Reaktor badawczy „Maria” nie otrzymał zezwolenia na pracę. Reaktor ten o mocy 30 MW pracuje od 1974 roku i służy do prac badawczych oraz produkcji radiofarmaceutyków. Zapewniał on m.in. 10% światowego zapotrzebowania na molibden-99, 3 lata temu przejmując to zadanie po zamkniętym reaktorze w Holandii. Obiekty tego typu są nieliczne, a zapotrzebowanie na radioizotopy rośnie.
Wstrzymanie pracy reaktora wiąże się z niewypełnieniem zaleceń otrzymanych przez Państwową Agencję Atomistyki w sprawie przeciwdziałania promieniowaniu jonizującemu. W tej materii trwa spór między Agencją a Narodowym Centrum Badań Jądrowych (właścicielem reaktora). Centrum uzupełniło swój wniosek o zezwolenie na dalsze prace, wskazując, że dalsza praca reaktora jest bezpieczna. Eksperci Państwowej Agencji Atomistyki nie będą w stanie jednak rozpoznać tego wniosku w odpowiednim czasie, przez co reaktor przestanie działać 31 marca. Jeśli obie instytucje dojdą do porozumienia, to Maria powinna wrócić do pracy w maju. To jednak absurdalna sytuacja, że posiadając tylko jeden reaktor jądrowy, w Polsce i tak jest możliwy bałagan biurokratyczny związany z nadzorem nad nim.
Reaktor „Maria” od lat zmaga się z problemami finansowymi, pomimo rosnących wpływów z produkcji radioizotopów. Problem leży również w samym podmiocie zarządzającym reaktorem. Eksperci wskazują, że Narodowe Centrum Badań Jądrowych traktuje reaktor jako problem i nie przeprowadził ostatniej, kosztującej nas 100 mln zł modernizacji w sposób właściwy. I to jest problemem obecnych nieporozumień z Agencją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz