Czekam przed gabinetem na to, aż doktorka , która przyjmuje tam przede mną, zwolni go. Obok mnie siedzi dwóch facetów.
-Na którą?-pyta mnie pierwszy z nich.
-Na 14:00.-odpowiadam zgodnie z prawdą.
-Nie pierd… pan,-odzywa się drugi-ja mam na 14:00!
-Pozwoli pan jednak, że wejdę przed panem?-uśmiecham się.
-W życiu! Mowy nie ma!
Wtem zza drzwi wychyla głowę lekarka.
-O, doktor już jest.-kiwa głową na powitanie
-Co pan nie mówi, że pan jest lekarzem?-syczy wkurzony facet.
-A czym tu się chwalić?-mówię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz