Legenda Aleksieja Stachanowa mówi, że ten urodzony w 1906 r. sowiecki górnik samodzielnie i z własnej inicjatywy w nocy z 30 na 31 sierpnia 1935 r. pobił rekord wydobywczy w kopalni węgla Centralaja-Irmino. W ciągu jednej zmiany Stachanow wydobył 102 tony węgla, co oznaczało wykonanie 1475% normy.
W nagrodę za ten wynik dostał od władz kopalni dom, konia z rzędem, bryczkę i premię. Potem ściągnięto go do Moskwy, gdzie pogratulował mu sam Józef Stalin, a od jego nazwiska ukuta została nazwa „stachanowcy”, służąca za określenie przodowników pracy.
Tyle legenda a teraz fakty..
Całe to bicie rekordu nie było pomysłem Stachanowa. Z tą inicjatywą wyszedł Konstantin Pietrow, szef organizacji partyjnej w kopalni Centralaja-Irmino. Zakład ten borykał się z ogromnymi problemami wydobywczymi - był skrajnie nieefektywny, przez co jego kierownictwo miało zostać zesłane do obozu pracy. Pietrow uznał, że reżim nie postąpi tak z bohaterami.
I tak powstał pomysł bicia rekordu. Kierownictwo Centralaja-Irmino nie było przekonane, obawiano się wypadku. Negatywnie patrzyli też szeregowi pracownicy zakładu, dla których każdy nowy rekord oznaczał zwiększenie norm. Pomysł ostatecznie zaakceptowano i rozpoczęto szukanie chętnego. Na ochotnika zgłosił się wtedy Stachanow.
Waga zadania górnika była zbyt duża, by zostawić je wyłącznie jego własnym siłom, dlatego Stachanow uzyskał wsparcie w realizacji zadania. Bicie rekordu miało nastąpić w nocy, gdy w kopalni nie pracowano. Do pomocy Stachanowowi skierowano pięciu górników, którzy stemplowali chodnik, wywozili wydobyty węgiel i oświetlali przodek, gdzie pracował Stachanow. Dzięki temu przyszły rekordzista był znacznie odciążony w swojej pracy, skupił się tylko na fedrowaniu. A pomimo tego, cały urobek został zaliczony na konto tylko jednego górnika - Stachanowa. Oznacza to, że ostateczny wynik był mocno naciągany, uczciwie należałoby podzielić go przez 6.
Ale, takimi „szczegółami” nikt się nie przejmował - komunikat o wyniku Stachanowa miał brzmieć rekordowo i tak było.
Po zakończeniu zmiany, Stachanow musiał się ukrywać przez pewien czas w domu, bo przed kopalnią czekali pracownicy kopalni przeciwni nowym normom, wyśrubowanym przez rekord. Jednak w tym czasie sowieckie propagandowe media zrobiły już swoje - o wyczynie górnika napisała m.in. „Prawda”, przeinaczając jego imię - Stachanowowi nadano przy chrzcie imię „Andriej”, a w gazecie nazwano go „Aleksiejem”. Potem, na osobiste polecenie Stalina, we wszystkich dokumentach Stachanowa zmieniono mu imię na „Aleksiej”. To nie wszystko.. Stalin kazał Stachanowowi rozstać się z żoną, co też się stało.
Górnik przeszedł przez szereg zawirowań politycznych, w jakich tonął ZSRS po śmierci Stalina. Za Chruszczowa popadł w niełaskę, rehabilitował go Breżniew. W międzyczasie Stachanow popadł w alkoholizm.
Życie zakończył 5 listopada 1977 r. , w ośrodku dla nerwowo chorych w Doniecku, gdzie leczył się po potężnym wylewie.
Taka to o to historyczna legenda, pełna sowieckich kłamstw, propagandy i niszczenia człowieka celem budowy iluzji potęgi i siły.
Post pochodzi z grupy Historia świata w cieniu wojen 1914-1945 https://www.facebook.com/groups/564650300990968/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz