30.05.1539 r.
W okolicach dzisiejszego miasta Tallahassee na Florydzie wylądowała hiszpańska wyprawa z ponad 600 osobami na 10 statkach pod wodzą odkrywcy i konkwistadora Hernanda de Soto.
Hernando de Soto urodził się w hiszpańskim regionie Ekstramadura. Jego rodzice byli hidalgos, czyli drobną szlachtą. Ekstramadura była dość biednym regionem i jego mieszkańcy często borykali się z różnymi wynikającymi ze słabej sytuacji gospodarczej problemami. Z tego względu młodzi ludzi musieli szukać swojej szansy gdzie indziej. De Soto urodził się konkretnie w mieście Badajoz, chociaż mówi się też o dwóch innych miejscowościach, Barcarrota i Jerez de los Caballeros. W każdym z tych miejsc młody Hernando spędzał dużo czasu. Żądał nawet, żeby jego ciało było pochowane w Jerez de los Caballeros, gdzie spoczywa reszta jego rodziny. Kiedy de Soto dorósł Hiszpanie odbili półwysep Iberyjski z rąk islamistów. Hiszpania i Portugalia była pełna młodych mężczyzn szukających szansy na wojenną sławę po pokonaniu Maurów. Wraz z odkrywaniem nowych lądów na zachód przez ocean, uznanych za Wschodnią Azję, młodzi chłopcy byli kuszeni pogłoskami o przygodach, chwale i bogactwie...
De Soto popłynął do Nowego Świata wraz z Pedrariasem Dávilą, pierwszym gubernatorem Panamy. W 1520 r. brał udział w ekspedycji Gaspara de Espinosy do Veraguas, a 4 lata później uczestniczył w podboju Nikaragui pod dowództwem Francisco Hernándeza de Córdoba. Tam uzyskał encomiendę i urząd publiczny w drugim największym mieście w Nikaragui, Léon. Odważne dowodzenie, niezachwiana lojalność i bezwzględny schemat wymuszeń w miejscowych wioskach stały się znakami rozpoznawczymi de Soto w czasie podboju Ameryki Centralnej. Zyskał sławę jako świetny jeździec, wojownik i taktyk. Na de Soto wyjątkowo oddziaływały osiągnięcia innych hiszpańskich podróżników: Juana Ponce de León, pierwszego Europejczyka, który dotarł na Florydę, Vasco Nuneza de Balboa, pierwszego Europejczyka, który dotarł do amerykańskiego wybrzeża Pacyfiku czy Ferdynanda Magellana. W 1530 r. poprowadził ekspedycję na półwysep Jukatan w poszukiwaniu przejścia między Oceanem Atlantyckim a Pacyfikiem, aby umożliwić handel z Orientem, który był jednym z najbogatszych rynków na świecie. Niestety wyprawa się nie powiodła, a ze względu na brak środków na dalszą eksplorację, de Soto po śmierci Pedro Ariasa Dávili, zostawił swoje posiadłości w Nikaragui.
Hernando de Soto zebrał własnych ludzi, wynajął statek i dołączył do Pizarro w jego pierwszej bazie w Tumbes, gdzie został mianowany jednym z kapitanów ekspedycji Pizarro. Kiedy Francisco Pizarro i jego załoga zmierzyli się z armią Atahualpy w Cajamarcą, de Soto został wysłany z piętnastoma ludźmi, żeby zaprosić Atahualpę na spotkanie. Kiedy ludzie Pizarro zaatakowali wodza Inków i jego żołnierzy, de Soto poprowadził jeden z trzech oddziałów. Hiszpanie pojmali Atahualpę, a de Soto został wysłany do obozu armii Inków, gdzie wraz ze swoimi ludźmi splądrował namioty wrogiej armii. W 1533 r. Hiszpanie przytrzymywali Atahualpę w niewoli w Cajamarce przez kilka miesięcy do czasu, gdy jego poddani nie zapłacili okupu wypełniając całą komnatę złotem i srebrem. W trakcie niewoli, de Soto zaprzyjaźnił się z władcą Inków, a nawet nauczył go grać w szachy. Do tej chwili okup został opłacony, a Hiszpanie zostali zaalarmowani o armii Inków zmierzających do Cajamarcii. Pizarro wysłał de Soto z 200 żołnierzami, aby rozejrzeć się za domniemaną armią.
Kiedy de Soto opuścił Cajamarcę, Hiszpanie zdecydowali się zabić Atahualpę, aby zapobiec jego odbiciu. Hiszpański żeglarz powrócił, żeby zdać raport, że nie dostrzegł żadnych śladów wrogiej armii. Po egzekucji Atahualpy, Pizarro i jego ludzie udali się do Cuzco. Jak Hiszpanie zbliżali się do stolicy, dowódca wysłał swojego brata Hernando i de Soto naprzód wraz z 40 ludźmi. Przednia straż stoczyła bitwę z żołnierzami Inków na przedzie miasta, ale walka dobiegła końca zanim Pizarro zdążył dotrzeć na miejsce starcia z resztą armii. Do nocy cała armia Inków wycofała się. Hiszpanie splądrowali stolicę, gdzie znaleźli masę złota i srebra. Jako jeden z żołnierzy, de Soto otrzymał część łupu dzięki której stał się bardzo bogaty. Ten fakt świetnie obrazował ogrom bogactwa Inków. W drodze do Cuzco, Manco Inca Yupanqui, brat Atahualpy, dołączy do Pizarro. Manco ukrywał się przed Atahualpą w strachu przed swoim życiem i był szczęśliwy, że zyskał protekcję Pizarro, który osadził go na tronie. De Soto wspierał Manco w działaniach przeciwko zbuntowanym odłamie armii Inków pod wodzą Quizquiza, który był wierny Atahualpie. Do 1534 r. de Soto objął wysoki urząd w Cuzco w czasie, gdy Pizarro budował nową stolicę na wybrzeżu, potem nazwaną Limą. Rok później Diego de Almagro został mianowany przez króla hiszpańskiego gubernatorem południowej części imperium Inków. Kiedy de Almagro planował eksplorację i podbój południowych terenów należących do Inków (okolice Chile), de Soto ubiegał się o zostanie jego zastępcą, ale de Almagro odrzucił jego kandydaturę. W związku z tym Hernando de Soto zapakował swoje skarby i wrócił do Hiszpanii.
Na ojczystej ziemi wylądował w 1536 r. z bogactwem pochodzącym z grabieży. Został przyjęty do elitarnego Zakonu Santiago co dało mu swego rodzaju pozwolenie na podbój Florydy. De Soto wystosował petycję do króla z prośbą o dopuszczenie go do zarządzania rządem Gwatemali oraz o zgodę na zorganizowanie wyprawy w celu zbadania Morza Południowego. Swojego celu co prawda nie osiągnął, ale dostał w zamian gubernatorstwo Kuby. Od de Soto oczekiwano kolonizacji Ameryki Północnej dla Hiszpanii w przeciągu 4 lat. W zamian za to jego rodzina miała otrzymać spory kawałek ziemi. Zafascynowany historiami o Cabezie de Vaca, który przetrwał lata w Ameryce Północnej po tym jak stał się rozbitkiem i dopiero co powrócił do ojczyzny, de Soto zebrał 620 ochotników hiszpańskiego i portugalskiego pochodzenia, a także Afrykańczyków, aby towarzyszyli mu podczas kolonizacji Ameryki Północnej.
Średnia wieku załogi wynosiła 24 lata. Mężczyźni wsiedli na 7 statków i 2 karawele należące do korony hiszpańskiej i wypłynęli z Havany. Ekspedycja miała trwać 4 lata, dlatego statki były po brzegi załadowane ekwipunkiem i zapasami. Tony ciężkich zbroi, 237 koni, 200 świń i wiele, wiele innych dobytków. W maju 1539 r. de Soto na 9 statkach dobił do Zatoki Tampa. Tereny na których wylądował ochrzcił „Espiritu Santo” na cześć Ducha Świętego. Statki przewoziły min. księży, rzemieślników, inżynierów, farmerów czy kupców. Niektórzy z nich w podróż wyruszyli ze swoimi rodzinami, najwięcej z nich z Europy i Afryki, część z Kuby. Tylko nieliczni z nich opuścili kiedykolwiek swoją wioskę, a co dopiero Hiszpanię. Dalej ekspedycja pożeglowała na północ eksplorując zachodnie wybrzeże Florydy, napotykając po drodze masę zasadzek zastawionych przez tubylców, a także liczny konflikty z miejscowymi. Kiedy nadeszła zima de Soto wraz ze swoimi ludźmi rozbili obóz w Anhaica, stolicy ludu Apalaków.
Głodująca załoga powoli wymierała, a problemy z opuszczeniem Florydy narastały. Ocalali zabijali i jedli swoje konie w trakcie budowania łodzi, aby opuścić Zatokę Meksykańską. Usłyszawszy o złocie wykopywanym „tam, gdzie wschodzi słońce” ekspedycja wyruszyła z zachodniego cypla Florydy w kierunku północno-wschodnim przepływając przez tereny współczesnego stanu Georgia. Dalej popłynęli w kierunku obecnej Karoliny Południowej. Tam ekspedycja została przyjęta przez władczynię miejscowego plemienia (Cofitachequi), która podarowała swoje plemienne klejnoty, jedzenie i inne dobra hiszpańskim żołnierzom. Ekspedycja nie znalazła jednak żadnego złota poza ostatkami, które pozostały po ekspedycji pod dowództwem Lucasa Vázqueza de Ayllón. De Soto udał się na północ w Appalachy na terenie dzisiejszej Karoliny Północnej, gdzie spędził miesiąc dając odpocząć swoim koniom, w tym czasie jego ludzie dalej szukali złota.
Następnie de Soto udał się do wschodniego Tennessee. Kolejny miesiąc drużyna hiszpańskiego żeglarza spędziła w wodzostwie Coosa, które było powiązane z dużą i złożoną kulturą nadrzeczną Mississipi, której wpływy rozciągały się na całą dolinę rzeki i i jej dopływy. Następnie skierował się na południe w kierunku Zatoki Meksykańskiej, aby napotkać dwa statki przenoszące świeże zapasy z Havany. W trakcie żeglugi de Soto dotarł do ufortyfikowanego miasta Mauvila w południowej Alabamie. Miejscowe plemię pod wodzą Tuskaloosy osaczyła hiszpańską armię. Armii de Soto udało się wywalczyć drogę do ucieczki, a w odwecie doszczętnie spalili Mauvilę. W ciągu 9-godzinnej bitwy poległo 200 Hiszpanów, a prawie 150 zostało ciężko rannych. Kolejnych 20 zginęło zaś w kolejnych tygodniach. Straty strony przeciwnej były jednak dużo większe, bowiem stracone życia tubylców można liczyć w tysiącach. Szacuje się, że śmierć poniosło od 2000 do 6000 wojowników. To czyni tę potyczkę jedną z najbardziej krwawych w historii Ameryki Północnej.
Hiszpanie odnieśli pyrrusowe zwycięstwo- stracili większość dobytku i 1/4 swoich koni. W konsekwencji podróżnicy byli wycieńczeni, ranni, bez ekwipunku, na nieznanym terenie i jakby tego było mało - otoczeni przez wroga. W obawie przed tym, że wieść o skutkach walk dotrze do Hiszpanii, jeśli tylko załoga dotrze z powrotem do statków zakotwiczonych w Zatoce Meksykańskiej, de Soto postanowił poprowadzić swoich ludzi w drugą stronę. Kompania ruszyła więc w głąb lądu i dotarła do terenów współczesnego Tupelo, gdzie spędzili zimę. Na wiosnę 1541 r. De Soto zarządał 200 tragarzy od plemienia Czikasawów. Ci odmówili i pod osłoną nocy zaatakowali obóz Hiszpanów. Drużyna po raz kolejny została uszczuplona o 40 ludzi i pozostałości ekwipunku. Najprawdopodobniej Czikasawowie mogli do reszty wybić najeźdźców, ale postanowili puścić ich wolno.
8 maja 1541 r. żołnierze de Soto dotarli do rzeki Mississippi. De Soto nie był zbytnio zainteresowany tymi terenami, a samą rzekę uznawał jedynie za przeszkodę w osiągnięciu celu misji. Hiszpanie musieli jakoś przejść przez rzekę. Zbudowali więc tratwy, co zajęło im około miesiąc. Przekroczyli rzekę w nocy, aby uniknąć zasadzek ze strony Indian, którzy stale patrolowali te tereny. Nie pomagał fakt, że de Soto był we wrogich stosunkach z mieszkańcami tych okolic. Po srogiej zimie Hiszpanie złożyli obozowisko. Tłumacz Juan Ortiz zmarł, co było dużą stratą dla ekspedycji, ponieważ ciężej było się porozumieć z tubylcami, min. w celu pozyskania jedzenia czy informacji o lokalnej geografii. Hiszpanie dotarli do rzeki Kaddo, gdzie starli się się plemieniem Tula w październiku 1541 r. Hiszpanie opisali ich jako najlepiej wyszkolonych i najniebezpieczniejszych wojowników z jakimi było dane im walczyć.
Koniec końców Hiszpanie powrócili do rzeki Mississippi. 21 maja 1541 r. de Soto zmarł z powodu bardzo wysokiej gorączki. Tuż przed śmiercią hiszpański żeglarz mianował Luisa de Moscoso Alvarado, swojego dowódcę polowego, dowódcą ekspedycji i tym samym jego następcą. Umierając de Soto posiadał 4 indiańskich niewolników, trzy konie i 700 świń. Został pochowany najpewniej na dnie w środkowej części rzeki Mississippi, załoga zawinęła jego zwłoki w koce, obciążyli piaskiem i wrzucili do rzeki. Pozostała część ekspedycji w liczbie około 300 ludzi przez trzy lata przemierzała dzisiejsze południowe Stany Zjednoczone by ostatecznie ubrana w skóry, wygłodzona i przy użyciu zbudowanych przez siebie z resztek zapasów łodzi dotrzeć do Mexico City.
Dzięki wyprawie de Soto poznano kulturę i zwyczaje ludów zamieszkujących Mississippi i jej dorzecze. Przyniesione przez Europejczyków choroby odry, ospy i ospy wietrznej wyludniły obszary zamieszkałe przez lokalne społeczności objęte epidemiami. Europejczycy poznali geografię i biologię południowego obszaru Ameryki Północnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz