2 lipca 1915 r. w Buśni niedaleko Grudziądza urodził się Antoni Czortek, jeden z najlepszych polskich pięściarzy wagi piórkowej, wicemistrz Europy z 1939 r. i czterokrotny mistrz Polski, który przeżył obóz Auschwitz-Birkenau tocząc walki pokazowe.
Karierę na ringu rozpoczynał w klubie sportowym PePeGe Grudziądz. Później boksował w klubach warszawskich i Radomiaku Radom. Niepozorny chłopak, nazywany przez kolegów „Kajtkiem” w wieku 19 lat zdobył swój pierwszy tytuł mistrza kraju. Był nie tylko wszechstronnym, ale i uwielbianym przez publiczność widowiskowym bokserem.
W 1936 r. reprezentował Polskę na olimpiadzie w Berlinie. Dwukrotnie uczestniczył w mistrzostwach Europy: w Mediolanie w 1937 r. i dwa lata później w Dublinie, skąd przywiózł srebrny medal w wadze piórkowej. W styczniu 1939 r. otrzymał puchar z rąk króla Gustawa dla najlepszego zawodnika meczu Polska- Szwecja. Po sukcesie w Dublinie miał reprezentować Europę na meczu z USA. Przygotowania do imprezy przerwał wybuch II wojny światowej. Niemcy rozbili jego pułk. Czortek zdołał uciec z niewoli i przedostać się do Warszawy.
W 1943 r. został aresztowany. Niemcy rozpoznali naszego mistrza i przetransportowali go do obozu w Oświęcimiu. Za drutami stoczył kilkanaście walk organizowanych przez nazistów dla zabawy. Najcięższy bój stoczył z sadystycznym kapo Walterem Duenningiem. Po kryzysie w pierwszej rundzie „Kajtek” obił Niemca tak ,że ten słaniał się na nogach. W nagrodę za zwycięstwo został przeniesiony z Birkenau do Auschwitz, co zwiększyło jego szanse na przeżycie W styczniu 1945 r. trafił do kolejnego obozu w Mauthausen-Gusen, który w maju 1945 r. wyzwolili Amerykanie.
Po wojnie Antoni Czortek zamieszkał najpierw w Warszawie a potem w Radomiu. W 1949 r. w barwach Radomiaka zdobył swój ostatni tytułu mistrza Polski. Został trenerem szkoląc m.in. przyszłego mistrza olimpijskiego Kazimierza Paździora.
W swojej zawodniczej karierze stoczył 328 walk, z których wygrał 269, 43 zremisował i przegrał 16.
Mistrz Antoni Czortek „Kajtek” zmarł 15 stycznia 2004 r. w Radomiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz