W drodze z Tusinka do Giżycka polecam zajrzeć do urokliwej wsi Wojnowo. Dlaczego?
Znajduje się tu klasztor Staroobrzędowców, zwanych filiponami. Nazwa filiponi pochodzi od pustelnika Filipa, od którego wszystko się zaczęło. Nie uznał on w XVII wieku reform patriarchy moskiewskiego Nikona.
Prześladowani staroobrzędowcy przyjęli w 1825 roku propozycję osiedlenia się w Prusach, złożoną im przez króla Prus Fryderyka Wilhelma II.
Pierwsi staroobrzędowcy przybyli na Mazury w latach dwudziestych XIX wieku, początkowo z ziemi suwalsko-sejneńskiej, później również z głębi Rosji. Dzieje mazurskich staroobrzędowców są ściśle powiązane z klasztorem wojnowskim. Początki klasztoru sięgają 1836 roku.
Innym zabytkowym obiektem jest cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP z początków XX wieku, której architektura oraz elewacja od razu zwraca uwagę. Cerkiew można zwiedzać za opłatą 3 zł.
Mazury mają swoje „żywe” skanseny. Jednym z nich jest właśnie Wojnowo.
Aby się o tym przekonać, wystarczy przejść przez wieś główną drogą. Po obu stronach drogi stoją zamieszkane, zabytkowe drewniane chaty mazurskie z przełomu XIX/XX wieku, w większości pięknie zadbane.
Brzmi ciekawie, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz