Poniższy tekst to relacja Janusza Wacława Cywińskiego (zdjęcie) plutonowego podchorążego, oficera wywiadu i kontrwywiadu Armii Krajowej, odnosząca się do akcji likwidacji Leona Skosowskiego - współpracownika policji niemieckiej, kolaboranta i konfidenta SD, która przeprowadzona została 1 listopada 1943 roku w Warszawie przy ulicy Nowogrodzkiej 28.
"Znana mi jest dobrze z własnego doświadczenia sprawa zlikwidowania 14 konfidentów Gestapo, którzy byli kontrolowani przez podziemie komunistyczne w Polsce, co się okazało dopiero po ich likwidacji.W końcu 1942 roku nastąpiła reorganizacja harcerstwa podziemnego, Szarych Szeregów. Harcerze w wieku powyżej 17 lat przeszli do dywersji, a mój zastęp jako młodszych harcerzy, zastęp rozpoznawczy, przydzielony został do kontrwywiadu AK Okręg Warszawa jako brygada inwigilacyjna. Dostaliśmy zlecenie pilnowania lub śledzenia podejrzanych osób. Jednym z zadań była obserwacja biura handlowo-transportowego na ulicy Brackiej 22, którego właścicielem był Stanisław Mierzeński z Biura Informacji i Propagandy (BiP) AK. Celem ułatwienia nam pracy Mierzeński zgodził się zatrudnić członka naszej grupy Lilkę Hübner,25 siostrę znanego dziś w Polsce dyrektora teatru i aktora.W ramach inwigilacji ustaliliśmy, że jedna z urzędniczek biura, panna Jezusek,była blisko związana ze środowiskiem kilkunastu osób pochodzenia żydowskiego, wóród których zaobserwowaliśmy dwóch mundurowych członków SD czyli Gestapo. Szefem tej grupy był Lolek Skosowski z Łodzi. Ustaliliśmy, że poza penetrowaniem organizacji podziemnych prowadzili oni dziwną akcję kontaktowania sięz ukrywającymi się w Warszawie i okolicach osobami pochodzenia żydowskiego. Zwróciło naszą uwagę częste bywanie Skosowskiego i jego zastępcy Koeniga w Hotelu Polskim przy ulicy Długiej. Inne nasze jednostki potwierdziły nasze ustalenia informując moich szefów, że ludzie Skosowskiego zwabiają do tego hotelu Żydów posiadających paszporty cudzoziemskie, ofiarowując im za dużą opłatą możliwość wymiany na obywateli niemieckich interowanych w Ameryce Południowej.Skosowski, jak nas informowano, pokazywał kandydatom na wymianę, jako dowód autentyczności jego oferty, listy dziękczynne, które otrzymywał z obozu internowanych cudzoziemców w [okupowanej Francji] w miejscowości Vittel, gdzie czekali na wyjazd do Argentyny. „Klienci” Skosowskiego, a tym samym kandydaci na taką wymianę wychodzili z bezpiecznych ukryć i z całym majątkiem przenosili się do Hotelu Polskiego skąd mieli jakoby być przewożeni na wolność. Innymi już drogami wywiad AK ustalił, iż rzeczywiście pierwszy transport tych ludzi doszedł do obozu w Vittel, natomiast wszystkie inne transporty szły wprost do obozów zagłady.W związku z ustaleniem tego ohydnego zbrodniczego procederu, szef kontrwywiadu AK Okręgu Warszawa, kpt. Bolesław Kozubowski, uzyskał od płk.Chruściela, późniejszego dowódcy Powstania Warszawskiego, zgodę na natychmiastowe zlikwidowanie całej szajki bez oczekiwania na wyrok sądowy, aby ratować jak największą liczbę kandydatów na tak organizowany przez Skosowskiego wyjazd do obozów zagłady. Ponieważ grupa moja przez okres kilkumiesięcznej inwigilacji poznała dobrze członków bandy, ich adresy i zwyczaje, dostaliśmy rozkaz zlikwidowania całej grupy. 1 listopada 1943 r. w restauracji na rogu Marszałkowskiej i Nowogrodzkiej zastrzeliliśmy szefa bandy konfidentów Gestapo Lolka Skosowskiego. Następnie w okresie trzech dni przeprowadziliśmy likwidację 14 osób. W lokalu na ulicy Solec 70 odbywała się „odprawa” 7 członków bandy gdyśmy tam weszli.Po likwidacji zabraliśmy z mieszkania walizkę pełną papierów i dokumentów gdyż uwagę naszą zwróciły czyste blankiety tak zwanych Kennkart czyli okupacyjnych dowodów tożsamości oraz gumowe pieczątki władz niemieckich. Całość została przekazana do Archiwum, czyli referatu badawczego kontrwywiadu AK, który ustalił, że Skosowski pochodził z Łodzi, gdzie został aresztowany jako Żyd. W czasie przesłuchania nawiązał kontakt z Gestapo, podjął zobowiązanie współpracy i został przeniesiony do Warszawy, gdzie otrzymał mieszkanie przy ulicy Nowogrodzkiej 31.Stworzył grupę podległych mu około 20 osób, przeważnie pochodzenia żydowskiego, świadomych swych akcji konfidentów Gestapo, pracujących dla okupanta niemieckiego za prawo do życia.Sam Skosowski szukał sobie zabezpieczenia na okres powojenny i związał się z wywiadem Gwardii Ludowej i Polskiej Partii Robotniczej, czyli dwóch organizacji kontrolowanych wojskowo i politycznie przez Moskwę. Dla nich w lokalu swoim, lokalu agentów Gestapo a za tym zupełnie bezpiecznym prowadził warsztat wystawiania fałszywych dokumentów tożsamości, który zabraliśmy. Wgląd szczegółowy w zabrane dokumenty pozwolił ustalić fakt współpracy grupy konfidentów Gestapo Skosowskiego z podziemnymi organizacjami komunistycznymi. Fakt, który nie był nam znany przed likwidacją.Nie potrafię dziś podać żadnych dowodów dotyczących rezultatów penetracji jednostek Armii Krajowej i Delegatury Rządu przez grupę Skosowskiego. Przypuszczalnie była bardzo poważna. Trzeba bowiem pamiętać, że w opinii przeciętnego mieszkańca Warszawy już sam fakt, że ktoś był z pochodzenia Żydem, dawał poczucie bezpieczeństwa i pewności, że dana osoba nie mogła być konfidentem Gestapo. Członkom grupy Skosowskiego łatwo było więc penetrować organizacje podziemne. Wiadomo mi tylko, że w lecie 1943 roku Gestapo na skutek spenetrowania jednostek Armii Krajowej Obszaru Warszawskiego aresztowało prawie całą siatkę oficerów informacyjnych i oficerów Oddziału Drugiego w miejscowościach podmiejskich Warszawa. Czy były to rezultaty niezależnej akcji Skosowskiego cz też rezultaty inspiracji idącej ze wschodu, nie umiem powiedzieć.Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że Skosowski i jego grupa byli odpowiedzialni za śmierć wielkiej ilości Polaków, niezależnie od ich wyznania. Za to,jako zbrodniarze, zostali przez AK straceni. Niestety tożsamości kilku z nich nie zdołaliśmy ustalić, a jeden zastępca Skosowskiego, Koenig uciekł do Szwajcarii i być może do dziś tam mieszka."
Boguś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz