przygotowywała w zamkniętym pokoju wystraszonego Rafała Trzaskowskiego przed piątkową debatą. Ponoć był on w totalnym stresie. Sytuacja go przerosła.
To właśnie ta sama de Barbaro pomagała dwadzieścia lat temu innemu osrusowi, Donaldowi Tuskowi przy wyborach prezydenckich w 2005 roku i później, gdy podnosił się po porażce z Lechem Kaczyńskim.
Dziwne, że ani Śp. Lech Kaczyński, ani Andrzej Duda czy Karol Nawrocki, takiego wsparcia nigdy nie potrzebowali. Zawsze byli i są sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz