25 sierpnia 1939 roku do portu w Gdańsku wpłynął niemiecki pancernik Schleswig-Holstein. Na pokładzie tej jednostki znajdowała się Kompania Szturmowa „Kriegsmarine” dowodzona przez komandora Gustava Kleikampa. Polskim komandorem pilotów, którzy odpowiadali za wprowadzanie statków do portu był Tadeusz Ziółkowski, który od razu stwierdził, że z niemieckim okrętem "jest coś nie tak". Jego wątpliwości nie były bezpodstawne, gdyż Niemcy zapowiadali, że w Gdańsku pojawi się zupełnie inny okręt. Po drugie, wszystko, co zastał na pokładzie pancernika, wskazywało, że jednostka jest przygotowana do przeprowadzenia desantu i ataku. Ziółkowski uznał więc, że wprowadzenie „Schleswiga” do portu pogwałci międzynarodowe przepisy. Powiedział zatem: „nie” i… został przez Niemców aresztowany.
Tak o przybyciu do Gdańska niemieckiego pancernika pisał komisarz generalny RP w Gdańsku Marian Chodacki, który był jednym z gości zaproszonych na jego pokład:
" Kieliszek szampana przy akompaniamencie drwiących uśmieszków smarkatych oficerków. To była najtrudniejsza chwila w moim życiu”
Boguś
Tak o przybyciu do Gdańska niemieckiego pancernika pisał komisarz generalny RP w Gdańsku Marian Chodacki, który był jednym z gości zaproszonych na jego pokład:
" Kieliszek szampana przy akompaniamencie drwiących uśmieszków smarkatych oficerków. To była najtrudniejsza chwila w moim życiu”
Boguś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz