ORP NUREK
ORP „Nurek” – ostatni okręt-baza nurków Polskiej Marynarki Wojennej II RP
Kiedy w połowie lat 30-tych XX wieku służba wysłużonej motorówki „Nurek” dobiegała kresu, pojawiła się konieczność budowy nowej jednostki dla polskich nurków. Ponadto nastąpił niewątpliwie znaczny wzrost ilościowy i jakościowy Marynarki Wojennej, skutkiem czego wzrosły również potrzeby i zadania w dziedzinie ratownictwa morskiego przekraczające jego dotychczasowe możliwości techniczne. Szczególnie po utworzeniu w 1931 roku dywizjonu okrętów podwodnych, wyłoniła się pilna potrzeba posiadania nowoczesnego okrętu pomocniczego mogącego udzielić podwodnikom pomocy w razie awarii.
W połowie 1934 roku służba techniczna Kierownictwa Marynarki Wojennej przygotowała projekty przedwstępne konstrukcji pływającej bazy dla nurków, które różniły się przede wszystkim rodzajem silnika, a także wielkością i wypornością. Do dalszych prac została wdrożona dopiero siódma wersja projektu opracowana przez inż. Aleksandra Potyrałę a wykonana ostatecznie przez inż. Mieczysława Filipowicza. Wszechstronną pomoc przy projekcie nowego okrętu okazał wybitny specjalista w dziedzinie ratownictwa morskiego i wynalazca, nurek klasy mistrzowskiej – chorąży marynarki Wincenty Tomasiewicz, który badał warunki pracy nurków i gromadził na ten temat szczegółowe dane.
W drugiej połowie 1935 roku w Warsztatach Portowych Marynarki Wojennej w Gdyni przystąpiono do budowy nowego okrętu, który otrzymał kryptonim „B6”. W nowej konstrukcji po raz pierwszy w Polsce zastosowano spawanie poszycia kadłuba tej wielkości okrętu - jedynym elementem nitowanym była nadbudówka, i to wykonana nie ze stali lecz z mosiądzu. Jednostka miała 110 ton wyporności, mierzyła 29 metrów długości i ponad 6 metrów szerokości. Jej napęd stanowił 4-cylindrowy silnik wysokoprężny typu Ursus-Nohab o mocy 260 KM, pozwalający osiągnąć do 10 węzłów prędkości. Silnik powstał na bazie jednostki napędowej stosowanej w minowcach typu „Jaskółka”, z tym że liczba cylindrów została zmniejszona z 8 do 4. Załoga składała się z jednego oficera oraz 22 podoficerów i marynarzy.
Jednym z podstawowych elementów wyposażenia specjalistycznego nowego okrętu była komora dekompresyjna, zbudowana całkowicie w Polsce. Komora ta, zainstalowana w jednym z przedziałów rufowych, umożliwiała udzielenia pomocy w groźnych dla zdrowia przypadkach zbyt szybkiego wypłynięcia nurka na powierzchnię, a co więcej, pozwalała na skuteczną pomoc załodze okrętu podwodnego, ratującej się za pomocą indywidualnych aparatów ratowniczych. W skład dodatkowego wyposażenia wchodziły również powietrzna pompa nurkowa, dźwig do podnoszenia łodzi i obiektów z dna o nośności 3 ton, urządzenia holownicze, dwie łodzie ratunkowe oraz radiostacja. Koszt budowy okrętu zamknął się w kwocie 230 tys. złotych.
2 lipca 1936 roku, rozkazem Ministra Spraw Wojskowych, znajdującej się w budowie bazie nurków nadano nazwę „Nurek”, taką samą jaką nosił poprzednik. Jesienią budowa okrętu dobiegła końca, zaś 1 listopada 1936 roku ORP „Nurek” został wcielony w skład okrętów Marynarki Wojennej. Jednostka weszła w skład taboru pływającego Komendy Portu Wojennego Gdynia-Oksywie.
Pierwszym dowódcą nowego okrętu został porucznik marynarki Wacław Lipkowski, który wcześniej dowodził również motorówką „Nurek” aż do wycofania jej ze służby. 20 stycznia 1938 roku doszło do zmiany dowódcy okrętu, ustępujący ze stanowiska porucznik Lipkowski przekazał obowiązki chorążemu marynarki Wincentemu Tomasiewiczowi, który dowodził jednostką do wybuchu wojny. Na krótko przed jej wybuchem ORP „Nurek” został podporządkowany Dowódcy Morskiej Obrony Wybrzeża na Helu. Do tego czasu jednostka pływała z Gdyni na Hel, przewożąc prowiant i materiały wojskowe.
Ponieważ w projekcie pierwotnie nie przewidziano uzbrojenia okrętu, dopiero w 1939 roku ustawiono na dziobie i rufie po jednym ciężkim karabinie maszynowym Maxim wz. 08 kalibru 7,92 mm, posadowionych na trójnożnych, składanych podstawach morskich, przystosowanych do obrony przeciwlotniczej.
Niestety to skromne uzbrojenie na nic się zdało, gdy 1 września 1939 roku podczas silnego nalotu lotnictwa niemieckiego na Oksywie jedna z bomb trafiła bezpośrednio w komin „Nurka”, niszcząc śródokręcie.
Jednostka pobierała wówczas żywność i amunicję.
Wybuch bomby spowodował eksplozję ładowanej amunicji, co spotęgowało dzieło zniszczenia. Zerwane zostało poszycie części kadłuba i nadbudówki, które zostały rozrzucone w promieniu kilkudziesięciu metrów. Poharatany kadłub został odrzucony na odległość około 25 m na środek basenu portowego, gdzie natychmiast zatonął. Na jego pokładzie zginęło 16 członków załogi w tym dowódca, chorąży marynarki Wincenty Tomasiewicz, którego siła podmuchu wyrzuciła do basenu portowego. Tomasiewicz utrzymał się przez chwilę na powierzchni, ale zmarł krótko potem.
26 października 1939 roku, po zakończeniu działań wojennych, Niemcy wydobyli wrak „Nurka”, ale wobec nieopłacalności remontu zdecydowali o pocięciu go na złom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz