Sejm Koronny 1616 roku o Żydach… UWAGA! MOCNO NIEPOPRAWNE!
W ciągu trwającej od kilku tygodni ciężkiej dyskusji na temat relacji polsko-żydowskich wielokrotnie sięgano po różne historyczne fakty, często znacznie starsze niż szczególnie dramatyczny okres jakim były lata II wojny światowej. Odwoływano się nawet do czasów I Rzeczpospolitej przypominając tradycje tolerancji i swobody religijnej jakimi obdarzano m.in. mniejszość żydowską, która mogła żyć, prowadzić swoje interesy i rozwijać kulturę na obszarze Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Jednym z unikalnych i najbardziej wiarygodnych źródeł pozwalających zrozumieć jakie problemy trapiły I Rzeczpospolitą i jak próbowano je rozwiązywać, są wydawane drukiem po każdym sejmie „Constytucje Seymowe”, będące zbiorem uchwał jakie przyjęto i które ogłaszano do wiadomości publicznej. Warto zagłębić się w ich lekturę, przede wszystkim aby zrozumieć dawną, mocarstwową, nieskażoną zaborami, okupacją, czy komunizmem mentalność dawnych Polaków, oraz odkryć, że wizerunek pijanego szlachcica krzyczącego veto jest wymysłem propagandy lat PRL-u, a staropolscy mężowie stanu reprezentowali sobą powagę i mądrość o jakiej większość obecnych polityków może najwyżej marzyć.
Z tej właśnie mocarstwowej perspektywy warto spojrzeć również na kwestię relacji polsko-żydowskich. Jak widzieli je nasi przodkowie, którzy dali Żydom możliwość przetrwania na naszych ziemiach podczas trwających w Europie pogromów i zastanowić nad ich obserwacjami.
Jak się okazuje, staropolska tolerancja, wbrew współczesnym interpretacjom niektórych, nie oznaczała bowiem podejścia bezkrytycznego…
„…zawsze zwykli oszukiwać…”
Ciekawa wzmianka na ten temat znajduje się w Constytucjach Seymu Koronnego w Warszawie Roku 1616, gdzie przeczytać możemy następującą uchwałę dla Województwa Sandomierskiego:
Za(po)biegając temu, aby pozostałe potomstwo Narodu Szlacheckiego do zguby dóbr ojczystych, z których służba Rzeczypospolitej (być) powinna, przez oszukanie nie przychodziło: uchwałą Seymu niniejszego postanowiliśmy: Aby żaden lub Szlacheckiego, lub Mieyskiego narodu, nie ważył się przyjmować na się za dług Rejestrowy Żydowski, którzy zawsze zwykli oszukiwać młodych ludzi…”
Wygląda na to, że nasi przodkowie, będąc gospodarzami we własnym imperium, jakim była Rzeczpospolita, nie mieli zamiaru silić się na jakąkolwiek polityczną poprawność i pewne oczywiste dla nich rzeczy nazywali po imieniu. Dzisiaj tego typu treści zapewne okrzyknięto by stereotypami, czy wręcz ksenofobią i szerzeniem nienawiści.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gdyby nie II Rzeczpospolita nie wiadomo czy powstałoby państwo Izrael [WYWIAD WIDEO]
W czasach naszej świetności Sejm Koronny jak widać nie miał jednak żadnych oporów, aby ustawowo zabronić zaciągania przez szlachtę i mieszczan pożyczek u Żydów, w szczególności pod zastaw własnych majątków, które nadane zostały przecież z obowiązkiem służby Rzeczpospolitej. Nie widać też oporów przed zapisaniem dla potomnych w oficjalnych dokumentach państwowych wiele znaczącego zdania, że Żydzi „zawsze zwykli oszukiwać młodych” w swoim lichwiarskim procederze.
Tylko studiowanie dzieł i dokumentów z okresu naszej świetności pozwoli zrozumieć mentalność, która stanowiła nasz kraj od Gdańska po Sicz i od Lubowli po Połock… Od bitwy pod Orszą, po Viktorię Wiedeńską. Kluczowe jest zrozumienie naturalnej zależności pomiędzy tym, kto w tym kraju był i jest gospodarzem, a kto był i jest gościem… wówczas najbardziej nawet propagandowe wystawy z Muzeum Polin, ani kolejne dzieła Żydowskiego Instytutu Historycznego nie zafałszują nam obrazu, który znamy z naszych własnych doświadczeń, a który pokrywa się z obserwacjami naszych przodków sprzed czterech stuleci.
Stanisław Krzywda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz