3 listopada 1771 roku w Warszawie miał miejsce nieudany zamach na króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (grafika), którego autorami była grupa Konfederatów Barskich.
Do wydarzenia tego doszło podczas powrotu władcy z wizyty u chorego kanclerza wielkiego litewskiego księcia Czartoryskiego. Około godziny 21-ej, na ulicy Miodowej (obecnie Klasztorna), przestąpiło drogę będącemu bez ochrony królowi 40 konnych przebranych za Kozaków. Doszło do utarczki, w której miała miejsce strzelanina. Jedna z kul przedziurawiła królewski płaszcz. Następnie władcę obdarto z szat i zmuszono do wejścia na innego konia, na którym został porwany, a który w czasie ucieczki złamał nogę.
Działający chaotycznie porywacze nie potrafili skoordynować swoich działań, a nawet ulegli sugestii Poniatowskiego, który powiedział im, że w okolicach wsi Buraków, w kierunku której uciekali znajduje się rosyjski posterunek. Sprawiło to, że zawrócili i rozpierzchli się, pozostawiając króla w okolicach lasku bielańskiego.
Porwanie Stanisława Augusta postawiło na nogi całą Warszawę. Początkowo niedowierzano, że coś takiego mogło sie wydarzyć. Na poszukiwanie króla udali się gen. podolski książę Czartoryski, i podkomorzy koronny książę Poniatowski, a za nim pośpieszył również pisarz koronny Ożarowski, pułkownik korpusu kadetów Radomski i adiutant króla, gen. Poniatowski, który znalazł też futro należące do Stanisława Augusta. Tymczasem król był już w położonym milę od Warszawy klasztorze bielańskim.
Boguś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz