Mirosław Preisner
Głuchoniemcy
Niemiecko brzmiące nazwiska na Podkarpaciu to swoista norma. Z resztą moje nazwisko Preisner jakoś też nie brzmi zbytnio słowiańsko. Lat temu paręnaście ciekawy tej zagadki z nazwiskami postanowiłem ją rozwikłać i tak trafiłem na kompletnie mi nie znaną grupę etnograficzną jaką byli GŁUCHONIEMCY.
Grupa, która na stan dzisiejszy już nie istnieje, z biegiem lat się spolonizowała, a której echo pozostało już tylko zapisane w nazwiskach. Cóż a moje nazwisko to jedna z wariacji słowa Preuß czyli osoby pochodzącej z Prus!
Pytanie zasadnicze skąd osadnictwo niemieckie na Podkarpaciu? Zasada była taka sama jak w przypadku Łemków czyli zapełnienie luki osadniczej na pograniczu z Rusią i Węgrami, zwłaszcza że wieki średnie nieco wyniszczyły rodzime osadnictwo w wyniku częstych najazdów Tatarskich i innych wojen.
Aby wypełnić tą lukę i Bolesław Chrobry rozpoczął akcję kolonizacyjną sprowadzając na Podkarpacie Niemców ale i również mieszkańców Prus a w późniejszych latach nawet z Holandii. Jak podają kroniki:
„A dlatego je (Niemców) Bolesław tam osadzał, aby bronili granic od Węgier i Rusi; ale że był lud gruby, niewaleczny, obrócono je do roli i do krów, bo sery dobrze czynią, zwłacza w Spiżu i na Pogórzu, drudzy też kądziel dobrze przędą i przetoż płócien z Pogórza u nas bywa najwięcej…”
Szymon Starowolski w dziele „Polonia” z 1582 r. wspomina:
„…mleka tu i płócien lnianych wielka jest zwykle obfitość, ponieważ wioski na całym tym obszarze zamieszkują potomkowie niemieckiego plemienia, wzięci na jakiejś wojnie przez Kazimierza Wielkiego, króla Polski, lub sprowadzeni z Saksonii, z dziećmi i żonami, aż w te okolice. Ci przeto o bydło i uprawę lnu troszczą się wielce i w porze jarmarków tak do innych okolicznych miast wymieniane towary zwożą na sprzedaż, jak przede wszystkim do Rzeszowa i Jarosławia…”
Osadników lokowano wzdłuż dołów jasielsko-sanockich przez okolicę Rzeszowa po Przemyśl i Jarosław. Nawet w Beskidzie Niskim powstała niemiecka wieś Rychwałd, w późniejszym czasie zasiedlona przez Łemków, dziś miejscowość nosi nazwę Owczary.
W okolicach Krosna główne miejscowości osadnictwa niemieckiego to: Krościenko Wyżne, Korczyna, Kombornia, Jasienica, Orzechówka, Haczów, Trześniów, Blizne, Brzozów.
Większość okolicznych miejscowości koło Rzeszowa w tym Łańcut to również osadnictwo niemieckie.
Jako grupa etnograficzna zostali zauważeni dopiero w XIX w., ale wiąże się to głównie z ogólnym trendem zainteresowań polską wsią z czego zrodziła się właśnie nasza polska etnografia. Naczelny etnograf Polski w tym czasie, czyli Wincenty Pol pisze:
„Na obszarze Wisłoki uderza nas fakt inny; całą tę okolicę, którą obszar Wisłoki, Ropy, Jasły, Jasełki i średniego Wisłoka zajmuje, osiedli tak zwani Głuchoniemcy od dołów Sanockich począwszy, to jest od okolicy Komborni, Haczowa, Trześniowa aż po Grybowski dział: Gorlice, Szymbark i Ropę od wschodu na zachód, ku północy aż po ziemię Pilźnieńską która jest już ziemią województwa Sandomierskiego. Cała okolica Głuchoniemców jest nowo-siedlinami Sasów; jakoż strój przechowali ten sam co węgierscy i siedmiogrodzcy Sasi. Niektóre okolice są osiadłe przez Szwedów, ale cały ten lud mówi dzisiaj na Głuchoniemcach najczystszą mową polską dijalektu małopolskiego, i lubo z postaci odmienny i aż dotąd Głuchoniemcami zwany, nie zachował ani w mowie ani w obyczajach śladów pierwotnego swego pochodzenia, tylko że rolnictwo stoi tu na wyższym stopniu, a tkactwo jest powołaniem i głównie domowem zajęciem tego rodu”.
Wspomniane tkactwo w okolicach Krosna było popularne i przez wiele, wiele lat tkaniny z okolic Krosna były bardzo cenione, a przez lata przemysł tkacki był jednym ze źródeł dochodu miasta Krosna i jego okolic.
Dzięki osadnictwu niemieckiemu a zwłaszcza temu że przywieźli ze sobą pewne techniki budownictwa powstały podziwiane do dziś drewniane kościółki. Stanowią one tylko przykład kunsztu budowniczego XV wiecznych wioskowych cieśli. Znane przykłady to chociażby:
- kościół Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła w Haczowie, wybudowany ok 1459 r.,
- kościół p.w. Wszystkich Świętych w Bliznem, wybudowany ok. 1470 r.,
- kościół Wniebowzięcia NMP w Lutczy, wybudowany w drugiej połowie XV wieku,
- Kościół p.w. św. Mikołaja w Lubli k. Jasła
Etnografowie opisywali także ich wygląd zewnętrzny, po prostu rosłe to chłopi byli i urodą nie grzeszyli, a to by wyjaśniało dlaczego tak mało urodziwa jest moja facjata.
Szkoda że nie zachowały się do dziś jakieś tradycje Głuchoniemców, mało też jest literatury poświęconej tej grupie etnograficznej. W literaturze są tylko drobne wzmianki, choć gdzieś mi kiedyś migła na wystawie w księgarni, książka poświęcona tej grupie.
Na koniec ciekawostka. Podczas II wojny światowej hitlerowcy przeprowadzali na Podkarpaciu badania etnograficzne wyszukując na terenie Haczowa, Komborni, Odrzykonia i Iwonicza dawnych spolszczonych osadników niemieckich w celu przeprowadzenia ich natychmiastowej germanizacji
i przywrócenia osadników społeczności niemieckiej. Akcja ta miała nazwę Hatschower, co w tłumaczeniu oznacza po prostu HACZOWIANIAN. Każdy „nowo nawrócony Niemiec” mógł się cieszyć różnymi przywilejami, to jednak ani jeden mieszkaniec nie przystał na współpracę. Mało tego spora część Głuchoniemców bardzo mocno działała w AK i innych organizacjach narodowych.
Aby wypełnić tą lukę i Bolesław Chrobry rozpoczął akcję kolonizacyjną sprowadzając na Podkarpacie Niemców ale i również mieszkańców Prus a w późniejszych latach nawet z Holandii. Jak podają kroniki:
„A dlatego je (Niemców) Bolesław tam osadzał, aby bronili granic od Węgier i Rusi; ale że był lud gruby, niewaleczny, obrócono je do roli i do krów, bo sery dobrze czynią, zwłacza w Spiżu i na Pogórzu, drudzy też kądziel dobrze przędą i przetoż płócien z Pogórza u nas bywa najwięcej…”
Szymon Starowolski w dziele „Polonia” z 1582 r. wspomina:
„…mleka tu i płócien lnianych wielka jest zwykle obfitość, ponieważ wioski na całym tym obszarze zamieszkują potomkowie niemieckiego plemienia, wzięci na jakiejś wojnie przez Kazimierza Wielkiego, króla Polski, lub sprowadzeni z Saksonii, z dziećmi i żonami, aż w te okolice. Ci przeto o bydło i uprawę lnu troszczą się wielce i w porze jarmarków tak do innych okolicznych miast wymieniane towary zwożą na sprzedaż, jak przede wszystkim do Rzeszowa i Jarosławia…”
Osadników lokowano wzdłuż dołów jasielsko-sanockich przez okolicę Rzeszowa po Przemyśl i Jarosław. Nawet w Beskidzie Niskim powstała niemiecka wieś Rychwałd, w późniejszym czasie zasiedlona przez Łemków, dziś miejscowość nosi nazwę Owczary.
W okolicach Krosna główne miejscowości osadnictwa niemieckiego to: Krościenko Wyżne, Korczyna, Kombornia, Jasienica, Orzechówka, Haczów, Trześniów, Blizne, Brzozów.
Większość okolicznych miejscowości koło Rzeszowa w tym Łańcut to również osadnictwo niemieckie.
Jako grupa etnograficzna zostali zauważeni dopiero w XIX w., ale wiąże się to głównie z ogólnym trendem zainteresowań polską wsią z czego zrodziła się właśnie nasza polska etnografia. Naczelny etnograf Polski w tym czasie, czyli Wincenty Pol pisze:
„Na obszarze Wisłoki uderza nas fakt inny; całą tę okolicę, którą obszar Wisłoki, Ropy, Jasły, Jasełki i średniego Wisłoka zajmuje, osiedli tak zwani Głuchoniemcy od dołów Sanockich począwszy, to jest od okolicy Komborni, Haczowa, Trześniowa aż po Grybowski dział: Gorlice, Szymbark i Ropę od wschodu na zachód, ku północy aż po ziemię Pilźnieńską która jest już ziemią województwa Sandomierskiego. Cała okolica Głuchoniemców jest nowo-siedlinami Sasów; jakoż strój przechowali ten sam co węgierscy i siedmiogrodzcy Sasi. Niektóre okolice są osiadłe przez Szwedów, ale cały ten lud mówi dzisiaj na Głuchoniemcach najczystszą mową polską dijalektu małopolskiego, i lubo z postaci odmienny i aż dotąd Głuchoniemcami zwany, nie zachował ani w mowie ani w obyczajach śladów pierwotnego swego pochodzenia, tylko że rolnictwo stoi tu na wyższym stopniu, a tkactwo jest powołaniem i głównie domowem zajęciem tego rodu”.
Wspomniane tkactwo w okolicach Krosna było popularne i przez wiele, wiele lat tkaniny z okolic Krosna były bardzo cenione, a przez lata przemysł tkacki był jednym ze źródeł dochodu miasta Krosna i jego okolic.
Dzięki osadnictwu niemieckiemu a zwłaszcza temu że przywieźli ze sobą pewne techniki budownictwa powstały podziwiane do dziś drewniane kościółki. Stanowią one tylko przykład kunsztu budowniczego XV wiecznych wioskowych cieśli. Znane przykłady to chociażby:
- kościół Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła w Haczowie, wybudowany ok 1459 r.,
- kościół p.w. Wszystkich Świętych w Bliznem, wybudowany ok. 1470 r.,
- kościół Wniebowzięcia NMP w Lutczy, wybudowany w drugiej połowie XV wieku,
- Kościół p.w. św. Mikołaja w Lubli k. Jasła
Etnografowie opisywali także ich wygląd zewnętrzny, po prostu rosłe to chłopi byli i urodą nie grzeszyli, a to by wyjaśniało dlaczego tak mało urodziwa jest moja facjata.
Szkoda że nie zachowały się do dziś jakieś tradycje Głuchoniemców, mało też jest literatury poświęconej tej grupie etnograficznej. W literaturze są tylko drobne wzmianki, choć gdzieś mi kiedyś migła na wystawie w księgarni, książka poświęcona tej grupie.
Na koniec ciekawostka. Podczas II wojny światowej hitlerowcy przeprowadzali na Podkarpaciu badania etnograficzne wyszukując na terenie Haczowa, Komborni, Odrzykonia i Iwonicza dawnych spolszczonych osadników niemieckich w celu przeprowadzenia ich natychmiastowej germanizacji
i przywrócenia osadników społeczności niemieckiej. Akcja ta miała nazwę Hatschower, co w tłumaczeniu oznacza po prostu HACZOWIANIAN. Każdy „nowo nawrócony Niemiec” mógł się cieszyć różnymi przywilejami, to jednak ani jeden mieszkaniec nie przystał na współpracę. Mało tego spora część Głuchoniemców bardzo mocno działała w AK i innych organizacjach narodowych.
Tak więc jeśli nosisz niemieckie nazwisko np. Preis, Prugar, Inglot, Rymarz, Ekiert, Albrycht vel Olbrycht, Bek lub Beck, Zygar lub Wajs vel Weisz vel Wais to być może i ty jesteś Głuchoniemcem!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz