„Bolesław Krzywousty na psiem pole", ilustracja nieznanego autora z książki „Wieczory pod lipą czyli historyja narodu polskiego opowiadana przez Grzegorza spod Racławic” Lucjana Siemieńskiego (I wyd. 1847 r., sama ilustracja pochodzi z jednego z kolejnych wydań z początku lat 70. XIX w.).
Bitwa na Psim Polu to jedno z bardziej zagadkowych starć w dziejach wojskowości wczesnopiastowskiej. Czy w ogóle miała miejsce? Gall Anonim pisząc kilka lat po tych wydarzeniach wspomina, iż Henryk V po niepowodzeniach pod Głogowem udał się pod Wrocław. Jego opis tego co tam się stało jest zdawkowy. W zasadzie władca niemiecki nic nie osiągnął prócz kolejnych trupów. O bitwie niedaleko Wrocławia pisze wiele prawie wiek później Kadłubek. Szeroko opisuje starcie, wspominając o pozorowanym odwrocie wojsk polskich i o wielkim zwycięstwie. On też przytacza podanie o tym, że po bitwie psy pożerały niemieckie trupy stąd nazwa Psie Pole. Miało to być wręcz walne starcie, które zadecydowało o losach wojny 1109 r. I tak tradycja bitwy na Psim Polu zakorzeniła się w pamięci polskiej, czyniąc zeń jedno z najważniejszych sukcesów oręża polskiego w walce z Niemcami. Tyle tylko, że dziś wielu historyków podchodzi sceptycznie do tego. Skoro była to tak ważna bitwa, dlaczego Gall ją przemilczał? Być może rzeczywiście doszło do Wrocławiem do jakiegoś starcia, ale jeśli tak to nie miało ono jednak większego znaczenia dla całej kampanii. Kadłubek (i nie tylko on) wiele rzeczy ubarwiał i wyolbrzymiał. Być może to kolejny dowód na to, że utarte stereotypy dotyczące początków naszej państwowości nie zawsze idą w parze, ze współczesnymi badaniami naukowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz