Zabranie ubrania traktowano jako odebranie siły do przeżycia, dlatego było zawsze tak dobrze zapamiętane. Człowiek nawet jeśli ma umrzeć, chce umrzeć w ubraniu.
Bez własnego ubrania tracisz prawo do biografii. Mało tego, przestajesz czuć się sobą, nie widzisz przyszłości, zostajesz bez gruntu pod nogami. Oprawcom łatwiej jest cię zabić, łatwiej zadawać cierpienie, bo nie widzą odbicia siebie w tobie. Widzą jakiegoś potwora, rzecz, nieczłowieka. Dlatego największym wysiłkiem więźniów i więźniarek było zrobienie natychmiast czegoś z tym ubraniem, które dostali. Gdyby nic nie robili, toby ich wykończyło. W przenośni i dosłownie, bo obozowe ubranie może swędzieć, może cuchnąć, może mieć ślady fizjologii poprzednika, może być zawszone, może być za duże, można w nim zamarznąć na śmierć, może ranić ciało. Musisz więc natychmiast zrobić z nim coś, co spowoduje, że poczujesz się sobą. Choć odrobinę.
*Przypominamy najchętniej czytane artykuły z naszego archiwum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz