Stary, siwowłosy blokowy mamrotał przekleństwa pod nosem, ale nie mogliśmy nic do."

Brak komentarzy: