Pomimo rozwoju nowoczesnych technologii, Chińczycy wciąż widzą potencjał w węglu, który ich zdaniem będzie zapewniał tanią energię dla chińskiego przemysłu jeszcze przez kilkadziesiąt lat.
Choć świat zachodni już dawno porzucił inwestycje w infrastrukturę węglową, a często nawet na siłę zamyka się kopalnie i elektrownie, to w Chinach wciąż widzi się potencjał w elektrowniach jądrowych. Rok 2027 ma być szczytowym momentem dla projektów węglowych w tym kraju, który jest największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie. Im jak widać, to nie przeszkadza.
Olbrzymi boom na przemysł węglowy został napędzony w Chinach wskutek przerw w dostawach prądu w 2021 roku. Wtedy Pekin stwierdził, że potrzebuje stabilnego źródła energii przed inwestycjami w nowoczesne odnawialne źródła energii. W ubiegłym roku Chiny zatwierdziły budowę nowych elektrowni węglowych obejmujących 114 gigawatów nowych mocy węglowych. To 90% ogólnoświatowego udziału w pozwoleniach tego typu. Kraj ten jest też liderem w rozwoju energetyki słonecznej i wiatrowej. Chińczycy, zdając sobie sprawę z tego, że to przyszłość wiedzą jednak, że pogoda bywa kapryśna, dlatego konwencjonalne elektrownie cieplne również są potrzebne.
W Chinach funkcjonują ponad 3 tys. elektrownie węglowe. Tymczasem w Polsce trwa wygaszanie sektora węglowego. Poprzedni rząd zasypał nawet KWK Krupiński. Na likwidację kopalni, która była w stanie jeszcze długo pracować i zarabiać pieniądze wydaliśmy… 470 mln złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz