O porywczym Macieju
Miał prowadzić majątek ziemski po ojcu, ale to zupełnie nie była jego bajka. Nie, Maciej Mielżyński chciał od życia czegoś innego. W Monachium studiował prawo - i malarstwo, pracował pod okiem Józefa Brandta, bodaj najsłynniejszego polskiego monachijczyka. Służył też w armii cesarskiej, co w okresie II wojny światowej prawdopodobnie uratowało jego życie. Niestety - młodszy brat Macieja nie stanął na wysokości zadania, kiedy ojciec testowo powierzył mu w zarządzanie posag siostry Mielżyńskiego, więc obowiązek znów wrócił do Macieja. Wysłano go do krewnych na nauki zarządzania, jednak bardziej niż kwestie majątku zajęła go osoba ognistej panny Felicji Potockiej. Panna nie była nim specjalnie zainteresowana, więc Maciej podjął drastyczne kroki - postanowił strzelić sobie w pierś. Kiedy go odratowano, ostatecznie zdobył rękę wybranki, jednak nie dlatego, że pannie było go żal - zagroził, że jeśli znów usłyszy odmowę, ponownie spróbuje się zabić... Wymuszone małżeństwo nie było szczęśliwe - kilka lat później Mielżyński nakrył swoją żonę in flagranti z hrabią Alfredem Miączyńskim i nie myśląc wiele zastrzelił ich oboje ze strzelby. Sąd uniewinnił go uznając, że bronił swojego honoru.
Ale Mielżyński to nie tylko porywczy ziemianin - to również działacz polonijny. Od 1903 roku zasiadał w Reichstagu, przyjaźnił się z Wojciechem Korfantym i zaczęła go fascynować problematyka polska na Górnym Śląsku. Podczas I wojny światowej wykazał się dużą odwagą, brał także aktywny udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Potem został oddelegowany na Śląsk, gdzie działał jako zastępca dowódcy Dowództwa Obrony Plebiscytu. Mielżyński, jak zawsze w gorącej wodzie kąpany, był zwolennikiem zbrojnego powstania poplebiscytowego, którego został dowódcą; w pamiętnikach twierdził, że to w zasadzie on wymusił na Korfantym podpisanie rozkazu o wybuchu powstania. Niestety zapał Mielżyńskiego nie do końca przekładał się na jego zdolności przywódcze. Po bitwie w rejonie góry św. Anny (bitwa w zasadzie nie została rozstrzygnięta), Mielżyński został odwołany przez Korfantego z funkcji dowódcy. Wycofał się również z życia publicznego, pojawiając się później jedynie na rocznicach śląskich zrywów.
-----
zdjęcie: Maciej Mielżyński. Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz