W 1640 r. dobra węgrowsko - sokołowskie i wiele innych majątków przejął w bezpośrednie władanie Bogusław Radziwiłł syn Janusza i Elżbiety Hohenzollern. Już od 1628 r. przebywał on na stałe na dworze swojego opiekuna, wuja Krzysztofa Radziwiłła i traktował go jak własnego ojca, bo tego prawdziwego nawet nie pamiętał. Książę Bogusław to kolejna już barwna postać historyczna związana z dziejami Sokołowa, z której uczyniono potem czarną legendę i bynajmniej nie bez powodu, ale żeby aż tak czarną? Oj nie ładnie panie Sienkiewicz żeby tak wszystkie grzechy na jednego tylko. Bogusław Radziwiłł był nieodzowną częścią swojej epoki i praktycznie w niczym nie odbiegał od pozostałych liczących się wówczas magnatów. Jego życiorys to historia warta filmu z gatunku płaszcza i szpady. Od 1635 r. przy boku Władysława IV w walkach ze Szwedami i na jego dworze co skutkowało awansami na chorążego a potem na koniuszego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W czasach młodości podróżował m.in do Holandii, gdzie nawet walczył po stronie Holendrów z Hiszpanami w Niderlandach. Był też we Francji i Anglii. Wybór krajów nieprzypadkowy Bogusław był zagorzałym kalwinem i opiekunem różnowierców w Rzeczypospolitej. Utalentowany dowódca, ale też znakomity szermierz, wręcz mistrz białej broni, podobno doskonale władał i rapierem, i szpadą, i szablą, nie wspominając już o celnym oku o czym świadczy nie przeliczona ilość pojedynków jakie ów stoczył odnosząc bezprecedensowe sukcesy na tym polu. Uczestniczył w wojnie z Kozakami Chmielnickiego przy boku Jana Kazimierza Wazy i nie szczędził środków i pieniędzy na ten cel wysyłając tam swoje prywatne regimenty. Od 1650 r. osiadł w swojej ufortyfikowanej na modlę zachodnią rezydencji w Starej Wsi nad Liwcem. W l. 1654-1655 uczestnik wojny z Moskwą aktywnie wspierający brata stryjecznego Janusza próbującego zatrzymać nieprzyjacielski pochód. Niepowodzenia te skłoniły obu Radziwiłłów do zawiązania spisku antykrólewskiego we współ z zagrożonymi tj. elektorem brandenburskim notabene bliskim krewnym oraz książętami Kurlandii i Siedmiogrodu, wszyscy to protestanci, czyli i podtekst religijny widoczny, opór przeciwko postępom Kontrreformacji w Rzeczypospolitej. Obóz ten był bardzo silny i wielu do niego należało. Aż nadszedł pamiętny 1655 r. kiedy to razem z Januszem opowiedział się po stronie króla Szwecji Karola Gustawusa, a Sienkiewicz tylko na to czekał więc i wszyscy teraz wiedzą co z niego był za lis i wilk w jednej osobie (no tak, macie rację nie w osobie, w jednym zwierzęciu). Dalszy przebieg tej historii znamy w miarę dobrze więc podsumujmy tylko. Po ponad 200 latach pokoju do Sokołowa i okolicy przyszła wojna, najgorsza z możliwych bo i domowa. Nic po jej zakończeniu miało nie być już takie jak było. Wrota piekieł zostały otwarte po raz pierwszy i dodajmy nie ostatni o czym przekonali się na własnej skórze mieszkańcy Sokołowa.
Foto/Tekst Ewa K. Skarżyńska i Dariusz M. Kosieradzki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz