#wydarzenie #historyczne #legenda
25.03.421 r.
Według legendy w południe została założona Wenecja.
Wenecja w założeniu miała być miastem na wodzie. Kamienice od początku budowano na wielkich drewnianych palach, a żeby to zrobić, posługiwano się łodziami. Budowlańcy, stojąc na statkach, odgradzali na początku wielkimi palami przestrzeń, w której miały znajdować się fundamenty. Po tym jak stworzono zarys fundamentów i zamknięto przestrzeń, wypompowano wodę ze środka, aby budować pomniejsze filary. Dlaczego zadawano sobie ten trud? Dlaczego Wenecja została zbudowana od podstaw na wodzie, zamiast na pobliskim lądzie?
Po pierwsze, miasto jest niesamowicie stare. Na tyle stare, że jego powstanie datowane jest na mroczny czas najazdów dzikich plemion na Europę. W miejscu, gdzie dziś znajduje się Wenecja, od zawsze były wyspy i bagna. Pierwsi zasiedleńcy przybyli na wyspę z pobliskiego lądu i było to plemię Wenetów: niewiele o nich dziś wiadomo, podobnie jak niewiele jest doniesień z czasów, gdy powstawała Wenecja. Czytając jednak o historii tego miejsca, można odnieść wrażenie, że w IV w. cesarstwo rzymskie ulegało najazdom dzikich barbarzyńców: grabili i wycinali w pień wszystko, co stawało na ich drodze. Życie w rozpadającym się Cesarstwie Rzymskim było coraz bardziej niebezpieczne. Na wysepki uciekano stopniowo: na początku jedynie na czasy najgorszych najazdów Hunów (gdy np. w 452 władca Hunów zniszczył Akwileję: miasto na lądzie, należące do Wenetów). Później nastąpiły najazdy Greków z Konstantynopola, aż w końcu Longobardowie, których szczególnie dotkliwe najazdy ostatecznie zdecydowały o ucieczce mieszkańców lądu na stałe na wyspy.
Nie było wyjścia: trzeba było budować się od nowa na bagnistych osadach w nadziei, że odtąd wyspy, które znajdują się z dala od lądu, będą strategiczne najlepszym miejscem do obrony przed najeźdźcami.
I tak też się stało: na wyspach, na których znajduje się dzisiejsza Wenecja, zaczęły powstawać na stałe pierwsze osady. Barbarzyńcy oczywiście próbowali dostać się tam w nadziei na dokonanie dalszych grabieży. Na szczęście jednak każdy, kto chciał przypłynąć do rodzącej się w bólach Wenecji był dobrze widoczny, bo płynął po wodach laguny. Z punktów obserwacyjnych rozstawionych na wyspach był łatwym celem do ostrzału.
Wyrzeźbiona w trudnych warunkach siła charakteru Wenetów oraz rozwijający się spryt osadników spowodował, że wyspy faktycznie przebiegle się broniły. Gdy w 810 Karol Wielki próbował najechać i podbić wyspy, mieszkańcy usunęli z wód drewniane pale, które był drogowskazami po mieliznach. Przypływy i odpływy nawiedzające Wenecję do dziś nanoszą na lagunę piach, doprowadzając do tego, że zmienia się struktura dna. Tylko posiadając wiedzę o tym, gdzie jest płytko, a gdzie głębiej, można przepłynąć statkiem po lagunie bez ugrzęźnięcia w mule. Gdy statki Karola Wielkiego – doskonale uzbrojone i przepełnione żołnierzami – zablokowały się na mieliźnie, Weneci otaczali je i zabijali całe załogi.
Mimo że osadnicy wykazywali się wyjątkową obronnością wobec najazdów z zewnątrz, to już we własnym gronie doprowadzali często do krwawych starć. Był to trochę Dziki Zachód: nie docierały tutaj prawa ustanowione przez Cesarstwo Rzymskie. Wszystkie prawa, w tym głównie prawo własności, trzeba było ustalać od nowa. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Wenecja powstawała trochę na takich zasadach, jak Stany Zjednoczone.
Dopiero w rok po wspomnianej bitwie z najeźdźcami od Karola Wielkiego ustalono niezależną od Bizancjum prowincję, z siedzibą na tej części Wenecji, którą dziś znamy jako główne miasto. Ustalono wtedy biskupstwo na tych terenach, a Karol Wielki zaprzestał wszelkich roszczeń do tego terenu. Mimo że Wenecja została nazwa Wenecją dopiero 4 wieku później od tego momentu, to miasto właśnie wtedy nabrało swojego kształtu i właśnie wtedy rozpoczął się jego niewiarygodny rozwój gospodarczy. Z małej osady rzutkich rybaków i kilku handlowców Wenecja stałą się europejską potęgą gospodarczą. Przez wiele wieków było to przebogate, panujące nad całym Basenem Morza Śródziemnego miastem-państwem, które miało w szachu prawdopodobnie cały handel światowy.
Wszystko to fascynuje: nie tylko wizja miasta na wodzie, która pozostawia odwiedzających w osłupieniu, ale też sposób, w jaki powstało miasto, jak i rozmiar potęgi, którą później rozwinęło. A najciekawsze – w jaki sposób niesamowita światowa potęga została stracone w stosunkowo krótkim czasie. Jak widać więc, odpowiedź na pytanie, dlaczego Wenecja stoi na wodzie kryje za sobą niespodziankę.
Na wyspach nigdy nie było zbyt wiele miejsca do uprawiania roli. Siłą rzeczy ci słynący ze sprytu Wenecjanie rozwijali umiejętności, jak i całą infrastrukturę wokół żeglarstwa i handlu. Statki budowane w tym mieście nie miały sobie równych. Dzięki zaawansowanej technice, mogły przemierzać coraz większe odległości, a odkrywcy obierać coraz bardziej egzotyczne kierunki. Przyprawy i inne cenione w ówczesnym świecie bogactwa przynosiły fortuny poszczególnym rodom. Dziś pałace największych z rodów możemy oglądać przede wszystkim przy Canale Grande (będziemy zaskoczeni, że prawie każda z tych kamienic to świadek wspaniałej historii jednego z rodów i warto się w to zagłębić zwiedzając Wenecję!).
Wraz z bogacącymi się rodami, bogaciło się miasto. W czasach rozkwitu był to taki trochę dzisiejszy Nowy Jork. Stojąc na jednym z mostów przy Canale Grande wyobraźcie sobie, jak musieli czuć się ludzie przed wiekami gdy przypływali do Wenecji po raz pierwszy. Słysząc wcześniej wiele o tym wspaniałym mieście, sunęli po kanale, mając wokół piętrowe, pięknie oświetlone i przebogate kamienice największych rodów europejskich. Wytwornie ubranych mieszkańców i targowiska pełne najciekawszych zdobyczy z innych światów.
To właśnie przez porty weneckie przybywały do Europy takie zdobycze, jak nieznana dotąd kawa, ryż, cukier. To właśnie przez Wenecję przechodziła rozprowadzana później po europejskich szlakach handlowych kość słoniowa, jedwab oraz bursztyn i złoto. Te wielkie międzykontynentalne statki wpływały do Canale Grande i zatrzymywały się przy kamienicach należących do bogacących się w astronomicznym tempie rodów. Towary wyładowywano do składowisk znajdujących się na pierwszym pietrze domów.
Przy okazji pozyskiwania tak rozległych dóbr, Wenecjanie siłą rzeczy zorganizowali sobie system ubezpieczeń dla statków i ich ładunków. To właśnie tutaj stacjonowały największe na świecie firmy dające później podwaliny towarzystwom ubezpieczeniowym. To właśnie w Wenecji też rozwijały się największe banki na świecie. Wenecjanie chętnie wchodzili w najróżniejsze konszachty z władzami, aby utargować przywileje prawne do rozwijających się przedsiębiorstw.
Po tym, jak najazdy Hunów zakończył się, Wenecji zagrażali piraci grasujący po wybrzeżu dalmatyńskim, którzy napadali na statki i blokowali szlaki handlowe, czyniąc niektóre przedsięwzięcia na morzu mniej opłacalnymi. I tutaj Wenecjanie wykazali się jednak zmyślnością i dokładnie w 1000 roku doszło do wielkiej bitwy na morzu, w której Wenecjanie sprzymierzeni z mieszkańcami lądu w okolicach Wenecji rozprawili się ostatecznie z Piratami. Mimo że w późniejszych latach Wenecjanie nie raz musieli jeszcze walczyć z piratami, to jednak ten pamiętny dzień w roku 1000 doprowadził do ostatecznej dominacji Wenecjan w zasadzie na terenie całego Morza Śródziemnego. Od tamtej pory, aż do drugiej połowy XVIII w.w dniu bitwy obchodzono dzień zaślubin z morzem i było to chyba najbardziej uroczyste i najbardziej hucznie obchodzone święto w mieście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz