ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

piątek, 24 stycznia 2020

24.01.76 r. Urodził się Hadrian, cesarz rzymski (zm. 138).


Był najniezwyklej spośród władców Rzymu. Niestrudzenie podróżował po ogromnym imperium, odnawiał groby bohaterów i starożytne świątynie. Kochał kulturę Hellenów, którzy wielbili go jak boga. Za to Żydzi nienawidzili Hadriana jak dżumy – wszelkie teksty talmudyczne o tym cesarzu kończyły się słowami: „Oby jego kości sczezły”.
W obliczu śmierci imperator napisał wiersz o swej duszy, która wkrótce odejdzie w nieznane.
Prolog:
Belgijscy archeolodzy, prowadzący wykopaliska w starożytnym mieście Sagalassos (południowa Turcja), dokonali elektryzującego odkrycia. Odnaleźli fragmenty wielkiego posągu cesarza Hadriana. Marc Waelkens, stojący na czele ekspedycji badawczej, podkreśla, że to jeden z najpiękniejszych wizerunków tego władcy, jakie znaleziono do tej pory.
Sagalassos, miasto położone na szczycie góry, kwitło przez stulecia, w okolicy panował bowiem znakomity klimat, urodzajna ziemia dawała obfite plony, a położone w pobliżu złoża gliny, wybornej do produkcji ceramiki, zapewniały mieszkańcom wysokie dochody. W czasach rzymskich znajdowała się tu stolica prowincji Pizydia. W 518 r. n.e. miasto spustoszyło trzęsienie ziemi, potem zaraza wybiła prawie połowę mieszkańców, po kolejnym trzęsieniu ziemi w VII w. ostatni ludzie opuścili gruzy swoich domów. Dopiero od 1991 r. belgijscy badacze z uniwersytetu w Leuven prowadzą na terenie Sagalassos systematyczne prace wykopaliskowe. Odsłonili m.in. szczątki teatru greckiego na 9 tys. widzów.
Latem br. Marc Waelkens i jego koledzy penetrowali ruiny łaźni miejskiej. Na głębokości prawie 5 m natrafili na 80-centymetrową stopę z marmuru, obutą w kunsztownie zdobiony wojskowy sandał. Badacze natychmiast zrozumieli, że to z pewnością wizerunek któregoś z rzymskich cesarzy. Potem odkopano marmurową goleń, mającą od kostki po kolano 150 cm długości. Wreszcie po wiekach światło dzienne ponownie ujrzało zadumane, brodate oblicze cesarza Hadriana. Głowa imperatora ma 70 cm długości. Cały posąg osiągał wysokość 4-5 m. Z łaźni miejskiej Sagalassos archeolodzy wydobyli także marmurowe palce wielkiej stopy, z pewnością żeńskiej (w marmurze widoczne są otwory, do których kiedyś przymocowana była powłóczysta szata). Prawdopodobnie to szczątki posągu małżonki Hadriana – cesarzowej Sabiny. Badacze mają nadzieję, że szybko nastąpią dalsze znaleziska.
Imperator Publius Aelius Traianus Hadrianus:
Hadrian (panował w latach 117-138), był postacią niezwykłą. Pochodzący z Hiszpanii, zdolny żołnierz i administrator, został adoptowany przez umierającego Trajana, największego zdobywcę spośród rzymskich władców. Taka była przynajmniej wersja oficjalna, niechętni głosili, że Trajan nie wyznaczył następcy, a rzekoma adopcja była oszustwem, dokonanym przez faworyzującą Hadriana wdowę po wojowniczym imperatorze, Plotynę. O dziwo, Hadrian, weteran trudnych wypraw wojskowych, całkowicie zerwał z polityką poprzedniego władcy. Wycofał legiony ze świeżo podbitej (aczkolwiek nie do końca ujarzmionej) przez Trajana Mezopotamii, oddał też plemionom sarmackim znaczne terytoria na północ od dolnego Dunaju. Hadrian rozumiał, że wojny Trajana były niezwykle kosztowne i doprowadziły do zamieszek i buntów w różnych częściach wielkiego państwa. Ale rezygnacja z podbojów, składających się na istotę państwa rzymskiego, wywołała głuchą niechęć senatorów. Nowy cesarz zareagował stanowczo – nakazał stracić czterech wybitnych dygnitarzy, byłych konsulów. Później tłumaczył się, że takiego rozkazu nie wydał – winą za egzekucję obarczył „nadgorliwego” prefekta pretorianów, którego pozbawił władzy.
Hadrian rozkazał budować potężne fortyfikacje graniczne – na rubieżach imperium z Germanią, a także w Brytanii, gdzie powstał 120-kilometrowy słynny Wał Hadriana, biegnący od Wallsend do Solway Firth, który obecnie jest jedną z największych turystycznych atrakcji Zjednoczonego Królestwa. Te przedsięwzięcia mają także symboliczne znaczenie. W owym czasie Germanie siedzący na północ od Renu, Sarmaci za Dunajem ani Kaledonowie z terenów dzisiejszej Szkocji nie stanowili dla Imperium Romanum znaczącego niebezpieczeństwa. Hadrian mógłby bez trudu zawojować północne kresy Brytanii – on jednak wolał wznosić solidne fortyfikacje. Zapewne zamierzał w ten sposób zademonstrować, że epoka podbojów dobiegła kresu. Hadrian postanowił, że idea imperium sine fine (imperium bez końca), którą głosił w „Eneidzie” Wergiliusz, nie będzie już realizowana. Był to błąd, który po 250 latach srodze się zemścił. Nie było wielkich szans na utrzymanie Mezopotamii, zawzięcie bronionej przez Partów, ale rezygnując z podbojów na północy, Hadrian zrezygnował też z romanizacji Germanów i Sarmatów, a te „barbarzyńskie” ludy miały pogrzebać imperium Rzymian.
Cesarz zamiast powiększać państwo, zaczął podróżować – jako jedyny rzymski władca odwiedził prawie wszystkie regiony cesarstwa, rozciągającego się od szkockich rubieży po Eufrat. Po drodze imperator dokonywał inspekcji obozów wojskowych i chlubił się, że przywrócił legionom dawną sprawność. Potomni mieli na ten temat inne zdanie. Retor Korneliusz Fronton napisał złośliwie: „Po cesarzu Trajanie w armii nie było prawie dyscypliny. Hadrian wykazywał dość duży zapał w jeżdżeniu od armii do armii i wygłaszaniu do nich gładkich przemówień”. Oczywiście Fronton napisał tak po śmierci Hadriana, który nie znosił krytyki i mógł wydać nakaz ścięcia lub wygnania zbyt szczerych.
Wizyty imperatora były oczywiście „z góry zapowiedziane”. Przypuszczalnie legioniści mieli dość czasu, aby „pomalować na zielono trawę” w obozie, by cesarz był zadowolony. Kiedy orszak Hadriana znikał za horyzontem, w kwaterze wojskowej rozkwitało błogie lenistwo – podobno legioniści służący w Syrii zaczęli wtedy używać lekkiej, wiklinowej broni.
Dla władcy wędrowca treścią panowania było krzewienie kultury greckiej. Hadrian tak ukochał Hellenów, że tradycyjnie nastawieni Rzymianie nazywali go po cichu Greczynkiem. Cesarz nakazał odrestaurować grobowce helleńskich bohaterów – Homerowego herosa Ajasa, tebańskiego wodza Epaminondasa, ateńskiego stratega Alkibiadesa.
Obsypał greckie miasta we wschodniej części imperium licznymi przywilejami. Zamierzał uczynić Ateny drugą stolicą cesarstwa, dokończył budowę gigantycznej świątyni Zeusa w tym mieście, którą rozpoczął w VI w. p.n.e. tyran Pizystrat. Wdzięczni Hellenowie nadali Hadrianowi przydomek Olympios – Olimpijski, który nosi także Zeus, największe z greckich bóstw. Helleńskie społeczności, także w Sagalassos, stawiały Hadrianowi niezliczone posągi i świątynie. Zgodnie z greckim obyczajem dojrzały mężczyzna (erastes) powinien mieć młodego chłopca jako ucznia i kochanka (eromenos). Hadrian wybrał jako towarzysza łowów i łoża ślicznego Antinousa, młodziutkiego Greka z Bitynii. Władca Rzymian nie kochał swej żony, wolał szukać rozkoszy w ramionach osób swojej płci. Zdaniem historyka Aureliusza Wiktora, imperator uprawiał „rozpustę z dojrzałymi mężczyznami”. Prawdopodobnie cesarzowa Sabina odpłaciła małżonkowi pięknym za nadobne – biorąc do sypialni piękną i uczoną wnuczkę Antiocha, króla Kommageny, Julię Balbillę.
„Grecka miłość” Hadriana doprowadziła do tragedii. W październiku 130 r. podróżujący wraz z cesarzem nadobny Bityńczyk utonął w Nilu. Hadrian pogrążył się w żałobie – na jego rozkaz postawiono Antinousowi niezliczone posągi. Do naszych czasów zachowało się ich aż sto.
Dzięki Hadrianowi oblicze eromenosa z Bitynii stało się jedną z najbardziej znanych twarzy starożytności. Cesarz wzniósł nawet w Egipcie miasto Antinoupolis, poświęcone pamięci nieszczęsnego efeba. Według oficjalnej wersji dworu cesarskiego młodzieniec z Bitynii zginął na skutek wypadku. Szeptano jednak także, że popełnił samobójstwo, ponieważ kapłani mówili, że ktoś powinien ofiarować swe życie za zdrowie cesarza. Dziejopis ukrywający się pod nazwą Historycy Cesarstwa Rzymskiego utrzymuje, iż „powodem śmierci była piękność (Antinousa) i zbytnia zmysłowość Hadriana”. Antinous w chwili śmierci miał już około 20 lat – to zbyt dojrzały wiek dla eromenosa. Prawdopodobnie piękny Bityńczyk uznał, że jego rola stała się hańbiąca, lecz Hadrian nie pozwolił odejść kochankowi. Zrozpaczony Grek rzucił się w wody Nilu.
Gorliwa polityka hellenizacji uprawiana przez władcę przyniosła jeszcze jeden dramat, tym razem na przerażającą skalę. Hadrian postanowił zmusić do przyjęcia greckich obyczajów „bezbożnych Żydów”, wichrzących już pod koniec panowania Trajana. Zakazał im obrzezania, ponadto na terytorium Jerozolimy rozpoczął budowę nowego, grecko-rzymskiego miasta Aelia Capitolina. Rozwścieczeni tym bluźnierstwem Żydzi, wciąż wierzący w nadejście Mesjasza wyzwoliciela, chwycili za broń pod wodzą charyzmatycznego przywódcy, Szymona Bar Kochby.
Judea spłynęła krwią. Rzymianie ponieśli tak dotkliwe straty, że Hadrian, pisząc do senatu, musiał pominąć zwyczajowe pozdrowienie: „Ja i legiony mamy się dobrze”. Cesarz nakazał sprowadzić posiłki ze wszystkich zakątków imperium i sam poprowadził jedną z wypraw. Po trzech latach zaciętych walk armie rzymskie zdusiły powstanie, dokonując potwornych masakr. Historyk i senator Kasjusz Dion twierdzi, że tylko w bitwach i potyczkach padło 585 tys. Żydów. Z wojny żydowskiej Hadrian wyszedł zwycięsko, lecz ten krwawy konflikt sprawił, że władca stał się człowiekiem zgorzkniałym. Tym bardziej że trawiła go śmiertelna choroba (zapewne układu krążenia). Dwór stał się siedliskiem intryg. Umierający cesarz wszczął okrutne represje – skazał na śmierć najbliższego krewnego, wnuka swej siostry, Fuskusa, a szwagra, 90-letniego Serwianusa, zmusił do samobójstwa. Dostojny starzec przeklął imperatora: „Oby Hadrian pragnął śmierci, a nie mógł umrzeć!”.
I rzeczywiście agonia była długa i bolesna. Pan świata na próżno błagał przyjaciół, a nawet niewolników, aby skrócili jego męki.
Zanim wreszcie nadszedł koniec, Hadrian napisał dziwny wiersz:
Animula, vagula blandula…
Duszyczko moja, tkliwa i ruchliwa,
Gościu ty ciała mojego i druhno,
Co pójdziesz teraz w ostępy ciemności,
Twarde i nagie, i pełne bladości,
A żartów stroić już zwykłych nie będziesz.
Nie wiemy, gdzie jest teraz dusza niestrudzonego władcy. Ale archeolodzy wciąż odnajdują jego posągi.

Brak komentarzy: