Przedstawiciele Kościoła greckokatolickiego a rzeź Polaków
W II Rzeczpospolitej na Kresach Wschodnich zamieszkiwali: Polacy, Litwini, Białorusini, Rusini, zwani później Ukraińcami, Rosjanie, Żydzi, Tatarzy, Czesi, Niemcy i inni. Prawie wszyscy wierzyli w Jedynego Boga, tworząc różnorodną, wielką rodzinę. Ojczyzną ich była Polska. Nie przeszkadzało nikomu wielbienie Boga we własnej tradycji. Polacy skupiali się w Kościele katolickim, Białorusini przeważnie uczęszczali do cerkwi prawosławnej, Rusini zwani Ukraińcami częściowo byli wyznania prawosławnego – uczęszczali do cerkwi, pozostali grekokatolicy chodzili na nabożeństwa do kościoła greckokatolickiego. Wszyscy żyli w zgodzie i we wzajemnej przyjaźni. To był wspaniały przykład różnorodności wyznań w dążeniu do Jedynego Boga. Ta tolerancja ujawniła się w szkołach, wyższych uczelniach, urzędach, sądownictwie i życiu prywatnym. Nikt nie dyskryminował mieszkańców z powodu przynależności do innej religii czy narodowości. Taki stan istniał do drugiej wojny światowej.
W roku 1939 ujawnili się nacjonaliści ukraińscy, którzy w programie swoich działań – zgodnie z ideologią Dymitra Doncowa – mieli uśmiercanie wszystkich Polaków, bez względu na wiek i płeć. We wrześniu 1939 r. rozpoczęli rzeź polskich uciekinierów, którzy szli pieszo, jechali furmankami, samochodami w stronę polskiej, wschodniej granicy. Byli to urzędnicy, policjanci, celnicy, nauczyciele, członkowie patriotycznych organizacji, jak np. Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” czy „Strzelców”, kupcy i rzemieślnicy. Pochodzili oni z zachodnich województw, takich jak wielkopolskie, pomorskie, śląskie, łódzkie, mazowieckie, z okolic Warszawy i województwa krakowskiego. Uciekali stamtąd, bo czuli się zagrożeni przez oddziały niemieckie. Wędrówki trwały od 1 do 16 września 1939 roku. Zmęczeni podróżą uciekinierzy nocowali w wioskach, najczęściej w stodołach. Zapełniali oni wioski kresowe w województwach: poleskim, wołyńskim, tarnopolskim, stanisławowskim, lwowskim. W czasie snu nacjonaliści ukraińscy rabowali uciekinierom wszystkie rzeczy, nawet ubrania. Następnie mordowano wszystkich bez wyjątku, nawet kobiety i dzieci. Uciekinierzy nie powrócili do swoich domów. Mordercy działali w myśl ideologii Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), opracowanej przez D. Doncowa.
Od 1-16 września 1939 r. nikt nie rejestrował liczby zamordowanych Polaków. Szacunkowo można ją określić na kilkadziesiąt (i więcej, jak podają niektóre publikacje) tysięcy osób. Trzeba również uwzględnić zamordowanych polskich żołnierzy, skupionych w mniejszych zgrupowaniach. Nacjonaliści ukraińscy rozbrajali ich, zabierając ubrania i buty, gołych wiązali kolczastym drutem i żywcem zakopywali w ziemi.
Według relacji ks. Kazimierza Kwiatkowskiego (którego rodziców zamordowali nacjonaliści ukraińscy z OUN), jako mały chłopak widział on w Porycku (powiat łucki) na Wołyniu żołnierzy polskich rozebrany do naga, związanych drutem kolczastym, których bandyci z OUN wrzucali żywych do wykopanych dołów. Ziemia, którą byli przykryci polscy żołnierze poruszała się. Widząc to, bawiące się nieopodal polskie i ukraińskie dzieci postanowiły odkopać i uwolnić męczennikowi Kiedy rozpoczęli pracę przy odrzucaniu ziemi, zauważyli to bandyci ukraińscy z OUN. Natychmiast rozstrzelali polskie i ukraińskie dzieci. Rodzice ich pełni płaczu i goryczy usiłowali zabrać zwłoki swoich dzieci. Nacjonaliści ukraińscy z OUN zamordowali polskich i ukraińskich rodziców.
To są fakty, o których nikt nie pisze. Nawet polscy naukowcy nie wspominają o zamordowanych uciekinierach i polskich żołnierzach. Jest to jeden z zasadniczych błędów. W opisie historycznym należy ująć całą prawdę.
17 września 1939 roku wkroczyły na te tereny wojska sowieckie. Ucichły morderstwa dokonywane przez OUN, a rozpoczęto wywózkę Polaków na Sybir. Listę osób przeznaczonych do wyjazdu przygotowywali przeważnie nacjonaliści ukraińscy.
22 czerwca 1941 roku wojska niemieckie wkroczyły na Kresy Wschodnie. Wówczas rozwinęli swoją działalność nacjonaliści ukraińscy z OUN. Niektórzy z nich studiowali na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie. Znali miejsce zamieszkania wszystkich lwowskich profesorów. Przekazali te adresy władzom niemieckich, celem wymordowania kwiatu polskiej inteligencji. Wszyscy profesorowie lwowscy zostali skazani na śmierć. W tym czasie metropolitą Kościoła greckokatolickiego był Andrzej Szeptycki. Pochodził on z rodziny arystokratycznej. Matka jego – Polka, Zofia z Fredrów Szeptycka miała siedmiu synów. Jeden z nich, Stanisław był legionistą w stopniu generała Wojska Polskiego. Brat jego Aleksander za polskość został rozstrzelany w 1941 roku. Metropolita Andrzej Szeptycki nic nie zrobił, żeby go ratować. Patriotyczna rodzina polska Fredrów i Szeptyckich była znana i ceniona na Kresach Wschodnich. Nikt nie kolaborował z okupantem. Jedynym wyrzutkiem rodziny był metropolita Andrzej Szeptycki. Z rodzoną matką rozmawiał w języku ruskim (ukraińskim). Gdy ona go prosiła, aby rozmawiał po polsku, bo nie rozumiała obcego (Rusinów), ukraińskiego języka, on kontynuował rozmowę w języku (Rusinów) ukraińskim.
W lipcu 1941 roku jako członek Episkopatu Polski witał chlebem i solą oficerów niemieckich wojsk okupacyjnych, hańbiąc ród arystokratów polskich i Episkopat. Było to w tym samym czasie, kiedy jego owieczki pomagały Niemcom w mordowaniu lwowskich profesorów. Wystarczy przeczytać list pasterski do narodu ukraińskiego, ogłoszony 1 lipca 1941 roku, po zajęciu Lwowa przez armię niemiecką i proklamowaniu 30 czerwca samostijnej Ukrainy przez banderowską Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). List zaczyna się od słów: „Z woli Wszechmogącego rozpoczęła się nowa epoka w życiu Państwowej Zjednoczonej Niezawisłej Ukrainy”. Jest w nim wezwanie do wierności cerkwi greckokatolickiej i władzy oraz powitanie zwycięskiej armii niemieckiej jako wyzwolicieli od wroga.
Kolejny list pasterski z 5 lipca 1941 roku, skierowany do duchowieństwa i wiernych, podaję poniżej.
Słowo Metropolity Kościoła Greckokatolickiego
Do duchowieństwa i wiernych Archhierarchii!
Z woli Wszechmogącego i Wszechmiłościwego Boga zaczyna się nowa epoka naszej Ojczyzny. Zwycięską armię niemiecką, która zajęła już niemal cały kraj, witamy z radością i wdzięcznością za oswobodzenie od wroga. W tej ważnej chwili historycznej wzywamy Was, Ojcowie i Bracia, do wdzięczności dla Boga, wierności Jego Cerkwi, posłuszeństwa dla Władzy i usilnej pracy dla dobra Ojczyzny. Wszyscy, którzy czują się Ukraińcami i chcą pracować dla dobra Ukrainy, niechaj zapomną o jakichkolwiek partyjnych sporach, niech pracują w jedności i zgodzie nad odbudową tak bardzo zniszczonego przez bolszewików ekonomicznego, oświatowego i kulturalnego życia.
Tylko w Bogu nadzieja, że na fundamencie solidarności i usilnej pracy wszystkich Ukraińców powstanie Zjednoczona Ukraina nie tylko jako wielkie słowo i idea, ale jako żywy, żywotny, zdrowy, potężny, państwowy organizm, zbudowany ofiarą życia jednych i budującą pracą, żelazną konsekwencją i wysiłkami drugich. Aby Najwyższemu podziękować za wszystko co dał i uprosić potrzebne łaski na przyszłość, każdy duszpasterz odprawi w najbliższą niedzielę po otrzymaniu niniejszej odezwy dziękczynne nabożeństwo i po pieśni „Ciebie Boga chwalimy” wniesie intencję za zwycięską armię niemiecką i Naród Ukraiński.
Lwów, 5 lipca 1941 roku.
Andrzej Szeptycki, metropolita
Tłumaczył z języka ukraińskiego: Mieczysław Seredyński.
Andrzej Szeptycki, metropolita
Tłumaczył z języka ukraińskiego: Mieczysław Seredyński.
W roku 1942 Ukraińcy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów kontynuowali rzeź Polaków na Polesiu i Wołyniu. Według naocznych świadków, zamieszkałych wówczas we Lwowie, nacjonaliści ukraińscy wszelką broń gromadzili w piwnicy pałacu metropolity, Andrzeja Szeptyckiego. Słuchy krążą, że on sam brał udział w święceniu ostrych narzędzi celem mordowania Polaków.
Jan Sokół – fragment pochodzi z książki
„W XX wieku w Europie Torturowano za wyznanie rzymskokatolickie”
„W XX wieku w Europie Torturowano za wyznanie rzymskokatolickie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz