Nie wyruszaliśmy na wojnę z lekkim sercem. Nie było ani jednego generała, który by ją doradzał. Wszyscy starsi oficerowie i tysiące naszych żołnierzy brali udział w pierwszej wojnie światowej i wiedzieli, co znaczy wojna, zwłaszcza jeśli nie ograniczałaby się ona do wojny z Polską (...) Każdy z nas myślał o żonach i matkach niemieckich żołnierzy, o ciężkich ofiarach, jakie wypadnie im ponieść nawet w razie pomyślnego wyniku wojny. Również i moi synowie znajdowali się na froncie. (...) 31 sierpnia nastąpił nowy alarm. Tym razem był to już naprawdę początek wojny. Dywizje zajęły swe podstawy wyjściowe wzdłuż granicy. Stały one, jak następuje:
- z prawej strony 3 dywizja pancerna pod dowództwem generała
Geyra von Schweppenburga; miała ona zadanie posuwać się między rzeczkami Sępolną i Kamionką ku Brdzie, przekroczyć tę rzekę na wschód od Pruszcza i następnie kontynuować uderzenie w kierunku Wisły koło Świecia;
Geyra von Schweppenburga; miała ona zadanie posuwać się między rzeczkami Sępolną i Kamionką ku Brdzie, przekroczyć tę rzekę na wschód od Pruszcza i następnie kontynuować uderzenie w kierunku Wisły koło Świecia;
- w środku 2 zmotoryzowana dywizja piechoty pod dowództwem generała Badera na północ od Kamionki, między Zielątkowem i Wierzchowem; miała ona zadanie przełamać polskie umocnienia graniczne i posuwać się potem w kierunku Tucholi;
- na lewo 20 zmotoryzowana dywizja piechoty pod dowództwem generała Wiktoriana; stała ona na zachód od Chojnic i miała zadanie opanować to miasto, a następnie posuwać się przez Bory Tucholskie i Osie na Grudziądz. Punkt ciężkości natarcia leżał na kierunku działania 3 dywizji pancernej, wzmocnionej jednostkami dyspozycyjnymi korpusu, za którą posuwał się obwód armijny (23 dywizja piechoty).
/Marta