Wrzesień 1939, Lublin, kilkudziesięciokilogramowa niemiecka bomba spada na miejski ratusz, przebijając drugie i pierwsze piętro. Nie wybucha, ale może to nastąpić w każdym momencie, a siedziba magistratu jest wypełniona ludźmi, to dzień wypłaty. Jan Gilas, ojciec dwójki dzieci, woźny urzędu miejskiego, działa instynktownie, wynosząc niewybuch przed budynek i chwilę później, prawdopodobnie z powodu stresu i wielkiego wysiłku organizmu, umiera na zawał, wciąż obejmując bombę. Moment śmierci 38-letniego mężczyzny uwiecznia znany lubelski fotograf Ludwig Hartwig. 79 lat później niewielka uliczka w pobliżu lubelskiego ratusza zostanie nazwana imieniem zapomnianego bohatera, pamiątkową tabliczkę odsłonią synowa i dwóch wnuków Jana Gilasa. Inspiracja: @Rafał Wierzchowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz