ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

niedziela, 2 grudnia 2018

Karcer suchy, karcer mokry, tunel śmierci, miejsce wykonania egzekucji na Witoldzie Pileckim...

Ania Wiktoria Szarejko
Karcer suchy, karcer mokry, tunel śmierci, miejsce wykonania egzekucji na Witoldzie Pileckim...
Byłam tam dzisiaj. Pawilon X. "Pałac cudów". Podziemia.
Nie mam swoich zdjęć stamtąd. Sparaliżowało mnie tam. Nawet mi przez myśl nie przeszło żeby wyciągać aparat.
Auschwitz - każdy zna, każdego przeraża. Ale kto zna pawilon X? Przecież "przy nich Auschwitz to była igraszka"...
Na Rakowieckiej wyrywanie paznokci było jedną z najlżejszych tortur...
Nawet dramatyczny epizod z Powstania Warszawskiego blednie przy tym, w co zamieniły się te mury po wojnie. Zdawałoby się po piekle. Piekło przyszło dopiero później.
Wraz z nowym okupantem. To znaczy wyzwolicielem.
Potrafili zadbać o to, by 7 na 10 kobiet po przesłuchaniach w "pałacu cudów" nigdy nie mogło mieć dzieci. Wiecie jak? Nie chcecie wiedzieć...
Wielkość tak zwanej "pojedynki" jest zastraszająca - 150 cm wysokości, 50 cm szerokości i 50 cm głębokości. Izolowane osoby tkwiły tam w półprzysiadzie, nie będąc w stanie wykonać żadnego ruchu. Na podłodze karceru, która w tej chwili jest zabetonowana, prawdopodobnie znajduje się kratka, która zmuszała zamkniętych do stania na krawędziach stóp. W takiej izolatce Żołnierz Wyklęty był zamykany nawet na kilkanaście dni. - Wszedłem do tego pomieszczenia. To była męczarnia. Osoba, którą tam trzymano, po zakończeniu izolacji nie mogła wyjść normalnie. Ona po prostu wypadała - relacjonuje Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. W takiej sytuacji był m. in. major Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", którego po pobycie w karcerze wyniesiono do celi, ponieważ nie był w stanie samodzielnie się poruszać.
"Pałac cudów" władza ludowa wybudowała specjalnie w celu prowadzenia w nim przesłuchań. Został zbudowany ponieważ hałasy z przesłuchań w bloku więziennym były "dość głośne" i źle wpływały na resztę aresztowanych. Nieoficjalnie nazywano go Pałacem Cudów, ponieważ działy się tam cuda.
Wyroki śmierci. Strzał w tył głowy. W tunelu śmierci. Tam, gdzie dzisiaj kończą się schodki była kiedyś ściana. Za nią znajdowała się cela. Sucha cela. Zamurowana z każdej strony. Bez dostępu światła. Więzień zamykany był tam na kilkanaście dni. Bez jedzenia. Siedział w ciemnej i zamurowanej celi we własnych fekaliach...
A tuż obok cela mokra. Więzień przywiązany łańcuchami do ściany po obu stronach (tak żeby nie mógł usiąść) stał do kolan w fekaliach spływających tam z całego więzienia...
W lato zamurowywano okno żeby było jeszcze bardziej gorąco. W zimę usuwano cegły z okna żeby było jeszcze bardziej zimno.
Dziś było tam jeszcze bardziej przerażająco niż na powyższym zdjęciu, jakie znalazłam w internecie - na podłodze było dużo błotnistej wody...
Mokra cela była naprawdę mokra i brudna...
Łatwiej było sobie to wszystko wyobrazić...
Hmmm zastanawiam się do czego mi jest potrzebne odwiedzanie miejsc kaźni...
Ja niczego nie kwestionuję.
Dlaczego przymusowo nie przeczołga się tamtędy np. komunistów, neokomunistów, neonazistów i innych wynalazków?
Dlaczego wszyscy politycy obowiązkowo przed zaprzysiężeniem nie są tam zabierani?
Może wtedy lepiej zdawaliby sobie sprawę z tego ile Polska musiała przejść żeby być Polską, ile Polacy musieli przejść żeby być Polakami...

Brak komentarzy: