Spór wokół naklejek "Strefa wolna od LGBT" to nonsens. Mam prawo sobie nakleić taką naklejkę na drzwiach mojego sklepu czy restauracji, podobnie jak homosie mogą sobie naklejać "Strefa wolna od hetero" na tych, które są ich własnością. Są zresztą kluby i knajpy gejowskie, które - jeśli dobrze rozumiem intencje ich właścicieli - mnie nie zapraszają do środka. Poza tym są to wyłącznie pewne publiczne deklaracje, za którymi nie ciągną się praktyczne konsekwencje. Nie ma przecież jak sprawdzić czy wchodzący do lokalu lub sklepu klient jest tej lub innej orientacji. A tak w ogóle to całą sprawę uważam za konsekwencję mody na gejowskie kluby, gejowskie zawody sportowe, gejowskie imprezy, etc. Gdy samemu tworzy się getta, to otoczenie fakt ten uznaje i odgradza się od tych, którzy wprzód sami się odgrodzili. Mało kto pamięta, że żydowskich gett w Średniowieczu nie założyli dla żydów chrześcijanie, lecz były pomysłem rabinów. Rady miejskie, po pewnym czasie, tylko przyjęły ten pomysł i zaklepały go jako przyjęte rozwiązanie prawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz