30.03.1282 r.
Na Sycylii wybuchło powstanie ludowe (tzw. nieszpory sycylijskie) przeciwko rządom Andegawenów.
"...Nigdy dotąd król Sycylii nie był tak bliski urzeczywistnienia swych planów i nigdy sytuacja Michała VIII nie była tak krytyczna jak wówczas. Wydawało się, że zguba Cesarstwa jest nieunikniona.
Ale właśnie w tym decydującym momencie sprawy przyjęły zupełnie inny obrót: na Andegaweńczyka, już przekonanego o swym zwycięstwie, spadła straszliwa katastrofa, a dyplomatyczny talent Paleologa święcił swój największy triumf.
Już od kilku lat przygotowywano skrycie spisek zakrojony na szeroką skalę, a wymierzony przeciwko panowaniu andegaweńskiemu na Sycylii. Rolę pośrednika odgrywał Jan z Procydy, emigrant z południowych Włoch, uczony lekarz, a później kanclerz króla Aragonu. Przez niego to Michał VIII, jeszcze za pontyfikatu Mikołaja III, nawiązał stosunki z królem Aragonu, Piotrem III, zięciem Manfreda. Piotr miał zaskoczyć Karola napaścią na tyły, aby odebrać mu państwo, które ten wydarł Manfredowi w r. 1266. Cesarz bizantyjski dostarczył swemu sprzymierzeńcowi środków na budowę floty. Jednocześnie aragońscy bizantyjscy agenci, hojnie zaopatrzeni pieniędzmi przez cesarza, podsycali na Sycylii nastroje wrogie andegaweńskiemu panowaniu. W kraju, wyczerpanym finansowo nieustannymi zbrojeniami Karola, rozgoryczonym na skutek nadużyć, jakich się dopuszczały władze lokalne, dawało się odczuć wewnętrzne wrzenie, ale trzeba było dopiero bizantyjskiego złota, aby je przekształcić w jawną rewoltę, a i zbrojne wystąpienie króla Aragonu nie doszłoby bez tego złota do skutku. „Gdybym powiedział—czytamy w autobiografii Michała VIII—że [Sycylijczycy] otrzymali wolność za wolą Boga, lecz z rąk moich, byłoby to szczerą prawdą". W chwili gdy sytuacja Paleologa wydawała się beznadziejna i w Palermo wybuchło powstanie (31 III 1282). Z szybkością błyskawicy objęło całą wyspę: owe słynne a krwawe Nieszpory Sycylijskie stały się końcem panowania andegaweńskiego na. Sycylii..." Z Dziejów Bizancjum.
30 marca 1282 roku w Palermo przy dźwięku dzwonów kościelnych bijących na nieszpory, Sycylijczycy rozpoczęli rzeź Francuzów – każdy, kto nie potrafił wypowiedzieć słowa „ciciri” był bezlitośnie mordowany. W krótkim czasie powstanie objęło całą Sycylię, w samym Palermo w ciągu jednej nocy zginęło 2 tysiące Francuzów. Sycylijczycy brali krwawy odwet za lata ucisku.
Nieszpory sycylijskie stały się też symboliczną datą upadku idei średniowiecznego papiestwa autorstwa Grzegorza VII, jego degrengolady moralnej. Oczywiście już wcześniej papieże i wysocy dostojnicy kościelni byli bezlitośnie krytykowani za rozwiązłość, nepotyzm i symonię, jednak krytyka dotykała poszczególne osoby, prawie nigdy zaś samą instytucję papiestwa, zwłaszcza w kwestiach wielkiej polityki.
Powstanie było starannie przygotowaną intrygą Jana z Procidy, zwolennika dworu Hohenstaufów, ale sfinansowaną przez cesarza bizantyjskiego Michała VIII Paleologa, któremu zagrażało wówczas ogromne niebezpieczeństwo – Karol Andegaweński był już tuż tuż od wypłynięcia z portów Italii na czele potężnej floty i uderzenia na Konstantynopol. Gdyby mu się udało, stałby się najpotężniejszym władcą od czasu Justyniana Wielkiego.
Oczywiście Karol Andegaweński wciąż dysponował siłą, która pozwoliłaby mu na opanowanie sytuacji, gdyby nie wmieszał się do niej (a w zasadzie został zaproszony przez samych Sycylijczyków) kolejny gracz – król Piotr III Aragoński. Lokalne powstanie zmieniło się zatem w wojnę europejską. Papież Marcin IV w pełni popierał ambicje Karola i ekskomunikował nie tylko samych Sycylijczyków, ale też Piotra Aragońskiego i cesarza Michała Paleologa. Co więcej, 13 stycznia 1283 roku papież nawet ogłosił krucjatę przeciwko Piotrowi, sycylijskim buntownikom i wszystkim, którzy chcieliby im pomagać. Uczestnicy krucjaty mieli korzystać ze wszystkich przywilejów danych krzyżowcom do Ziemi Świętej. Marcin IV wydziedziczył też Piotra z jego włości, a jego poddanych zwolnił z przysięgi wierności. Wszystkich władców ostrzeżono, by nie mieli nic wspólnego z ekskomunikowanym królem. Nawet Edwardowi Angielskiemu nakazano (bezskutecznie), by zerwał zaręczyny swej córki z najstarszym synem ekskomunikowanego króla.
Mimo iż król Francji Filip III Śmiały (któremu zalecono zorganizowanie krucjaty) zgromadził ogromną armię, ocenianą nawet na 100 tys. (co jest raczej wątpliwe), krucjata został zdziesiątkowana przez malarię pod Geroną, a ostateczny cios zadał jej wybitny dowódca wojskowy, Roger z Laurii.
Rozróba sycylijska trwała jeszcze długo i angażowała innych władców i następnych papieży, jednak papiestwo wówczas ostatecznie straciło swój niepodważalny autorytet moralny. Nikt już nie wierzył w duchowe cele papieskich wojen. Idea świętej wojny zdewaluowała się podczas głoszenia krucjaty przeciwko Hohenstaufom, teraz zaś skompromitowała się ostatecznie. Papiestwo od wieków generowało konflikty zbrojne, w końcu doszło do oporu. Duży wstrząs wywoływały także odrażające papieskie targi, gdy handlowano tytułami królewskimi, nawet koroną Króla Jerozolimskiego. Wszystko to będzie miało ogromny wpływ na późniejsze wydarzenia, takie jak „niewola awiniońska”.
Karol Andegaweński był kolejną niespełnioną nadzieją papiestwa na wprowadzenie w życie idei dyktatów (po bolesnym rozczarowaniu Fryderykiem II). O ile z ostatecznym pokonaniem Hohenstaufów sobie poradził, to plany stworzenia śródziemnomorskiego imperium legły w gruzach. Był on bardzo pobożnym władcą, uważał się nawet, zgodnie z panującymi wówczas poglądami na francuskim dworze (gdzie król Ludwik IX został jeszcze za życia określany świętym), za namiestnika (oczywiście świeckiego namiestnika) Chrystusa na ziemi.
Jeszcze jeden element jest tu ciekawy – Sycylijczycy, mimo iż wyspa była od dłuższego czasu tyglem italsko-grecko-arabskim, potrafili wytworzyć tożsamość narodową, co było niezrozumiałe tak dla Karola Andegaweńskiego, jak i (zwłaszcza) dla papieży. To dzięki temu wyspiarze zdołali zaskoczyć Francuzów, mimo iż Karol odbierał raporty tak o niepokojach na Sycylii, jak i przygotowaniach do wojny Piotra Aragońskiego.
Steven Runciman „Nieszpory Sycylijskie” – książka może nie tak pasjonująca jak „Dzieje wypraw krzyżowych" oraz trochę zawikłana, jednak naprawdę doskonała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz