Kiedy kolos umiera w wodzie, często bywa tak że na zwłoki rzucają się krokodyle. Woda znosi kości, ciężkie kły wysuwają się stopniowo z czaszki i opadają na dno, gdzie po krótkim czasie nikną pod warstwą piasku lub mułu. Nigdy nie zdarza się, by słoń ginął naturalną śmiercią na otwartym terenie. Zebrałyby się nad nim ścierwniki, hieny i wszelka drapieżna hołota, jak przy każdej innej padlinie, gdzie gromadzi się taka ilość tych naturalnych grabarzy, że wydeptują niemal nowe ścieżki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz